Profil użytkownika
ZupaDnia
Zamieszcza historie od: | 5 lipca 2013 - 0:42 |
Ostatnio: | 5 lipca 2013 - 1:08 |
- Historii na głównej: 0 z 1
- Punktów za historie: 19
- Komentarzy: 0
- Punktów za komentarze: 0
zarchiwizowany
Skomentuj
(2)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Rodzice mieli rocznicę ślubu, więc poszłam kupić kwiaty. Kwiaciarnia na szczęście była blisko, dziewczyna robiła ładne wiązanki, ceny też w porządku. Dzwonię. Otwiera mi mama kwiaciarki. (M)
(M) - Ojej, dzisiaj zamknięte, bo robimy bukiety na ślub.
Szkoda, deszcz siąpi, do następnej kwiaciarni daleko. Kobieta się zlitowała. Jak tylko bukiet bez udziwnień, to może córka szybko zrobi.
Weszłam cichutko, stanęłam w kącie, żeby się nie rozmyśliła. Ugrzeczniona, pochylona w podzięce. Jak to miło z ich strony, no nie?
Córka robi bukiet, ale mama przypomniała sobie, że jest Piekielna.
(M)- Tak, tak, bukiety na ślub robimy. Ludzie się pobierają, czyż to nie piękne? A Ty kiedy za mąż pójdziesz?
Westchnęłam. Znowu się zaczyna.
(M)- Nie ma co czekać, trzeba się wziąć za swoje życie. Mój Syn to już dawno po ślubie.
Wzniosłam oczy ku niebu. Chodziłam z jej synem do klasy no i nie był to nigdy przykład do naśladowania.
(M) - I moja córka już po ślubie jest. Zięcia to mam wspaniałego. Tylko wnuka czekać. A Ty co? Kiedy?
Łypnęłam na córkę-kwiaciarkę. Zero pomocy, robi bukiet. Na razie woda w usta, no bo przecież jestem ugrzeczniona i pełna wdzięczności...
(M) - Nie ma co czekać. Szukać trzeba, szukać.
Nie wytrzymałam, bo to nie była pierwszy taki monolog z jej strony.
(Ja) - Jestem lesbijką.
(M) - No ale jak tak można?
(J) - Oj można, można.
Mama Piekielna chwilę pomyślała. Miałam nadzieję, że da mi spokój.
(M) - No ja wiem, to nie jest łatwe. Ale trzeba się starać, szukać, szukać. Ja mam wspaniałą rodzinę. Dzieci, synową, zięcia. Tylko mąż za szybko umarł.
No fakt, do mojego ugrzecznienia dołączyło współczucie i zrozumienie. Nadal grzecznie stałam w kącie.
(M) - Więc trzeba się starać, szukać!
W tym momencie stałam się Piekielna.
(J) - To niech pani wyjdzie za mąż jeszcze raz.
(M) - Ja?? Ale jak to? Przecież to się tak nie da...
(J) - No wiem, to jest trudne, ale trzeba szukać, szukać...
Całe szczęście, ze bukiet był już gotowy i nie musiałam wytoczyć mojego arsenału, który sobie po którejś akcji pogadankowej przygotowałam.
Gdyby jeszcze raz piekielna mamuśka zapytała, że jak to tak, w tym wieku i jeszcze bez męża, zamierzałam spytać jak tam idzie pisanie doktoratu. No bo jak to? W tym wieku i jeszcze magistra nie ma? No bo ja młodsza i już mam...
Ale jakoś od tego czasu mam spokój. A i mąż się napatoczył...
(M) - Ojej, dzisiaj zamknięte, bo robimy bukiety na ślub.
Szkoda, deszcz siąpi, do następnej kwiaciarni daleko. Kobieta się zlitowała. Jak tylko bukiet bez udziwnień, to może córka szybko zrobi.
Weszłam cichutko, stanęłam w kącie, żeby się nie rozmyśliła. Ugrzeczniona, pochylona w podzięce. Jak to miło z ich strony, no nie?
Córka robi bukiet, ale mama przypomniała sobie, że jest Piekielna.
(M)- Tak, tak, bukiety na ślub robimy. Ludzie się pobierają, czyż to nie piękne? A Ty kiedy za mąż pójdziesz?
Westchnęłam. Znowu się zaczyna.
(M)- Nie ma co czekać, trzeba się wziąć za swoje życie. Mój Syn to już dawno po ślubie.
Wzniosłam oczy ku niebu. Chodziłam z jej synem do klasy no i nie był to nigdy przykład do naśladowania.
(M) - I moja córka już po ślubie jest. Zięcia to mam wspaniałego. Tylko wnuka czekać. A Ty co? Kiedy?
Łypnęłam na córkę-kwiaciarkę. Zero pomocy, robi bukiet. Na razie woda w usta, no bo przecież jestem ugrzeczniona i pełna wdzięczności...
(M) - Nie ma co czekać. Szukać trzeba, szukać.
Nie wytrzymałam, bo to nie była pierwszy taki monolog z jej strony.
(Ja) - Jestem lesbijką.
(M) - No ale jak tak można?
(J) - Oj można, można.
Mama Piekielna chwilę pomyślała. Miałam nadzieję, że da mi spokój.
(M) - No ja wiem, to nie jest łatwe. Ale trzeba się starać, szukać, szukać. Ja mam wspaniałą rodzinę. Dzieci, synową, zięcia. Tylko mąż za szybko umarł.
No fakt, do mojego ugrzecznienia dołączyło współczucie i zrozumienie. Nadal grzecznie stałam w kącie.
(M) - Więc trzeba się starać, szukać!
W tym momencie stałam się Piekielna.
(J) - To niech pani wyjdzie za mąż jeszcze raz.
(M) - Ja?? Ale jak to? Przecież to się tak nie da...
(J) - No wiem, to jest trudne, ale trzeba szukać, szukać...
Całe szczęście, ze bukiet był już gotowy i nie musiałam wytoczyć mojego arsenału, który sobie po którejś akcji pogadankowej przygotowałam.
Gdyby jeszcze raz piekielna mamuśka zapytała, że jak to tak, w tym wieku i jeszcze bez męża, zamierzałam spytać jak tam idzie pisanie doktoratu. No bo jak to? W tym wieku i jeszcze magistra nie ma? No bo ja młodsza i już mam...
Ale jakoś od tego czasu mam spokój. A i mąż się napatoczył...
Polska
Ocena:
-1
(39)
1
« poprzednia 1 następna »