Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

bierdronka

Zamieszcza historie od: 21 lipca 2011 - 14:55
Ostatnio: 23 stycznia 2014 - 0:44
  • Historii na głównej: 3 z 17
  • Punktów za historie: 2913
  • Komentarzy: 23
  • Punktów za komentarze: 128
 

#43327

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z serii przychodnia.
Pilną miałam sprawę, toteż szczęśliwie udało mi się umówić do pani doktor na szybką wizytę za pieniądze, przed rozpoczęciem wizyt nfzetowskich.

Była 13:15, 15 minut przed rozpoczęciem pracy gabinetu, przed wejściem czeka już starsza pani i ciężko wzdycha:
SP - Ech, ci lekarze za nic człowieka czasu nie szanują, gabinet zamknięty na głucho...
Ja - Pani doktor ma jeszcze 15 minut według planu, cierpliwości :)
SP - Ech, ale ja taka chora na antybiotyku i tu musiałam pół Warszawy przejechać, ech... i pewnie i tak panią przyjmą wcześniej, ech...
Ja - Jestem umówiona prywatnie, przed rozpoczęciem wizyt, więc pewnie tak...
SP - Ech, takie młode, a pierwsze przyjmowane, ja tu stara i czekać tyle czasu muszę...
Ja - A na którą jest pani umówiona?
SP - Na 14:30, ech...
Ja - To dlaczego przyjechała pani półtorej godziny wcześniej?!
SP - A to wiadomo z tymi lekarzami? Jeszcze mi ucieknie. ja to wolę przypilnować, a taka biedna, stara na antybiotyku przez pół miasta...

Zatkało mnie.

przychodnia

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 789 (857)

#34041

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Bratowych się nie wybiera, moja to materiał na niejedną piekielną historię. Mój brat bardzo dobrze zarabia, jego żona po urodzeniu dzieci długo nie pracowała, a mimo to stać ich na zagraniczne wakacje dwa razy w roku, markowe ciuchy i prywatne przedszkole. Dla jasności, nie jestem zawistna, cieszę się z sukcesów zawodowych mojego brata, jednak dla historii jest to istotna informacja.

Przytoczę jedną z ostatnich sytuacji, po której z szanowną żoną mego braciszka praktycznie nie rozmawiam.

Święta Bożego Narodzenia, prezentów czas. Rodzina spora, moja pensja nie jest szczególnie powalająca, więc kreatywność wskazana. Plus mojej pracy jest taki, że dostaję czasami różne souveniry, w tym markowe kosmetyki (znanej francuskiej firmy), którymi przy okazji świąt postanowiłam obdarować żeńską część mojej rodzinki. Bratowej zmontowałam zestaw relaksacyjno-upiększający w postaci owych kosmetyków i jej ulubionych czekoladek (nie tanich). Bratu, z racji, że w okolicy świąt obchodzi urodziny, sprezentowałam bon do sklepu sportowego na niemałą kwotę, a ich pociechom kupiłam zamówione mailowo przez mamusię (kwestia prezentów dla dzieci, to temat na osobną historię) zestawy lego. W sumie na ową część rodzinki przeznaczyłam ponad połowę świątecznego budżetu i liczyłam, że sprawię im radochę. Niedoczekanie...

Święta spędzaliśmy osobno, prezenty zostały dostarczone wcześniej. W styczniu dowiedziałam się od mojej siostry, że bratowa pożaliła się jej na beznadziejny prezent jaki ode mnie dostała. Padło pytanie ile czasu jeszcze będę rodzinę obdzielać gadżetami, które dostaję w pracy?? Moja siostra próbowała uświadomić bratowej, że jako jedyna w rodzinie prezenty finansuję z jednej pensji i jest to dla mnie niemała gimnastyka. Bratowa skwitowała to stwierdzeniem, że jak będę już miała swoją rodzinę, to będę dostawała więcej prezentów, więc się wyrówna. Poza tym, jej mąż też dostaje w pracy różne prezenty i może w przyszłym roku też pójdą na łatwiznę i obdzielą nimi rodzinę...

Zawsze wydawało mi się, że w przypadku prezentów nie o kwotę na paragonie chodzi, a o przyjemność sprawianą drugiej osobie. Skoro już się jednak liczymy to dodam, że w prezencie od brata i jego żonki dostałam cienie do powiek za jakieś 35 zł...

rodzina

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 581 (643)
zarchiwizowany

#34099

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pisałam o piekielnej bratowej, niestety mój brat również potrafi pokazać rogi. Kiedy sobie o tym przypominam dalej czuję kłucie żalu w serduchu.

Miałam dwa lata temu bardzo trudny okres w życiu, popadałam w stany depresyjne, ryczałam prawie non stop, przestawałam widzieć sens swojej egzystencji.
Bardzo potrzebowałam wtedy wsparcia najbliższych. Rodzice mieszkają 400km ode mnie, siostra też w innej części Polski, 20 minut jazdy samochodem od mojego mieszkanka mieszka brat z rodziną. Z siostrą i mamą wisiałam prawie cały czas na telefonie, ale przychodziły momenty kiedy zwyczajnie potrzebowałam kogoś obok. Zadzwoniłam więc do starszego brata z prośbą o spotkanie, zawodząc do słuchawki, że nie daję rady sama, jest mi źle i czy moglibyśmy spędzić trochę czasu razem. Co usłyszałam? Że on ma teraz swoją rodzinę i nie ma czasu zajmować się mną i moimi problemami. Jestem dorosła i mam sobie radzić sama...

Dziękuję braciszku, że mogę na ciebie liczyć.

rodzina ach

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 6 (46)
zarchiwizowany

#34049

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
sprzed chwili.

z serii "koloryt ulicy mej": wyskoczyłam do lokalnego nocnego po winko. Przede mną w kolejce kilku młodych normalnie wyglądających chłopaczków. Akcja.
Chłopaczek w bluzie w paski: Pani Krysiu, sprawę miałem, prokurator 6 lat chce...sk***syn je**ny...
Pani Krysia(sprzedawczyni) kręci smutno głową i pyta: a dla tego od Aśki?
Chłopaczek: dla niego 3, ale on tyle chciał. Ja bym chciał żeby mi do czterech zmniejszył, bo dwa już mam odsiedziane, to przy odrobinie szczęścia z rok posiedzę. Za tydzień wyrok...
Pani Krysia kręci smutno głową....
Chłopaczek: za niewinność pani Krysiu, za niewinność...
Pani Krysia smutno: taaaak, zawsze za niewinność...

Praga Północ

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -12 (30)
zarchiwizowany

#33570

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia bardziej absurdalna niż piekielna, ale chciałam się z Wami nią podzielić...

Sobota rano. Budzi mnie przechodząca pod moimi oknami cygańska orkiestra grająca Tango Milonga.

Takie rzeczy tylko na Pradze(warszawskiej)!

Praga Północ

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -18 (34)
zarchiwizowany

#33530

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mieszkamy na warszawskiej Pradze Północ. Blisko oswojonej Ząbkowskiej, gdzie w bocznych ulicach jest grzecznie i sympatycznie, ale zawsze warto mieć oczy z tyłu głowy.

Wesoły, knajpiany piątkowy wieczór. Wraz z szanowną współlokatorką, ośmielone kilkoma piwkami odważyłyśmy się wstąpić do nowo otwartej knajpki na naszej ulicy.
Niemal pusto, przy barze banda lokalnych dresów. Zamawiamy piwo, panowie wciągają nas w rozmowę na temat piłki nożnej (zrozumiałe). W którymś momencie jeden z rosłych, łysogłowych panów wzdycha:
- K***a, muszę sp*******ć...rano mam zajęcia...
- (my, zaciekawione) Jakie zajęcia??
- no, studia k***a mam...
-(kolega pana dresa z rezygnacją) - prawnik j****y...
kolega prawnik karnie opuścił towarzystwo

Tak oto zmieniło mi się poniekąd postrzeganie praskich dresów. Czytając historie tutaj coraz częściej przekonuję się, że nie wolno absolutnie oceniać książki po okładce.

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 270 (300)
zarchiwizowany

#33335

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Miejsce akcji: Dworzec Główny Kraków, peron 4
Osoby: Ja + Pan zagadujący ludzi i sprzedający gazety
Akcja:
Pan: może gazetkę do pociągu?
Ja: dziękuję, nie trzeba.
Pan: A pani zakochana?
Ja: Nie...
Pan(patrząc na torbę z laptopem): aaa, biznesłomen, no tak, apokalipsa. Kobitom się chce byznesy zakładać, a nie w domu siedzieć i dzieci rodzić! świat się kończy!

Po czym pan machnął ręką i poszedł.
Kurtyna.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -1 (35)
zarchiwizowany

#33125

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Drodzy Państwo, serdecznie odradzam wizyty w restauracji Frida na Nowym Świecie w Warszawie. Szczególnie jeśli macie w planach margaritkę z przyjaciółkami, a kolację w opcji. Otóż w Restauracji Frida nie dostaniesz stolika (mimo, że sporo ich wolnych) jeśli nie zadeklarujesz na wejściu, że na stówę zamówisz kolację. "To jest restauracja, proszę pani, tu się je. Na drinki pani może przyjść po 22". Przykro mi, Restauracjo Frida, straciliście klienta.

Restauracja Frida Warszawa

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 5 (35)
zarchiwizowany

#21420

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Robię czasami firmowe wydruki w takim Centrum Druku 24h. Przychodzisz o dowolnej porze i drukujesz sobie sam, bądź drukuje obsługa. Ostatnio nawiązaliśmy z nimi ściślejszą współpracę i większe wydruki zamawiam u naszego "opiekuna" mailem, a na miejscu sobie tylko odbieram.

Tak też było w poniedziałek. Wpadam przed pracą odebrać firmowe kartki świąteczne. Za kontuarem 5 osób, dwie obsługują klientów, trzy siedzą przy komputerach poprawiając jakieś pliki czy cokolwiek.
Stanęłam sobie grzecznie przy ladzie, rzuciłam do "dzień dobry" i czekam aż mnie ktoś obsłuży. Państwo przy komputerach siedzą dalej, jedna z obsługujących osób przechodzi koło mnie dwa razy po gilotynkę czy coś tam, patrzy na mnie nawet, ale ani "dzień dobry", ani "zaraz podejdę" nie usłyszałam. Stoję tak dobre pięć minut ignorowana przez towarzystwo, aż w końcu zniecierpliwiona chrząkam i wysyłam w atmosferę zapytanie: przepraszam, czy mnie tu ktoś obsłuży?" Panowie znad komputerków ledwo na mnie spojrzeli, odezwało się dziewcze, które z nimi siedziało: "zajęci jesteśmy". Na moje niedowierzające: "słucham?!" panna łaskawie zajęła się klientem (mną). Nie mogła znaleźć moich wydruków, więc zaraz na pomoc ruszyli jej ci strasznie zajęci przed chwilą koledzy i tak po chwili cała obsługująca piątka była zaangażowana w szukanie moich kartek świątecznych...znaleźli i reszta już poszła sprawnie. Dawno nie spotkałam się z tak aroganckim zachowaniem i brakiem znajomości podstawowych zasad obsługi klienta. Oczywiście, nie omieszkałam wspomnieć o tym naszemu opiekunowi, odpowiednie osoby zostały upomniane.

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (29)
zarchiwizowany

#21134

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Babcię odwiedziłam niedawno w małej wsi kaszubskiej. Spojrzała na mnie dziewięćdziesięcioletnia starowinka ciepło i na pożegnanie z troską rzekła:tylko ty wnusiu uważaj w tej Warszawie na tego Nergala!

Tak, babcia słucha radyjka.

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 83 (249)