Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

bugmenot

Zamieszcza historie od: 19 sierpnia 2011 - 1:59
Ostatnio: 8 kwietnia 2024 - 9:32
O sobie:

BugMeNot. Jeden o tak wielu twarzach.

  • Historii na głównej: 1 z 2
  • Punktów za historie: 211
  • Komentarzy: 85
  • Punktów za komentarze: 359
 

#74139

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Chciałem kupić x metrów towaru sprzedawanego na metry.
Towar ucięty, nabity na kasę, przyszedł czas by za niego zapłacić.

[Kasjer] Poproszę 8,90 zł
[Ja] Ma pan wydać ze 100zł?
[K] Niestety nie.
[J] W takim razie płacę kartą.
[K] Ale płatność kartą dopiero powyżej 10zł.
[J] W takim razie rezygnuję z zakupów. Do widzenia.

Pytanie kto jest bardziej piekielny. Ja bo zostawiłem sprzedawcę z pociętym towarem, czy właściciel sklepu, który narzuca kwoty minimalne, pewnie niezgodnie z wolą operatora terminali płatniczych.

Skomentuj (64) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 204 (296)
zarchiwizowany

#37896

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
historia http://piekielni.pl/36501 skłoniła mnie do opisania własnej sytuacji.

mam bardzo podobna sytuacje, tylko ze mieszkam w domu na wsi i tatusiek robił to samo. kable, paski, kapcie, po rekach, nogach, tyłku, twarzy (z 'liścia', na szczęście kablem nie), głowie... dodając różnorodne epitety pod moim adresem i aluzje, ze skończę na ulicy, nawet na sprzątaczkę się nie nadaje, ponieważ 'miotły bym wszystkie połamała, nie dosyć, ze nic bym nie zarobiła, to jeszcze bym musiała dołożyć do interesu'.

dodatkowo konfiskata telefonu, tabletu, discmana (warto dodać, ze żadnej z tych rzeczy mi nie kupili- telefon i discman dostałam, a tablet wygrałam). telefon wystarczy, ze zostawię na wierzchu, stole, fotelu, łóżku bez względu na pomieszczenie, wracam i już go nie ma. zwrot za tydzień, a w najlepszej sytuacji - 3 dni.

ciągle narzekają, cokolwiek bym nie robiła, to i tak jej nie pomagam. mając kolo 10 lat (teraz 15), zbuntowałam się, jeżeli mówią, ze nic nie robię, to przestane faktycznie cokolwiek robić. dodatkowo zaczęłam odpyskowywać i nie raz za to oberwałam. teraz wspominają, jaka to kiedyś byłam grzeczna...

będąc młodsza wielokrotnie po rękoczynach straszyłam, ze zadzwonię na policje. w odpowiedzi słyszałam tylko 'to dzwooń. zabiorą nas do wiezienia, odpoczniemy sobie od was, a wy będziecie w domu dziecka'.

awantury oczywiście na porządku dziennym, wszystko słychać u sąsiadów i na ulicy. i nic. matka po awanturze, gdy druga osoba dla świętego spokoju się ewakuuje, jeszcze przez godzinę słychać jej epitety, chociaż nikt jej nie słucha.

słowa, które najbardziej bolały to 'jeszcze mi za pieluchy/mleko nie zapłaciłaś!'

zacytuje również słowa mojego ojca na wieść o śmierci męża kuzynki mamuśki: wolałabyś, żebym ty ja umarł.
bez komentarza.

oczywiście przy ludziach są do rany przyłóż, na wszystkie nasze gapy przy ludziach udają wyluzowanych, nic się nie stało itp, a w domu jada po nas równo, ze wstyd przynosimy i w ogóle. są również zagorzałymi zwolennikami bezstresowego wychowania, i nie mogą patrzeć na cierpienie innych ludzi.

dwóch braci było traktowanych tak samo. jeden ciągle się buntuje dla ich poronionych pomysłów, a drugi zawsze ich broni i podlizuje im się na każdym kroku. ok, jak chce...

obecnie czekam na rozpoczęcie studiów, ponieważ do liceum w mieście mnie nie puszcza, pomimo tego, ze mamy bardzo bliską rodzinę. przyniosę wstyd, nie poradzą sobie ze mną i takie tam. nie i koniec...

gdy przyjeżdża babcia i słyszy awantury mówi, ze jesteśmy niegrzeczni, nie szanujemy rodziców, IV przykazanie się kłania i ze tego już słuchać nie można.
taaa... a ja z nimi mieszkam i oprócz słuchania muszę to jeszcze aktynie przeżywać...

rodzina

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2 (32)

1