Profil użytkownika
choleraa
Zamieszcza historie od: | 3 kwietnia 2015 - 19:59 |
Ostatnio: | 4 października 2016 - 20:56 |
- Historii na głównej: 2 z 2
- Punktów za historie: 1039
- Komentarzy: 17
- Punktów za komentarze: 157
Pamiętacie te czasy kiedy słowa dorosłego brało się za pewnik?
5, 6-letnie dziecko uwierzy we wszystko co mama, tata, babcia mu powie, później dopiero uczy się, że nawet oni nie wiedzą wszystkiego. Warto czasami odpowiedzieć dziecku: "nie wiem".
Jadę tramwajem, wsiada babcia z wnuczką, dziecko ciekawe świata, rozgląda się, wierci, zauważa wolne miejsce z krzyżykiem namalowanym na siedzeniu.
- Babciu, mogę tu usiąść?
- Nie nie możesz, widzisz ten krzyżyk?
- Widzę, a co on oznacza?
- Na tym miejscu siada lekarz, jeżeli akurat jedzie tramwajem, wtedy gdyby zdarzył się wypadek, od razu wiadomo gdzie go szukać.
Wiedzieliście? :)
5, 6-letnie dziecko uwierzy we wszystko co mama, tata, babcia mu powie, później dopiero uczy się, że nawet oni nie wiedzą wszystkiego. Warto czasami odpowiedzieć dziecku: "nie wiem".
Jadę tramwajem, wsiada babcia z wnuczką, dziecko ciekawe świata, rozgląda się, wierci, zauważa wolne miejsce z krzyżykiem namalowanym na siedzeniu.
- Babciu, mogę tu usiąść?
- Nie nie możesz, widzisz ten krzyżyk?
- Widzę, a co on oznacza?
- Na tym miejscu siada lekarz, jeżeli akurat jedzie tramwajem, wtedy gdyby zdarzył się wypadek, od razu wiadomo gdzie go szukać.
Wiedzieliście? :)
komunikacja_miejska
Ocena:
550
(640)
Pracowałam w cukierni 2-3 razy w tygodniu, nie zarabiałam dużo, ale praca miła, ciepła, książkę można było poczytać, klienci sympatyczni, jednym słowem coś za coś. Przez pierwsze miesiące wypłata była w terminie, ale rozmowy z dostawcą, zmienniczką i pracownikami z innych punktów nie napawały optymizmem. W końcu brak wypłaty dopadł i mnie...
Dzwonię w poniedziałek: "nie, nie w poniedziałek to ja robię zaopatrzenie, nie mogę", we wtorek: "nie, dziś są wypłaty dla piekarzy, w środę: "do dziś termin płacenia czynszu" itp. Tak minął prawie miesiąc, termin kolejnej wypłaty zbliża się wielkimi krokami, więc niewiele myśląc pod koniec dnia wzięłam swoje pieniądze z utargu.
Na drugi dzień dostaję telefon:
- Jak mogłaś to zrobić, przecież wiesz, że w poniedziałki (bla, bla, bla)
- Proszę Pani, mam rachunki do zapłacenia, jestem w czasie remontu, poza tym, zaczęłam kłócić się z mężem, że nie potrafię nawet swoich pieniędzy wyegzekwować...
- Na pewno twojemu mężowi potrzebne są te marne grosze...
Po takiej rozmowie człowiek dochodzi do wniosku, że milczenie jest złotem, więc będąc grzeczną i miłą sprzedawczynią pączków jak dotychczas wymyśliłam sobie, że uknuję spisek.
Jako, że byłam świeżym pracownikiem, a zbliżało się Boże Narodzenie, zostałam wpisana w grafik we wszystkie newralgiczne terminy. Chciałam dociągnąć do 10-ego grudnia, żeby sprawdzić, czy wypłatę dostanę bez problemu. Zgadnijcie czy dostałam? :)
Po skończonej pracy owego dnia, po samodzielnym rozliczeniu wypłaty, pani szefowa dostała ode mnie telefon, w którym wyjaśniłam jej, że doszłam do wniosku, że jednak nie są mi potrzebne te "marne grosze", a ona w Boże Narodzenie będzie musiała za ladą stanąć sama.
W Wielkanoc zadzwoniła do mnie z życzeniami :)
Dzwonię w poniedziałek: "nie, nie w poniedziałek to ja robię zaopatrzenie, nie mogę", we wtorek: "nie, dziś są wypłaty dla piekarzy, w środę: "do dziś termin płacenia czynszu" itp. Tak minął prawie miesiąc, termin kolejnej wypłaty zbliża się wielkimi krokami, więc niewiele myśląc pod koniec dnia wzięłam swoje pieniądze z utargu.
Na drugi dzień dostaję telefon:
- Jak mogłaś to zrobić, przecież wiesz, że w poniedziałki (bla, bla, bla)
- Proszę Pani, mam rachunki do zapłacenia, jestem w czasie remontu, poza tym, zaczęłam kłócić się z mężem, że nie potrafię nawet swoich pieniędzy wyegzekwować...
- Na pewno twojemu mężowi potrzebne są te marne grosze...
Po takiej rozmowie człowiek dochodzi do wniosku, że milczenie jest złotem, więc będąc grzeczną i miłą sprzedawczynią pączków jak dotychczas wymyśliłam sobie, że uknuję spisek.
Jako, że byłam świeżym pracownikiem, a zbliżało się Boże Narodzenie, zostałam wpisana w grafik we wszystkie newralgiczne terminy. Chciałam dociągnąć do 10-ego grudnia, żeby sprawdzić, czy wypłatę dostanę bez problemu. Zgadnijcie czy dostałam? :)
Po skończonej pracy owego dnia, po samodzielnym rozliczeniu wypłaty, pani szefowa dostała ode mnie telefon, w którym wyjaśniłam jej, że doszłam do wniosku, że jednak nie są mi potrzebne te "marne grosze", a ona w Boże Narodzenie będzie musiała za ladą stanąć sama.
W Wielkanoc zadzwoniła do mnie z życzeniami :)
sklepy
Ocena:
399
(489)
1
« poprzednia 1 następna »