Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

cositravca

Zamieszcza historie od: 1 lipca 2017 - 6:45
Ostatnio: 6 lipca 2017 - 12:10
  • Historii na głównej: 0 z 2
  • Punktów za historie: 51
  • Komentarzy: 0
  • Punktów za komentarze: 0
 
zarchiwizowany

#79068

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Na fali wynajmu pokoju. Dość sporo opowieści tu jest więc dodam swoje trzy grosze.
Akcja toczy się dwa,trzy lata temu. Sprowadziłem się z obecną już małżonką do jej własnego mieszkania. Jako, że zaczynaliśmy własną drogę życiową to stwierdziliśmy,skoro jeden pokój jest pusty to go wynajmiemy. Najpierw była dziewczyna ,która nie była kłopotliwa. Ale po niej sprowadziła się Asia(specjalnie podaje autentyczne imię). Asia byla w tamtym czasie studentką ASP i na początku nie było problemów. Problemy zaczęły się jak zaczął przyjeżdżać jej kawaler Mateusz. W umowie było jasno napisane,że ma nas uprzedzić o swoich gościach( w końcu nie mieszka u siebie a wynajmuje pokój i zasada była jasna). Raz podpadła jak z nienacka powiedziała,że za pół godziny Mateusz będzie u niej bo jest już w mieście. No dobra . Raz nie zawsze może zapomniała. Mateusz zostawał u Asi na noc choć nor leżało nam to nijak . Problemy piętrzyły się. W końcu zapytali nas czy może on zamieszkać. Zgoda ,ale na naszych warunkach. Ale gdyby było wszystko pięknie nie byłoby historii. Mateusz znalazł pracę,za wynajem płacił,ale zaczął się zachowywać tak jakbym to ja wynajmował od niego pokój,a nie odwrotnie. Wracał z pracy z miną wściekłego byka . Ciągle zostawiał syf. Nie zmywał po sobie ,nie umył wanny po sobie, wszystko robila za niego ona. Raz wróciłem później z pracy otwieram drzwi a tu siwo pd dymu. Mysle sobie coś tu się paliło. Wpadam do kuchni a Mateusz stoo nad kuchenką na której dymi sie patelnia. Wydarłem się co robi a on ze stoickim spokojem,smarzy całą noc wietrzyliśmy mieszkanie. W końcu umowa dobiegała końca to gdybym z małżonką nie poszedł to ulotnili by sie po angielsku. A domiar złego musiałem dołożyć ponad 500 pln do ogrzewania ,bo jak na weekendy jechali zimą do siebie to zostawiali grzejnik na cały gaz rozkręcony. Mam nadzieje brudasy jak to czytacie ,nigdzie nie zagrzaliście miejsca na długo.

uslugi

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -11 (13)
zarchiwizowany

#78981

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wczoraj śledziłem swoją przesyłkę,która szła pocztą polską (kurierem). Uradowany przy śledzeniu,że paczka juz w mieście czekam kasa naszykowana ,nic tylko już niemal słyszę kroki listonosza z paczką. Popołudniem się rozpadało,ale co mnie to interesuje. Nagle dostaję sms że przesyłka awizowana. Że co? Że jak? Jestem w domu,więc nie ma mowy żeby kogoś nie bylo w domu . No to idę do skrzynki pocztowej. Awiza brak. Wracam do domu i dzwonię na infolinię poczty. O ja naiwny. Długa kolejka do konsultanta, więc wsiadam do autobusu i jadę na wskazaną pocztę przez sms. Zrobiłem awanturę,że kurier nawet nie wysiadł z wozu bo lało. I choć wściekły to odebrałem co moje i do domu. Do dzisiaj mnie trzęsie,bo łatwo na państwowej posadce pracować,ale jak trzeba w słabszą pogodę dostarczyć to już trudno. Strach pomyśleć jakby była zima i trzaskający mróz to pan kurier by żadnej przesyłki nie dostarczył? Bo zimno a w samochodzie jednak nie zmarznie?

kurierzy

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 33 (67)

1