Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

cubanaaa

Zamieszcza historie od: 16 maja 2012 - 15:43
Ostatnio: 20 marca 2017 - 12:25
  • Historii na głównej: 0 z 2
  • Punktów za historie: 158
  • Komentarzy: 8
  • Punktów za komentarze: 7
 
zarchiwizowany

#54454

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ja nie mam nic przeciwko protestom.

Dobrze, że ludzie zamiast siedzieć i narzekać starają się coś robić, chociaż może nie jest to najlepsza forma wyrażania swojej opinii - szczególnie dla mieszkańców miasta-gospodarza protestów, w tym wypadku Warszawy.

Jadę do pracy, oczywiście z pięknym objazdem i w sumie przesiadką na pociąg podmiejski. Wysiadam na stacji W-wa Stadion, a tam oczywiście całe mnóstwo autokarów - jeden z protestów miał swój początek właśnie na błoniach Stadionu Narodowego. Pewnie wcześniej nie zauważyliście, ale oprócz bram na SN jest jeszcze jeden wjazd na taki plac budowy, zaraz przy wyjściu ze stacji kolejki. I ja idę właśnie obok tego wejścia, a tam rozchichotani protestujący wychodzą z krzaczków podciągając spodnie. I w tym momencie straciłam nad sobą panowanie - nosz k*rrrrrwa, 50 metrów dalej Toi Toi-e, i to nie jeden, a 7 minut dalej (z zegarkiem w ręku) toalety na samym Stadionie. BŁAGAM. Dorośli ludzie, a załatwiają się w krzakach?! Oczywiście na moje pytanie czy w domu tak robią nikt mi nie odpowiedział. Ręce opadają...

Może i ja byłam piekielna, ale to już nie pierwszy raz, kiedy widzę, że ludzie mając toaletę pod nosem wolą za przeproszeniem wysrać się jak pies - z tą różnicą, że po psie właściciel zazwyczaj sprzątnie...

protest związkowcy stadion chamstwo i prostactwo w czystej postaci

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 95 (205)
zarchiwizowany

#45749

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dzisiaj byłam w banku - oddział duży, ale co mnie zdziwiło, tylko 3 "kasy", a 4 lub więcej (nie jestem pewna) "stoisk" obsługi bezgotówkowej. Jak dla mnie logiczne - wpłacasz/wypłacasz kasę - idziesz do kasy, inne problemy - pozostałe stoiska.

Wchodzę, krótka kolejka wspólna dla wszystkich kas, staję, "czy pan jest ostatni do kas", "tak", "dziękuję" i czekam w kolejce. Do okienka podchodzi, a raczej podbiega starsza pani. Standard - dowodzik, pani prosi o podanie stanu konta i po otrzymaniu karteczki od razu zaczyna lekko podniesionym głosem kłócić się z kasjerką o to, że jej pieniądze znikają z konta. Po trwających kilka minut wyjaśnieniach, okazało się, że pani ma polecenie zapłaty za telefon, a usunęła go kilka miesięcy temu. Po donośnym - Mirek, chodź tu! - do kasy podchodzi mąż, i okazuje się, że to on nie odwołał polecenia zapłaty. Później kilka minut dyskusji o tym gdzie i kto ma to odwołać, pani w końcu zwalnia okienko. Czas trwania akcji - 5 piosenek standardowej długości. Kolejka urosła z 3 osób do około 10(bo przy kasie obok kasjerka 10 minut tłumaczyła pani, że do tej lokaty można dopłacić pieniądze, a nie trzeba jej zrywać i zakładać nowej), wymiana gotówki - nie stwierdzono, z dwóch widocznych dla mnie stoisk obsługi bezgotówkowej jedno cały czas wolne.

Dobrze, że się nie spieszyłam, bo by mnie szlag trafił.

bank

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (21)

1