Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

czarcipazur

Zamieszcza historie od: 27 maja 2011 - 12:26
Ostatnio: 27 października 2012 - 23:57
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 653
  • Komentarzy: 2
  • Punktów za komentarze: 29
 

#11161

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mój przyjaciel, Max, mieszka na jednym osiedlu z pewną babcią, typową moherową strażniczką moralności i katolicyzmu. Babcia wolne chwile urozmaica sobie tępieniem młodzieży, właścicieli psów i niekiedy Maxa.
Max jest spokojny, uprzejmy, ma wygląd typowego urzędnika, nie nosi długich włosów, nie ubiera się na czarno, nie słucha diabelskiej muzyki, nie urządza imprez, nie ma psa, nie pali na klatce schodowej. Podpadł babci tym, że po pierwsze ma mieszane pochodzenie - jest "cudzoziemskim najeźdźcą" i zabiera "prawdziwym, uczciwym Polakom" pracę - i po drugie nie chodzi w niedziele na msze. Babcia nieco uprzykrza mu życie, a Max, dobry facet i stereotypowa brytyjska flegma, znosi to spokojnie.
Wracamy ostatnio do niego do domu, leje jak z cebra, więc kulimy się pod parasolami. Z osiedlowego sklepiku wychodzi babcia, mocno obładowana siatami, zasłaniając głowę reklamówką.
Max niewiele myśląc dogonił ją i rozłożył nad jej głową swój parasol.
Babcia obróciła się, obrzuciła Maxa morderczym spojrzeniem i wycedziła.
[B] A pójdziesz mi z tym, szatanisto jeden?! Pewnie to ty ten deszcz sprowadziłeś na złość porządnym ludziom!
I odmaszerowała energicznie w stronę bloków, naciągając reklamówkę na głowę.

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 701 (799)

#10312

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wróciłyśmy z moją dużo młodszą, 12-letnią siostrą po miesiącu spędzonym na innym kontynencie z powrotem do Polski. Mała zawsze po takich przelotach ma problem ze zmianą czasu i przez parę nocy nie może spać. Tak było i tym razem, więc nie zdziwiłam się, kiedy przyszła do mnie o trzeciej nad ranem (też nie sypiam dobrze po zmianie czasu ;)), z hasłem, że chce naleśniki na obiad. W tej chwili.

W domu nie było prawie nic do jedzenia, wiadomo, przed dłuższym wyjazdem lodówka wywalona do czysta, więc wsadziłam małą do samochodu i pojechałyśmy do całodobowego hipermarketu, kupić coś na te naleśniki.

I tu wkroczyła piekielna sprzedawczyni.
Mała zasuwała po sklepie z koszykiem, rześka jak skowronek, naciągając mnie na słodycze, załadowałyśmy co chciałyśmy i do kasy.
A kasjerka na to:
[K] Nie sprzedam ci!!!
Z takim trochę dzikim wzrokiem. Myślę sobie, okej, byle spokojnie. Patrzę do koszyka, czy mała jakiegoś piwa nie wrzuciła czy coś, bo nie wyglądam na swoje lata i sprzedawcy często mnie legitymują. Ale w koszyku mleko, mąka, jajka, jakaś czekolada, olej. Co, do cholery?
[J] Niby dlaczego?
Kasjerka spojrzała na małą i się zaczęło.
[K] Co ty sobie myślisz, biedne dziecko ciągać po nocach do sklepu! (nie przypominam sobie, żebyśmy przeszły na ty) Gdzie ty masz sumienie, zaraz policję na ciebie wezwę, suka jesteś, nie matka! Takie to nie powinny mieć dzieci! Opiekę społeczną na ciebie wezwę! Dziecko po nocach na zakupy wysyłasz i każesz mu dźwigać (!)
Dodam, że mała jest naprawdę dużo młodsza, no ale bez przesady, pierwszy raz ktoś wziął mnie za jej matkę. A dźwigać? Olej i mąkę?
Wkurzyłam się okropnie, bo cokolwiek robię, to moja sprawa, a już na pewno nikt nie ma prawa mnie wyzywać. Zanim jednak zdążyłam odpowiedzieć kasjerce, co o niej myślę, odezwała się mała.
[M] Sama jesteś suka i nie drzyj się na nas!!!
Wrzasnęła, zanim zdążyłam zatkać jej paszczę. A potrafi mieć głos jak chce. Kasjerkę zamurowało, ja nawet nie miałam siły (ani ochoty) małej strofować, zresztą na jakiej podstawie? Zostawiłyśmy produkty na taśmie i wyszłyśmy.
Zamiast naleśników mała dostała na nocny obiad fast fooda.

A ja w sumie żałuję, że nie interweniowałam gdzieś wyżej w sprawie odmowy sprzedaży i wyzywania klientki. Następnym razem (oby taki nie nastąpił) na pewno nie odpuszczę.

hipermarket

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 548 (630)

1