Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

danbalan

Zamieszcza historie od: 6 marca 2011 - 20:14
Ostatnio: 6 lutego 2017 - 8:20
  • Historii na głównej: 2 z 3
  • Punktów za historie: 445
  • Komentarzy: 13
  • Punktów za komentarze: 27
 
zarchiwizowany

#17774

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia z przed kilku lat ale myślę, że trochę piekielna.
Mieszkam na wsi. Jeden z mieszkańców z mojej wioski notorycznie latem, wiosną i jesienią w nocy wypompowywał szambo na swoje pole. Nic nie było by w tym dokuczliwego, jak okropny smród na całą okolicę. Ja na szczęście od owego pana mieszkam daleko to rzadko czułem smrodki z jego szamba, ale sąsiedzi mieli jednym słowem przesrane. Pewnej nocy miarka się przebrała i prawdopodobnie jeden z sąsiadów wziął rurę z której leciało to i owo z szamba i wsadził przez otwarte okno od łazienki szanownego pana delikwenta który smrodził całą okolicę. Jednym słowem gówno wróciło do właściciela...
Noc jak noc wszyscy spali i przez jakiś czas nikt nie słyszał rozlewającego się szamba po łazience. W końcu szum obudził delikwenta i jego rodzinkę. Ten zdziwiony co nie miara w panice zadzwonił po policję. Oczywiście dostał mandat za wypompowywanie szamba. Podobno w domu wszystkie dywany pływały. Po tym wydarzeniu pan szambiarz zaprzestał pompowania szamba.
A na koniec dodam jeszcze, że szambem nawoził warzywa które prawdopodobnie potem sprzedawał...

Wiocha

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 202 (246)

#10764

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia co prawda sprzed roku ale myślę że nadaje się do piekielnych.
Mieszkam na wsi. Jak wiadomo w sierpniu zaczyna się sezon na maliny.
Po cały dniu zrywania malin trzeba się udać na skup aby maliny sprzedać.
Skup w tamtym roku po raz pierwszy otworzyła pewna pani, a że miałem niedaleko więc postanowiłem tam sprzedawać maliny.
Po paru razach sprzedaży zaczęły mi się nie zgadzać pieniądze jakie mi wydawała pani piekielna. Np. gdy kwota wynosiła 92 zł 60 gr pani obcinała grosze i wydawała 92 zł. Myślę sobie trudno 60 gr mnie nie zbawi w końcu nie są to jakieś wielkie pieniądze. Z czasem piekielna pani zaczęła oszukiwać na kg. Maliny się wsypuje w skrzynki (jedna waży 1,3kg) i potem po zważeniu malin odejmuję się wagę wszystkich skrzynek. Niestety piekielna również podwyższała wagę skrzynek przy odejmowaniu. Np. skrzynki łącznie ważyły 7,8 kg, a piekielna odejmowała 8 kg, na to też przymykałem oko jakoś przebolałem te 0,2 kg. Jednak gdy piekielna obcięła mi ok. 1 kg postanowiłem jej utrzeć nosa.

Gdy pojechałem na skup z malinami postanowiłem, że wezmę ze sobą kalkulator. Wtedy dodatkowo na skupie pojawił się [M]mąż [P]piekielnej który ważył maliny. Niestety miałem dość sporo malin, że trzeba było ważyć 2 razy bo brakowało odważników do wagi. Mąż piekielnej zważył za pierwszym razem i wyszło 29,5 kg a za drugim 51 kg, piekielna podsumowała i wszyło jej 79 kg, niestety ja byłem szybszy i wyszło mi w na kalkulatorze 80, 5 kg. Więc grzecznym tonem zwróciłem uwagę, że pani być może się pomyliła bo kg się nie zgadzają.
M: - Nie słuchaj go, w pamięci mu się coś źle policzyło.
W odpowiedzi ja pokazuję mu kalkulator dodając 29,5 kg do 51 kg i wynikiem 80,5 kg.
M: - A no faktycznie Teresa coś ci się pomyliło! Przelicz jeszcze raz!
Piekielna przeliczyła, tym razem dobrze dodając i wyszło 80,5kg.
M (satysfakcją na twarzy): A no się pomyliła, zdarza się!
Myślę ok, może faktycznie się pomyliła. Ale gdy odjęła 1 kg więcej za skrzynki niż powinna i zwróciłem jej uwagę, mąż się na mnie wydarł.
M: - Co ty myślisz sobie gówniarzu, że masz ze sobą jakieś liczydło i ci wszystko wolno?!
Ja: - Jak pani nie umie liczyć, to muszę ze sobą brać kalkulator!
Nikt się już nie odezwał, ja zabrałem kasę i pojechałem. Więcej już u piekielnych nie sprzedawałem, w końcu nie będę cały dzień na słońcu pracował żeby ktoś mnie potem oszukiwał. Do końca sezonu malinowego, maliny zawoziłem do pewnego pana, co prawda 3 km dalej, ale wydawał resztę co do grosza i kg zawsze się zgadzały. Jak potem się okazało nie tylko mnie tak piekielna oszukiwała, w końcu nikt nie przywoził do nich malin i interes splajtował :)

Wieś

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 495 (561)

#7574

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia działa się dobrych kilka lat temu w pewnej wsi.
W niedzielę jak to zwykle bywa świadkowie jehowy chodzą po domach zachęcając do przystąpienia do ich wiary. Pewnej niedzieli dwie panie - oczywiście świadkowie jehowy, odwiedziły pewnego pana (nazwijmy go Wiesiek) - facet grubo po 50.
Po wpuszczeniu pań Wiesiek mówi:
- O witam, witam szanowne panie! Młodszą panią zapraszam do łóżeczka, a starsza niech ugotuje obiad!
Po usłyszeniu tego tekstu obie panie bez słowa, jak najszybciej zmyły się z jego domu.

mała wieś Lubelskie

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 426 (636)

1