Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

duszazsercem

Zamieszcza historie od: 16 sierpnia 2013 - 21:12
Ostatnio: 10 lutego 2014 - 12:09
  • Historii na głównej: 2 z 4
  • Punktów za historie: 1511
  • Komentarzy: 9
  • Punktów za komentarze: 78
 

#53388

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ilu z Was studentów miało do czynienia z chamstwem ze strony wykładowcy? Wiecie - uwalanie z egzaminu bez podstaw, jakieś dziwne docinki i komentarze na temat tego jaką tępotą jest cały semestr.

Ja mam kilka takich historii, jednak jedna była dla mnie szczególnie wzburzająca.

Na jednej z medycznej uczelni miałam pewnego profesora z anatomii prawidłowej. Czyli najgorszy z przedmiotów jaki moim zdaniem jest do zaliczenia na studiach kierunku medycznego.

Zajęcia same w sobie były bardzo ciekawe. Profesor mówił z pasją, aż chciało się siedzieć i słuchać. Imponował wiedzą, był pogodnym człowiekiem. Często podczas wykładu wplatał dowcipy lub ciekawe anegdotki. Po wykładach można było z nim śmiało porozmawiać, wymienić uwagi. No zaszczyt dla studenta mieć takiego wykładowce! Pomyślicie - gdzie w takim razie jest jego "piekielność"?

Rogi pokazał podczas egzaminu. Słyszałam od znajomych, którzy wychodzili od niego z sali, że to nie ten facet. Po prostu masakra. Spodziewałam się, że będzie ciężko u niego zdać, bo słynął z tego że jest wymagający.

Nadeszła moja kolej. Wchodzę na salę i zaczyna się gehenna...
Siadam oko w oko, a Pan już Piekielny mówi:
- Dzień Dobry Pani (wyczytuje z listy nazwisko...), wie Pani co, radzę Pani zmienić nazwisko, bo ja strasznie polityki nie lubię. Do widzenia.
Popatrzyłam z niedowierzaniem, jak nigdy aż mi mowę odebrało, a on powtórzył "Do widzenia". Poprosił następnego studenta.
I teraz rób co chcesz. Iść do dziekana na skargę? Zaczynać wojnę? Niektórym się udaje coś wywalczyć ale prawda jest taka, że jak zaczniesz skakać to możesz szukać nowej uczelni.

Takim oto sposobem nie zaliczyłam egzaminu z anatomii. Poprawki, warunki, cuda niewidy miałam przez Piekielnego. Na szczęście po wielokrotnych walkach, zdałam.

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 623 (685)

#53375

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem z zawodu masażystką.
Nie wiem dlaczego, ale panuje jakiś dziwny stereotyp, że jak masaż to zaraz erotyczny albo przykrywka na nie wiadomo co.
Któregoś razu zadzwonił do mnie Pan, który skarżył się na bóle kręgosłupa. Dość typowa dolegliwość jak na czasy w których żyjemy, dlatego nie wzbudził we mnie żadnych podejrzeń.

Po krótkim wywiadzie telefonicznym umówiłam się z Panem na rozmowę, po której mogę oszacować czy masaż wchodzi w grę, jak i sam masaż. Są różne przeciwwskazania, które muszę wyeliminować, dlatego poprosiłam żeby zabrał ze sobą badania, zdjęcia z opisami itd. Standardowa procedura.

Na pierwszą wizytę zawszę umawiam się u siebie w mieszkaniu tak, żebym nie była sama. Taka moja forma bezpieczeństwa. Słyszałam już tyle historii na temat różnych typków, że po prostu się boję.

Mój potencjalny klient był punktualny. Bardzo to cenię u ludzi. Później było już tylko gorzej.
Zapytał czy jestem sama w domu. I to był już sygnał, który zapalił mi czerwone światełko. Odpowiedziałam "oczywiście, że nie - zapraszam do środka".
I tu nagle mega zaskoczenie. Pan oburzył się okrutnie, powiedział, że on w takim razie "nie skorzysta z mojej usługi przy świadkach". Sądząc po reakcji tego Pana, nie wiem na jaką usługę liczył. Ludzie są dziwni - jednak jak do tej pory miałam jeden jedyny taki przypadek. Oby ostatni.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 568 (632)
zarchiwizowany

#53538

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czytałam wiele historii opisywanych przez ratowników medycznych i do Was kieruje moją historie sprzed kilku tygodni, która miała swoją kontynuacje dzisiejszej nocy.

Moja babcia jest od wielu lat cukrzykiem. Co za tym idzie w wyniku postępującej choroby ma problemy ze wzrokiem, wysiadają jej nerki, ma do usunięcia woreczek żółciowy ( jednak żaden lekarz, nie chce podjąć się zabiegu ze względu na komplikacje jakie mogą wystąpić podczas samego zabiegu jak i po).
Jakieś 3 tygodnie temu babcia źle się poczuła - miała problemy z oddychaniem . Wezwano pogotowie które potrzebowało 40 minut żeby przejechać 10 km. Ja rozumiem, że może było pilniejsze wezwanie lub brak wolnej karetki - są różne przyczyny jednak nie o to w tym wszystkim chodzi.
Po przyjeździe ratownicy stwierdzili niewydolność krążeniową i powiedzieli, że nic nie mogą zrobić bez lekarza. Wezwali kolejną karetkę z lekarzem na pokładzie która po kolejnych 40 minutach przyjechała do mojej babci. Dlatego Drodzy Ratownicy powiedzcie mi dlaczego macie tak ograniczone możliwości w udzieleniu pomocy potrzebującej osobie? Co ten zakichany system zrobił z naszą służbą zdrowia?

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 75 (129)
zarchiwizowany

#53413

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kolejna historia którą chciałabym się podzielić dotyczy PieKielnych TiRowców..

Kiedyś, kiedyś wraz z moją koleżanką M wybrałyśmy się na wycieczkę rowerową. Ot tak dla zdrowotności. Jedziemy sobie spokojnie, aż tu nagle pojawia się nasz piekielny oprawca.

Zapindala środkiem drogi przez małą miejscowość nie zwracając uwagi na ograniczenie prędkości a co najistotniejsze na nas.
Zjeżdżamy maksymalnie na bok ale przegrywamy z szaleńcem. Dosłownie zmiata nas z drogi jak pionki. Wpadamy do rowu. Ja wprost w dziką róże, sąsiadka tuż obok.

Na początku sytuacja wydawała mi się zabawna. Jedziemy jedziemy nagle pufff i nas nie ma. Ja wyszłam z całej sytuacji bez szwanku - nie licząc paru kolców wbitych w cztery litery. Jednak M jak się później okazało doznała urazu rzepki. Dwa miesiące nosiła nogę od pachwiny do kostki w gipsie. Później przeszła rehabilitacje po tak długim unieruchomieniu. Do tej pory ma problemy z kolanem.
I teraz pytanie? Czy kierowcy tirów nie mają wyobraźni? Nie wiem kto im daje prawko. Przecież to się mogło skończyć tragedią. Boje się tirów jak cholera.

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 120 (188)

1