Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

gimmefire

Zamieszcza historie od: 18 stycznia 2014 - 19:52
Ostatnio: 28 lutego 2014 - 23:36
  • Historii na głównej: 2 z 3
  • Punktów za historie: 2142
  • Komentarzy: 25
  • Punktów za komentarze: 156
 
[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 28) | raportuj
28 lutego 2014 o 23:36

@sla: Zajrzyj na konto Drilla, a zrozumiesz jego komentarz :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
26 lutego 2014 o 19:21

@pawel78: Jak ma żonę, to nie ma z nią bękartów ;). To raz. A dwa, jak wolała wydać kasę na fajki i alkohol zamiast na gumki, to jej problem. To, że jest młoda i tak robi nic nie znaczy, bo widziałam dużo starsze "matki", które będąc w zaawansowanej ciąży piły, paliły itp. Współczuję tylko tym dzieciakom. Ja mimo wszystko uważam, że jak jest się z kimś z "przepaścią wiekową", to dzieci nie są dobrym pomysłem. Ale każdy robi jak uważa, nie mnie to osądzać.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
24 lutego 2014 o 19:28

@br13: To są piekielni. Lepiej nie ryzykować, patrz wyżej- problem o użycie starej nazwy miasta ;)

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 8) | raportuj
23 lutego 2014 o 11:58

@kambodia: Jeśli chodzi o piekielnych, zawsze używam tej nazwy akurat odnośnie Wrocławia; przecież mogę i nie widzę w tym nic złego. W życiu codziennym jest inaczej. Proponuję zająć się jednak opisaną historią. ;)

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
4 lutego 2014 o 21:44

@nightdream: Też mogłabym zrozumieć pretensje, gdybym komuś rozwaliła małżeństwo/relacje z rodziną. Ba, gdyby okazało się, że mój kochany ma żonę i dziecko i ją zdradza, to sama odeszłabym pierwsza, bo nie chciałabym być zamieszana w takie coś :). Tymczasem rozstał się z matką swojego dziecka zaraz po narodzinach chłopca, sąd uznał, że opiekę ma sprawować matka (która swoją drogą nie traktowała go najlepiej, bo chłopak wolał spędzać czas ze mną i z tatą niż z matką i jej nowym narzeczonym) i przez bardzo długi czas był sam, owszem, przewijały się jakieś kobiety, ale nic na dłużej. Dlatego nie czuję się ani trochę winna, że rozwaliłam komuś relacje rodzinne, bo wcale tak nie jest. Wręcz przeciwnie, Jego rodzice i syn bardzo mnie lubią.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
23 stycznia 2014 o 16:10

Dorzucę więc, że z bardzo dobrym wynikiem ukończyłam studia dokładnie te, które chciałam, nie przeszkadzało mi to jednocześnie pracować dorywczo. Obecnie też pracuję, robię karierę, również taką jaką chciałam. I bynajmniej nie jest to kuchnia. Wystarczy tylko chcieć. Ach, jeszcze jedno, niektóre kobiety realizują się w kuchni BO LUBIĄ. ;)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
22 stycznia 2014 o 20:42

Za późno zauważyłam, już nie mogłam edytować komentarza. Właśnie to jest puenta historii- "w dużej większości takich przypadków...". Bolało mnie tylko to, że nikt nawet nam nie dał szansy i sami wymierzali nam karę, za to, że jesteśmy. Teraz już nie boli, bo się tym nie przejmuję. Z tym, że u nas te stereotypy raczej nie są przekonujące, bo ani ja wybitnie piękna nie jestem, w pieniądzach też się nie kąpiemy. Rozumiem, że mogliby tak myśleć, gdyby On zarabiał 10 tys. miesięcznie, a ja wyglądałabym jak Megan Fox. Oboje pracujemy. Pisząc historię chciałam tylko zaznaczyć, że nie trzeba zawsze mierzyć wszystkich jedną miarą. Z tego co sama zaobserwowałam, to więcej par bez różnicy wieku się rozwodzi, nich tych "z przepaściami". Ani nikomu nie zniszczyłam małżeństwa, ani nikogo nie skrzywdziliśmy. Tym bardziej nie ma mieć o co pretensji. Takie rzeczy się zdarzają. Przyznam Ci rację, że rzadko z prawdziwej miłości, ale jednak zdarzają. Społeczeństwo w du*ie było i gó*no widziało, a mimo to osądza.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
22 stycznia 2014 o 18:22

Mała korekta, Włochaty to śpiewał :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
22 stycznia 2014 o 18:18

Pisanie "co kto uważa" a próba wmówienia czegoś na siłę to dwie różne rzeczy. Tak, @noi4, już wyżej napisałam, że mam świadomość, że możliwe iż odejdzie pierwszy. Ale tylko możliwe, bo równie dobrze to mogę być ja. Zresztą- patrz wyżej.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
22 stycznia 2014 o 18:12

Myślę, że po ponad 16 latach wspólnego życia mogliby zauważyć, że jednak ich córeczka na prawdę kocha tego faceta, a nie jest z nim dla wygody lub z kaprysu. Szczególnie, że sami nie okazali się wcale lepsi.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
22 stycznia 2014 o 18:09

@Tyzyfone, myślałaś może o karierze psychologa? ;) Chociaż odnośnie Wioli to przyznaję Ci rację, że dziecko to kiepski pomysł. Dodam jeszcze, że nie masz pewności czy takie małżeństwa jak nasze (tzn. z rzekomą przepaścią) nie były w specjalnych poradniach. Bo na przykład ja byłam. I wolę się posiłkować opinią osoby, która jest profesjonalistą w swoim fachu niż jakąś anonimową osóbką z piekielnych. Ale to miło, że tak bardzo się troszczysz czy któraś z nas nie zostanie samotna na starość.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
22 stycznia 2014 o 16:29

@Tyzyfone, odpowiem Ci TYLKO raz, bo wcale mi nie zależy na tym, żebyś myślał tak jak ja. Historia jak historia, dla mnie piekielna, więc ją tu opisałam. Wcale nie każę Ci też nie być stronniczym. Po to są komentarze. Jednak nie lubię, gdy ktoś wypisuje bzdury. Dla jasności- zdaję sobie sprawę, że z "logicznego" punktu widzenia mój mąż odejdzie stąd pierwszy, a ja długo po nim. Wiem i pogodziłam się z tym już dawno, trudno, jak wcześniej pisałam- szczęśliwych chwil z nim nikt mi nie zabierze. A życie będzie toczyć się dalej. Jednak nie rozumiem po co mam to rozpamiętywać, po co mam o tym w ogóle myśleć? Będzie co będzie, może to ja odejdę pierwsza, różnie bywa. Wolę spędzać więcej czasu razem niż myśleć o tym czy pierwszy on umrze czy ja. A co do tej waszej "różnicy pokoleniowej i innych ideach", ja osobiście zawsze uważałam, że urodziłam się "za późno", tzn. zawsze nieco odstawałam od swoich rówieśników i poglądami i upodobaniami. Myślę, że fakt, że mamy całe mnóstwo wspólnych zainteresowań bardzo przeważył na tym, że jesteśmy razem i że się pokochaliśmy. Jak to się mówi "nadajemy na tych samych falach". Z ojcem też miałam dobre relacje, oczywiście dopóki się wszystko nie wydało. Nie tęsknię za nim. Ale uważaj co tam chcesz, mam to głęboko w poważaniu. ;)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
21 stycznia 2014 o 23:07

Dziękuję, nie potrzebuję takich przepowiedni, czy to statystyczne czy nie. Śmierć wieku nie wybiera, a przy trybie życia jaki prowadzimy "szanse" są bardzo wyrównane. Ważne, że nikt mi szczęśliwych chwil już nie zabierze.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 10) | raportuj
21 stycznia 2014 o 22:43

Problem tkwi w tym, że to JA z nim śpię w jednym łóżku, a nie moja rodzina/znajomi. Zrozumiałabym ich reakcję gdyby było inaczej.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 6) | raportuj
21 stycznia 2014 o 22:40

Wychodzę z założenia, że nie warto się martwić o to co będzie za ileś tam lat, bo nie mam pewności czy jutro podczas obiadu nie zakrztuszę się łyżką zupy. ;) I wierz mi, nie będę całkiem sama, mam jeszcze inne bliskie osoby, ale to raczej nie ma związku z historią tutaj opisaną, bo to są moje prywatne sprawy.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
21 stycznia 2014 o 16:19

"Strach przed samotnością"...man margines- następna wróżka, która wie o uczuciach kogoś innego więcej niż on sam. I to na dodatek przez internet. Mam nadzieję, że jesteś trollem.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
21 stycznia 2014 o 16:14

Tym razem mój błąd, przyznaję, umknęło mi "nie". Zatem obecny 40- latek nie mógłby być moim rodzicem. To TY zakładasz, że ma znajomych w podobnym wieku, nie dociera o Ciebie, że różnie sobie ludzie życie układają i bywa trochę inaczej. Nadal nie rozumiem Twojego problemu, mówię, że dobrze dogaduję się z naszymi znajomymi. Wiem to lepiej niż jakiś anonimowy gość z internetu, który podpisuje się "fenirgreyback". I choćbyś na rzęsach stawał, w tej kwestii to ja mam rację a nie Ty, ponieważ to MOJE relacje.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 15) | raportuj
20 stycznia 2014 o 16:10

fenir, nie wydaje mi się by ktoś, kto ma obecnie lat 40 (a wiek naszych znajomych waha się głównie w granicach 40-45) mógłby być moim ojcem...musiałby to robić mając 5 lat. To, że Ty uważasz, że Twoja racja jest najlepsza, nie oznacza, że to pokrywa się z realiami. Nigdzie też nie napisałam, że to codzienność (znowu sobie dopowiadasz). Ale ja nie uważam tego za coś...patologicznego. Z biegiem czasu nawet takie przepaście wiekowe zanikają, nie widać tego aż tak. I podejrzewam, że gdybyś zobaczył nas na ulicy, nigdy byś nie pomyślał, że to 35- latka idzie za rękę z facetem grubo po 50-tce. Ludzie zaczynają mieć problem dopiero wtedy, gdy dowiadują się jaka jest faktyczna różnica. Więc proszę odczep się już, bo do ugody raczej nie dojdziemy.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 21) | raportuj
19 stycznia 2014 o 22:35

Widocznie jesteś typem człowieka, którego opisałam w historii. Przyczepiasz się, byle tylko do czegoś się przyczepić, choć zupełnie nie wiesz jak jest, możesz tylko gdybać ;).

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 27) | raportuj
19 stycznia 2014 o 20:05

Jak zawsze sobie coś dopowiadasz. Nigdzie nie napisałam ile Ci znajomi mają lat, to, że są po 40 to TY napisałeś, nie ja. ;) Bo widzisz, ja tak czy owak zawsze obracałam się w towarzystwie ludzi raczej starszych od siebie co najmniej o kilka lat, po prostu lepiej się z nimi dogadywałam niż z rówieśnikami, tak było, jest i raczej będzie. Nie mierz wszystkich jedną miarą. I nie dopowiadaj czegoś, czego nie napisałam. Nie znasz mnie.

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 27) | raportuj
19 stycznia 2014 o 15:56

No dobrze fenirze, jeśli już tak bardzo się upierasz, to chociaż poćwicz czytanie ze zrozumieniem. Napisałam, że poznaliśmy się gdy miałam 17 lat i spotykaliśmy się potajemnie, a więc nie ma mowy o żadnych znajomych. Pierwszy raz wszyscy razem spotkaliśmy się w większym gronie po jakichś dwóch latach związku. I powiem więcej- mimo, że studia zaczynałam, byli przekonani, że już dawno mam jakąś pracę, itd. No ale Ty wiesz lepiej, dobrze, nie będę się kłócić ;).

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 20) | raportuj
19 stycznia 2014 o 13:10

@korinogaro- Co z tego, że "bzykał"? To przecież normalne w wieku 20-kilku lat. Jeśli chodzi o rzekomą pedofilię, to czas w którym się spotykaliśmy, zgodnie z naszym polskim prawem nie był żadną pedofilią. To, że ktoś ma problem- to nie mój problem. My nic złego nie robimy ani nikogo nie obrażamy, po prostu jesteśmy ;).

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 19) | raportuj
19 stycznia 2014 o 13:05

Jako nastolatka zawsze mówiłam, że nie będę mieć dziecka i nadal do macierzyństwa mnie nie ciągnie. Nie pociąga mnie perspektywa pieluszek, wstawania w nocy itd. Jeśli jednak coś by się przydarzyło, pomimo zabezpieczeń, które jak na razie są niezawodne, to przecież nie wyrzucę ale pokocham. A dla dziecka mojego męża mogę być co najwyżej starszą siostrą a nie matką. Nie mam z tym żadnego problemu.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 24) | raportuj
19 stycznia 2014 o 13:02

@fenirgreyback- Ja i znajomi męża nigdy nie mieliśmy problemu z dogadaniem się. Myślę, że to zależy od dojrzałości psychicznej. Nie odstaję od reszty. Wystarczy, że mamy luźniejsze podejście do życia i gronem takich osób się otaczamy ;)/

« poprzednia 1 następna »