Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

hellchild

Zamieszcza historie od: 13 września 2012 - 14:29
Ostatnio: 21 września 2012 - 14:34
  • Historii na głównej: 1 z 2
  • Punktów za historie: 844
  • Komentarzy: 9
  • Punktów za komentarze: 37
 
zarchiwizowany

#39928

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dziś historia o uregulowaniach w polskiej nauce. Prawo u nas jest rozbudowane: ustawy, dyrektywy unijne, rozporządzenia, regulaminy wewnętrzne. Wydawać by się mogło, że każda prawie sytuacja jest przewidziana przez prawotwórców, a tu jednak psikus.
Na wstępie muszę zaznaczyć jedną rzecz wg uregulowań państwowe placówki naukowe mogą zarabiać jedynie na kilku płaszczyznach: badania i usługi dla podmiotów zewnętrznych, podnajem pomieszczeń na konferencje, prowadzenie szkoleń, kursów itp. W przypadku takich wpływów nie ma problemów z ich rozliczeniem i zaksięgowaniem. Ale oczywiście system w pewnym momencie musiał pokazać wielki czerwony ERROR.
Kilka lat temu moja koleżanka zamarzyła sobie zakup nowej maszyny do labu. Grant jest (pieniądze wyszczególnione na kosztorysie na zakup sprzętu są), wprost idealnie. Znaleźć sprzedawcę i kupić. Problem pierwszy pojawił się w momencie gdy żadna firma w swojej ogólnej ofercie tego sprzętu nie posiadała. Jednak po dłuższych poszukiwaniach jedna z firm zza wielkiej wody uznała, że podejmie się jakże trudnego zadania wykonania maszyny na zamówienie.
AKT 1 - Przelew zaliczki. Skoro źli Amerykanie nie uznają biletów NBP za środek płatniczy konieczne było ich wirtualne przerobienia na ichnie. Przelew poszedł z konta grantowego (konto w PLN - ważne!), na konto firmy po kursie dolara z dnia X.
AKT 2 - Zwrot zaliczki. Po dobrych kilku miesiącach źli Amerykanie uznali, że oni jednak wyżej opisywanej maszyny nie zrobią. Kulturalnie przeprosili, oficjalnie się pokajali...i zwrócili zaliczkę. Ze swojego amerykańskiego konta na nasze swojskie po kursie dolara z dnia Y!
AKT 3 - Apokalipsa. Niestety złotówka w międzyczasie pomiędzy przelewami się umocniła na tyle, że przy niebagatelnej sumie zaliczki pojawiła się przysłowiowa "górka" i klops. Tych pieniędzy być nie powinno, skąd one? Nijak tego zaksięgować, gumką też wymazać głupio. ;) Efekt? Kolejne dwa miesiące koleżanka zamiast stać w przy stole i przelwać z probówki do probówki biegała z papierami między księgowością, działem zamówień publicznych i kwesturą odkręcając sprawę. A maszyny nie ma do teraz.

Podobno od przybytku głowa nie boli?

laboratorium

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 105 (133)

#39652

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wydawać by się mogło, że praca laboratoryjna obfituje raczej w piekielności rzeczy martwych. Ot, tu się czasem jakiś "śmierduch" wyleje, ktoś sobie kwasem wypali dziurę w ubraniu (bo i kitle takie nietwarzowe). A jednak.

Celem naświetlenia sytuacji właściwej. Do większości zastosowań używa się etanolu skażonego. Czy to acetonem, czy też jodem. W każdym razie wiadomo powszechnie, że tak spreparowany alkohol nie należy do "pitnych". Tym niemniej do delikatniejszych procedur, gdzie ten aceton lub jod by bardzo przeszkadzały, przeznaczony jest czysty 98% spirytus, cena ok. 100 PLN za litr. Jednym z tych zastosowań jest wytrącanie RNA i DNA. Zainteresowanym polecam izolację DNA metodą domową, gdzie też należy użyć stężonego spirytusu (choć tu akurat był izopropanol, ale etanol działa analogicznie). LINK:
&feature=related

Jak zapewne wszyscy się domyślają, w pewnym momencie DNA przestało się wytrącać i już. Próbki lądowały w śmieciach, a wszyscy zaczęli się głowić, co też mogli zrobić źle. Powtórzono wszystko na nowych odczynnikach z wynikiem podobnie negatywnym. Szybkie śledztwo wykazało powód. Otóż nasi "panowie techniczni", co to zajmują się głównie przenoszeniem ciężkich rzeczy, naprawami drobnymi, elektryką itp. pewnego pięknego dnia wywiedzieli się, że mamy alkohol "pitny", a żeby nikt się nie zorientował, to objętość co odlali dla spożycia, dopełniali wodą. Alkohol to w końcu alkohol! :)

Od tego momentu etanol "pitny" wylądował w szafce pod kluczem. Tylko pracy i pieniędzy podatników żal na nieudane eksperymenty.

laboratorium

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 686 (764)

1