Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

huhu

Zamieszcza historie od: 7 listopada 2013 - 13:57
Ostatnio: 23 września 2014 - 20:38
  • Historii na głównej: 4 z 9
  • Punktów za historie: 2544
  • Komentarzy: 39
  • Punktów za komentarze: 224
 

#62171

przez (PW) ·
| Do ulubionych
To co wszyscy kierowcy ubóstwiają, czyli remonty dróg.
Wlotówka do miasta - dwa pasy w jedną, zielony pas rozdziału, dwa pasy w drugą.
Nadeszła chwila, by jedną z nitek przebudować, więc ruch został przeniesiony na nitkę drugą, po jednym pasie dla każdego kierunku. Oczywiście pełne oznakowanie, uprzedzające tablice ostrzegawcze, "skrajniaki", cuda wianki, by się nikomu źle nie pojechało i faktycznie o tyle efektywnie, że przez kilkanaście dni jakoś obeszło się bez problemów.
Aż pewnego dnia nadjechała ONA.

Godzina bardzo wczesna, jeszcze przed rozpoczęciem prac tego dnia. Zamknięty pas nęci pustką i szansą dojechania do najbliższego ronda o 7,5 sek szybciej niż te barany jadące zgodnie z organizacją.
Jechała już chyba w ten sposób, bo na pewniaka, redukcja, gaz i szum opon na wyfrezowanej nawierzchni .....po chwili Bum......bum.... prrrrrrrrrrrrrrrrrr.

Był drobny psikus, przygotowany przez jakże złośliwych robotników - po jakichś 100m, czterometrowy przekop w poprzek drogi na ok 1m głębokości.

Panna, swoją dziko żądną wrażeń Laguną, odbiła się od jego dna, wyleciała znowu na drogę i kawałek jeszcze poszurała boczkiem, przestawiając nowe krawężniki. Auto przekoszone i poprzestawiane w każdą możliwą stronę. Silnik ze skrzynią w miejscu delikatnie rzecz ujmując nieprojektowanym. Mistrzyni od ucinania cennych sekund... zdziwiona.

Spieszmy się powoli, albo przynajmniej rozglądajmy się uważniej ;)
Żeby nie było, sama jestem babą za kółkiem, ale sceptycznie inteligentnych obchodzę z daleka, niezależnie od tego, co mają w spodniach.

remont drogi ciasny umysł

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 551 (607)

#61567

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dostałam właśnie maila z rzekomo adresu PKO
[no-reply@btinternet.com] o treści:

"Dostep zostal zablokowany.
Dla wlasnego bezpieczenstwa, mamy zablokowany dostep do konta.
Aby odblokowac dostep do serwisu, kliknij: Zaloguj sie do iPKO i przystapic do procesu weryfikacji.
© 2014 PKO Bank Polski".

Problem w tym, że nigdy nie miałam konta, ani innej usługi w PKO ;)
Wniosek jeden - to strona podszywająca się pod bank wyłudzająca dane do konta w celu opróżnienia jego zawartości.

Tak więc, ku przestrodze, jeśli by kogoś myszka swędziała, a przypadkowo bank w którym posiadacie konto się zgadzał.
Przy okazji PKO jest już świadome problemu: http://www.pkobp.pl/aktualnosci/ogolnokrajowe/uwazaj-na-falszywe-e-maile_2/

Nie dajmy komuś zbyt łatwo zabrać naszych ciężko zarobionych drobniaków!

bank hakerzy przekręty

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 330 (414)

#61157

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O cudzie jakim jest motywacja rodzica dla tworu jego lędźwi zwanego 'Szczęciem, Dziubkiem, Misiem czy Bobasiem'.

Dziecię me lat trzy z małym hakiem opanowało z marszu jazdę na rowerze bez udogodnień w stylu boczne kółka, kije itp. Znajomi się śmieją, że kasy nam było szkoda na kółeczka i dzieciaka zmusiliśmy, by jechał i nie wydziwiał ;) Poradził sobie i tyle, każde dziecię prędzej czy później ogarnie temat w odpowiednim dla siebie momencie.

Ilekroć młody trenuje jazdę na osiedlu i mijamy jakąś rodzinkę z dzieckiem do 5-6 roku życia słyszymy głosy troskliwych rodziców skierowane do swych pociech (to niestety tylko przykłady):
- Zobacz jak chłopczyk jeździ, a ty nie potrafisz, WSTYD!
- Widzisz taki mały, a jak zasuwa, a ty z kółkami jak BABA jakaś!
- (jedno z piekielniejszych do ok 6latka) Patrz SIEROTO, patrz, młodszy od ciebie, a już potrafi, a ty nic nie umiesz i się nigdy nie nauczysz BO ŁAMAGA JESTEŚ!!!

Zdecydowanie wiedzą jak zachęcić dzieci do podejmowania wyzwań i wiary we własne umiejętności.....
Mam nadzieje, że mojemu małemu będzie to zapomniane, bo kolegi na osiedlu nie znajdzie, jak tak dalej pójdzie ;/

osiedle rodzinka

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 428 (566)

#59687

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Neverendingstory odsłona 2153543573
6873, czyli kurierzy.
Muszę wysłać coś na drugi koniec kraju naszego pięknego, na pocztę za ciężkie, więc decyzja oczywista - kurier. Ostatnio ciągle mi migają przed oczami auta firmy, która dopiero co weszła na nasz rynek, sprawdziłam więc ofertę. Ceny bardzo konkurencyjne, odbiór kuriera bez konieczności umowy, zlecenie i płatność przez internet. Bajka.
Wypełnione, zapłacone. Dopłacone za opcje awizacji telefonicznej, żeby chłopina na darmo nie jechał, bo sporą i do tego nieprzewidywalną część dnia jestem poza domem.
Czekam.
Dzień odbioru. Domofon. Ot farciarz cwaniaczek, przyoszczędził na telefonie, nie wtopił na paliwie ;)

Dreptamy do garażu, a ten pyta czy duża, czy ciężka itd. Hmmm niby wszystko podane przy zleceniu, ale spoko odpowiadam, niech się nastawi do dźwigania, bo zaparkował daleko;)

K- Ooooo, ale bez tych no naklejek?
J- Tak, przecież Pan miał mieć je ze sobą plus kopie dla mnie na potwierdzenie nadania.
K- No, ale mi nie wydrukowali, nie zdążyli, zapomnieli, no nie dali.
J- I co teraz?
K- To ja wezmę i w bazie obkleimy.
J- Hmmm, a nie pomyli się Panu z inną paczką? A jakieś potwierdzenie, że ją Pan zabrał?
K- Hyhyhy, no też nie mam.
J- Hyhyhy, to dziękuję, nie wydam przedmiotu wartego tysiaka, nie dostając żadnego potwierdzenia. Zapraszam z papierami, oczywiście najlepiej dzisiaj.
K- No dzisiaj to już słońce (?!?!) nie, bo (i tu streszczenie jego planu dnia, bo naturalnie miałam właśnie zapytać co dziś porabia ;) ....)

Paczki oczywiście nie wydałam.
hyhyhy
W każdym razie już wiem skąd takie okazyjne ceny ;/

Odbioru dzień Drugi - dnia pierwszego pamiętnego uprzedzałam pana, że jutro dopiero popołudniu będę w okolicach domu. Minęła 19.00 ...... echooooo. Dzień zalatany, więc odpuściłam.

Odbioru dzień Trzeci - do 12.00 byłam w domu ...eeecha ciąg dalszy. Próba dodzwonienia się do bazy w moim mieście skończyła się fiaskiem. Chwilę później, czyli jakieś pół godziny po moim wyjeździe z domu, dzwoni zaginiony rycerz. ...że jest pod domem, czy wydam paczkę. Brawo, jestem z drugiej strony miasta. Nie wydam. Mogę nagiąć swoją pracę i czas i wrócić, ale to z 20min zajmie. Nie poczeka, bo..... znowu streszczenie dnia, w końcu dzisiaj jeszcze nie pytałam jak tam dzionek mija ;)
Udało się dopiero po 16.00 i tylko dlatego, że sama zadzwoniłam do niego i się przypomniałam. Przemilczę, że pierw zaoferował, bym mu przywiozła paczuszkę gdzieś tam do centrum. Pośmialiśmy się i przybył pod garaż. Nawet z papierami i tym samym zalotnie przewiewnym uśmiechem ;)

Ciekawe jak im pójdzie doręczenie.
Żeby nie zapeszać, firmy z nazwy nie wymienię, napiszę tylko, że czytać można jak świąteczne ciasto bakaliowe ;)
Nigdy więcej.

kurierzy

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 384 (464)

1