Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

jackiX3

Zamieszcza historie od: 17 lipca 2011 - 21:44
Ostatnio: 13 lipca 2012 - 22:40
  • Historii na głównej: 1 z 2
  • Punktów za historie: 915
  • Komentarzy: 33
  • Punktów za komentarze: 201
 
zarchiwizowany

#33876

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wychowałam się i urodziłam we Włoszech,chodziłam tam do podstawówki i gimnazjum. Jestem córką mieszanego małżeństwa. Moje dzieciństwo pamiętam jako jedną wielką porażkę. Na początek dodam jeden krótki epizod.

lekcja historii w gimnazjum. Młoda [J]acki siedzi grzecznie w ławce i patrzy na mapę Europy w książce.W sumie były to dwie mapy,jedna pokazująca Europę przed 1795 , a druga po tej feralnej dacie.Dziecina patrzy na mapę i coś jej nie pasuje.Po chwili zauważa gdzie problem:Jej druga Ojczyzna znikła z map!Zaciekawiona pyta się [n]auczycielki:

[J]: proszę pani,a dlaczego nie ma Polski na drugiej mapie?
[n]: A skąd mam wiedzieć?Polska to takie gówno ,nie musisz o tym wiedzieć.

Klasa w śmiech i ogólna wesołość, tylko Jacki siedzi na ławce z oczami jak pieciozłotówki i zasmuconą duszą.

włoska szkoła

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 321 (355)

#14362

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Akcja dzieje się późnym jesiennym popołudniem. Wracałam właśnie ze spaceru po mieście i przechodziłam obok większego supermarketu. W pewnym momencie pewna [P]ani, coś około 50-tki zaczepia mnie mówiąc błagalnie:

[P]:Proszę pani, czy byłaby pani tak uprzejma i kupiłaby mi coś do jedzenia dla mnie i moich dzieci? Ja nie pracuję i nie mam co jeść... dosłownie tylko jakąś wędlineczkę i pieczywko..

Zrobiło mi się żal tej kobiety i chociaż śpieszyło mi się do domu, postanowiłam jej pomóc. Dziarsko weszłam do supermarketu wraz z deptającą za mną bidulką i podeszłam do
stoiska z mięsem. No i się zaczęło.
[P]: (zwracając się do ekspedientki) Poproszę 30 dkg tej szynki, 40dkg tej kiełbasy i 45dkg tego
sera. (mówiąc do mnie i robiąc przesadnie słodkie oczy) bo wie pani, ja mam 2 małych dzieci...

Byłam lekko zdziwiona ilością jedzenia, w końcu dla 3 osób to dość dużo, ale nic, pewnie bardzo głodni.
Po odebraniu mięsiwa biedulka dosłownie rzuciła się w kierunku stoiska z warzywami i owocami, chciwie
pakując do torby mandarynki.
[P]: Śliczna panienka się nie obrazi jak wezmę dla moich uciech kilka mandarynek? W końcu zima idzie i witaminki są potrzebne...
Niepewnie pokiwałam głową, bo po co uciechom 1,5 kg mandarynek i tyle samo pomarańczy?
Na szczęście zakupowe szaleństwo dobiegało już końca, "biedna pani" wrzuciła jeszcze "tylko" do koszyka
3 tabliczki czekolady, bochen chleba i litrowy napój gazowany z serii trzy cytryny. Zapewne też dla witaminek.
W trakcie tych skromnych zakupów moja towarzyszka deptała za mną energicznie i bezustannie przekonywała mnie o swojej
niedoli, a ja oczywiście musiałam tachać koszyk ze wszystkimi łupami.
[P]: No, myślę że dzisiaj starczy nam, może nie pomrzemy z głodu (??) To ja na panią poczekam za kasami, a pani pójdzie płacić.
Bidulka opuściła mnie przy kasach, a ja stałam sobie przy kasach w kolejce. Tak jak obiecała,czekała po drugiej stronie kas.
W pewnym momencie podszedł do mnie [o]chroniarz.

[o]: Przepraszam, czy pani robiła zakupy z tamtą panią (wskazał na moją towarzyszkę).
[ja] Tak, tamta pani powiedziała, że jest w potrzebie i poprosiła mnie o małe zakupy...
[o]: (patrząc na "małe" zakupy w moim koszyku) Taak, małe... Proszę pani, tamta żebraczka stoi codziennie pod sklepem i naciąga kilka osób dziennie na takie "małe" zakupy.
[ja]: (zdziwiona) No to co ja mam teraz z tym zrobić?
[o] Niech pani to zostawi tutaj ,obsługa się tym zajmie i po prostu niech pani wyjdzie.

Po czym opuścił mnie zostawiając w niemałym zakłopotaniu. W końcu po małym ochłonięciu z emocji, postąpiłam jak mi przykazał ochroniarz i wyszłam, co nie uszło uwadze mojej towarzyszce. Z bardzo zdziwioną miną, doczepiając się do mnie wrzasnęła:

[P]: Gdzie pani idzie!? A zakupy!?!? Pani musi mi je kupić! Każę pani!! (!?)
[ja]: Niech pani każe komuś innemu, mnie się śpieszy i nie dam się tak naciągać. Żegnam.
Po czym odeszłam zostawiając żebraczkę samej sobie.

Straciłabym ok 30 złotych. Jakoś trudniej mi teraz jest pomagać biednym... :C

Polo Market w Krakowie

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 546 (606)

1