Profil użytkownika
keevee
Zamieszcza historie od: | 1 lutego 2016 - 23:15 |
Ostatnio: | 7 lutego 2016 - 23:35 |
- Historii na głównej: 1 z 1
- Punktów za historie: 311
- Komentarzy: 2
- Punktów za komentarze: 8
Teściowa, postaram się krótko przybliżyć jej osobę. Kobieta która od 15 lat nie pracuje bo jak twierdzi: już się w życiu napracowała (do wieku emerytalnego jej brakuje przynajmniej dekady). Ojciec mojego Lubego umarł jakoś w okresie jej ostatniego zajęcia zarobkowego, groszowa renta z której się utrzymuje, wieczne pretensje o to jak jej ciężko, jak wysokie rachunki i dlaczego reszta jej dzieci nie pali się do pracy, skoro już dawno osiągnęła odpowiedni wiek, ciekawe dlaczego?
Jakiś czas temu dla mnie i Lubego przyszedł ten magiczny czas, kiedy postanowiliśmy zawrzeć związek małżeński, tu moi rodzice okazali się cudowni! Dzięki ich ogromnej pomocy nie tylko finansowej, ale i wielkiego nakładu pracy, udało nam się zorganizować dość wystawny obiad z mini przyjęciem w domu. Nie muszę chyba wspominać, o godzinach spędzonych przez moją rodzicielkę w kuchni, na zakupach, przy sprzątaniu ani o ojcu, który dzielnie zbijał stoły, składał meble i wynosił do piwnicy aby wszystkich pomieścić.
Moja teściowa ani razu nie zapytała czy w czymś pomóc, czy czegoś nam nie potrzeba, i nie mówię o pomocy materialnej, ale może o serniku który mogłaby upiec?
I wisienka na torcie, wspomnę o kopercie, której nikt się nie spodziewał i takowej nie zobaczyliśmy, ale kiedy na odchodne zawołała mnie, żebym jej jeszcze dała weselną flaszkę, szczęka opadła mi do ziemi.
Widujemy się tylko od święta 2 razy w roku, a nie mieszka daleko...
Jakiś czas temu dla mnie i Lubego przyszedł ten magiczny czas, kiedy postanowiliśmy zawrzeć związek małżeński, tu moi rodzice okazali się cudowni! Dzięki ich ogromnej pomocy nie tylko finansowej, ale i wielkiego nakładu pracy, udało nam się zorganizować dość wystawny obiad z mini przyjęciem w domu. Nie muszę chyba wspominać, o godzinach spędzonych przez moją rodzicielkę w kuchni, na zakupach, przy sprzątaniu ani o ojcu, który dzielnie zbijał stoły, składał meble i wynosił do piwnicy aby wszystkich pomieścić.
Moja teściowa ani razu nie zapytała czy w czymś pomóc, czy czegoś nam nie potrzeba, i nie mówię o pomocy materialnej, ale może o serniku który mogłaby upiec?
I wisienka na torcie, wspomnę o kopercie, której nikt się nie spodziewał i takowej nie zobaczyliśmy, ale kiedy na odchodne zawołała mnie, żebym jej jeszcze dała weselną flaszkę, szczęka opadła mi do ziemi.
Widujemy się tylko od święta 2 razy w roku, a nie mieszka daleko...
rodzina
Ocena:
271
(351)
1
« poprzednia 1 następna »