Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

leel

Zamieszcza historie od: 11 czerwca 2011 - 20:07
Ostatnio: 27 czerwca 2011 - 14:24
  • Historii na głównej: 3 z 3
  • Punktów za historie: 1407
  • Komentarzy: 4
  • Punktów za komentarze: 15
 

#13346

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przez rok pracowałam w McDonald's. Chciałabym Wam przytoczyć kilka typowych sytuacji z jakimi kasjerzy zmagają się na co dzień, nadwyrężających cierpliwość do granic możliwości: [J]-ja [K]-klient
[K]Poproszę Big Maca (kanapka przykładowa)
[J]W zestawie z frytkami i colą?
[K]A co jeszcze może być w zestawie?
[J]Zamiast frytek sałatka lub w zestawie powiększonym kartofelki, zamiast coli sprite, cola zero, fanta, herbata, kawa czarna lub biała
[K]Tak... to poproszę tak jak pani powiedziała.

[K]Kawę proszę.
[J]Dużą białą?
[K]A jakie jeszcze są?
[J]Wszystkie z ekspresu, czarna, biała i capuccino duże lub małe, latte duże, espresso
[K]Aha, w takim razie zwykłą czarną ale ze śmietanką, najlepiej podwójną

[K]Proszę Big Maca
[J]W zestawie z frytkami i colą?
[K]Nie, dziękuję samego Big Maca i cheeseburgera [nabijam bez zestawu] i wie pani co może średnie frytki... Do picia może być cola.

Pozdrawiam klientów, którzy wiedzą, czego chcą:)

MD

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 415 (533)

#12129

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracowałam w McDonald's. Zasada "klient nasz pan" jest tu traktowana aż zbyt dosłownie, nawet jeśli klient nie ma racji, obowiązkiem pracownika jest go przeprosić i "zrekompensować straty".

Tego dnia mieliśmy spore zamieszanie, wycieczki wpadały do nas jedna za drugą, a w dodatku był to jeden z ostatnich dni realizowania kuponów promocyjnych (np. dwie duże kanapki w cenie 10zł itd).
Byłam już bardzo zmęczona, bo od kilku godzin nie mogłam zejść nawet do ubikacji, kiedy do kasy podszedł wściekły klient. Wywiązał się taki dialog [J]-ja [K]-klient
[K]Mogłaby się pani ruszać szybciej?! Nie dostałem swojego zamówienia!
[J]Proszę o paragon i proszę powiedzieć czego konkretnie pan nie dostał?
[K]Całego zamówienia!
[J]Ale cola została wydana na pewno (taka zasada - jeśli nie ma kanapek, wydajemy napoje, potem resztę)
[K]Nic nie dostałem mówię! Zamówiłem, a pani nic mi nie wydała!
W tym momencie spojrzałam dokładnie na paragon - widniał na nim nr koleżanki obok.
[J]Proszę pana, pana zamówienie realizowała koleżanka. Zaraz zapytam.
Koleżanka jednak upierała się, że na pewno nie obsługiwała tego pana. W końcu klient wrzasnął
[K]A może i nie ja zamawiałem tylko kolega!!! I co?! Kolega zamówił dwa zestawy z kuponu, a dostał jeden!
Tu nastąpiła lekka konsternacja, bo byłam już pewna że klient kłamie. Jeśli faktycznie "kolega zamawiał z kuponu" to dwa zestawy byłyby nabite w promocyjnej cenie na jednym paragonie. Pan miał paragon na jeden zestaw ze standardową ceną. Poinformowałam go, że nie otrzyma produktów, bo wygląda na to, że wziął czyjś paragon i próbuje wyłudzić drugie zamówienie.

Niestety w tym momencie z zaplecza przyszedł kierownik, który obserwował poruszenie przy kasach na monitoringu. Po wysłuchaniu problemu kazał "nie robić zamieszania" i przeprosić pana.
Wściekła jak osa wydałam mu zamówienie, jednak słowa przepraszam nie usłyszał.
Do dziś boli mnie to, że to my - pracownicy - niejednokrotnie musimy się płaszczyć przed chamami i prostakami, mimo braku jakiejkolwiek winy z naszej strony.

MD

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 542 (636)

#11401

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracowałam w McDonald's jako hostessa, tzn oprócz stania przy kasie prowadziłam dodatkowo przyjęcia dla dzieci. Schemat jest zawsze taki sam - rysowanie, gry, malowanie twarzy, w międzyczasie happy meale, potem zwiedzanie restauracji i tort.

Te urodziny należały jednak zdecydowanie do piekielnych. Dzieciaki nie były zainteresowane niczym co proponowałam, ale nic dziwnego skoro rodzice przynieśli im własne elektryczne zabawki, jakieś gry i tym podobne. Na nic moje prośby i interwencje u rodziców, przecież "dzieci się bawią". Po godzinie miałam już zdarte gardło, ale po kolei malowałam im twarze.

Miarka się przebrała, kiedy jedna z dziewczynek - i to z prędkością światła - wzięła kubek z brudną wodą i wylała go na mnie!
Nie mam jednak prawa krzyczeć na dziecko, więc znów poprosiłam matkę o uspokojenie córki.
Usłyszałam jednak, że jestem strasznie nieodpowiedzialną gówniarą skoro POZWOLIŁAM DZIECKU SIĘ OBLAĆ i że ona już nigdy ze swoją Madzią do nas nie przyjdzie, że mogła się domyślić że tu same nieuki pracują!
Zagroziła, że porozmawia z kierownikiem - szkoda, że tego nie zrobiła, bo on sam zapytał czy ma się do niej przejść, kiedy zobaczył mnie z mokrą bluzką i wściekłą.
Btw mamuśka słowa nie dotrzymała - nadal regularnie karmiła swoją Madzię pysznym i zdrowym jedzeniem na wynos.

MD

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 431 (531)

1