Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

limes

Zamieszcza historie od: 20 stycznia 2015 - 9:46
Ostatnio: 30 czerwca 2017 - 8:54
  • Historii na głównej: 6 z 7
  • Punktów za historie: 3129
  • Komentarzy: 17
  • Punktów za komentarze: 65
 
zarchiwizowany

#65827

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sezon maturalny tuż tuż, więc powspominam czasy mojego egzaminu dojrzałości. Akcja miała miejsce kilka lat temu w liceum, które zazwyczaj zajmuje górne miejsca we wszelkich rankingach szkół ponadgimnazjalnych.
W ostatniej klasie liceum, gdzieś w trakcie pierwszego semestru zostaliśmy poinformowani, że czas najwyższy składać swoje deklaracje maturalne. Oczywiście oprócz podstawy z polskiego i matematyki każdy maturzysta miał obowiązek wybrać sobie język obcy obowiązkowy - i właśnie na językach się skupię. Postanowiłam zdawać maturę z dwóch języków obcych na poziomie rozszerzonym. Któryś nich musiałam i tak wskazać jako obowiązkowy - żeby zdawać z niego podstawę, ustny i moje upragnione rozszerzenie. Cała klasa wybrała angielski - zrobiłam to też ja.
Tygodnie mijały. Od dyrekcji przyszła wiadomość, że nowych deklaracji składać już nie można, ale za to można zmieniać wybrane przedmioty na deklaracjach już złożonych. Mniej-więcej w tym czasie rozpisałam sobie plan wybranych matur i uznałam, że siedzenie cały dzień w szkole w pierwszym tygodniu (rano podstawa z angielskiego, później rozszerzenie, na którym większość ludzi ma po prostu dość wszystkiego) nie bardzo mi pasuje i z chęcią przełożę sobie taką całodzienną pisaninę na późniejszy termin, tzn. zamienię język obowiązkowy z nieobowiązkowym (podstawy z języków innych niż angielski były w trzecim tygodniu maja bodajże). Jak postanowiłam tak zrobiłam. Udałam się więc do dyrekcji, wyjaśniłam jasno sytuację. Kazano mi coś pokreślić na deklaracji, podpisać się i tak dalej. Zapytano mnie czy chcę zdawać dodatkowo ustny z angielskiego - powiedziałam, że dziękuję, jeden ustny z obcego wystarczy. Sprawa wydawała się załatwiona, ale coś mi nie dawało spokoju, więc kilka dni później poszłam się upewnić czy wszystko zmieniono tak jak należy. Usłyszałam, że oczywiście i żebym (kolokwialnie mówiąc) nie zawracała im czterech liter. W porządku.
Gdzieś chyba w kwietniu wywieszono rozpiskę egzaminów ustnych. Ze zdziwieniem odkryłam, że nigdzie nie ma mojego nazwiska - ani przy języku niemieckim, ani angielskim. W te pędy do dyrekcji sprawę wyjaśnić. Oj, przeoczenie, przepraszają, dopisali. Pytam czy na pewno w systemie wszystko wprowadzone dobrze - tak, tak, naturalnie.
Minął maj, wszystko wydawało się w porządku. Pod koniec czerwca najbardziej stresujący okres - wyniki egzaminów. Wchodzę sobie na stronę, patrzę w zakładkę egzaminów ustnych, a tu... wynik z polskiego, z niemieckiego i... z angielskiego. 0%. Oczy jak pięć złotych, zszokowana dzwonię do pomocy technicznej strony, że coś jest źle wprowadzone. Pan z drugiej strony słuchawki informuje mnie, że wyniki wprowadza dyrekcja szkoły, u nich wszystko się zgadza i mam kontaktować się z moim liceum w celu usunięcia pomyłki. Dzwonię więc do sekretariatu, łączą mnie z osobą odpowiedzialną za wprowadzanie danych do systemu (tak, tą samą osobą, u której byłam trzykrotnie i wszystko było w jak najlepszym porządku), przedstawiam sytuację i uprzejmie proszę żeby usunąć informację o egzaminie, którego nie zdawałam i koniec końców w mojej deklaracji nie było. Dowiaduję się, że już takiej możliwości nie ma i przecież mogłam przyjść i zapytać (sic!). Zestresowana (krążyły plotki, że jak się z czegoś ma 0% to cała matura uznawana jest za niezdaną), ale nadal trzeźwo myśląca pytam więc jaka komisja i kiedy wystawiła mi tyle punktów, bo gdybym wiedziała o wyznaczonym terminie egzaminu to bez problemu bym przyszła nawet mimo błędu w systemie, bo z językiem bardzo dobrze sobie radzę. Po drugiej stronie jąkanie, kręcenie, ale po dłuższym zastanowieniu dostaję informację, że to w sumie nie jest problem szkoły tylko mój, po czym trzask słuchawki. Drugiego telefonu nikt nie odebrał.
Dla mnie w tamtym czasie piekielność była spora - wiadomo, tak ważny egzamin raz w życiu, świadectwo takie piękne. Do dzisiaj kiedy komuś je pokazuję to ludzie zastanawiają się jakim cudem z pisemnego rozszerzenia miałam ponad 90%, a z ustnego okrągłe zero ;)
i tak btw. - wszystkim tegorocznym maturzystom z całego serca życzę powodzenia :))

szkoła matura

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 171 (257)

1