Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

maciejjo

Zamieszcza historie od: 30 marca 2012 - 12:15
Ostatnio: 18 stycznia 2013 - 11:40
  • Historii na głównej: 1 z 8
  • Punktów za historie: 1647
  • Komentarzy: 70
  • Punktów za komentarze: 224
 
zarchiwizowany

#40129

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ja wiem, że jest tu parę osób pracujących w służbie zdrowia i nie chcę ich obrazić. Ja rozumiem, że nie jest to praca łatwa. Ja się domyślam, że na SOR to pewnie niektórzy ludzie przyjeżdżają w drzazgą w palcu. Ale do ciężkiej cholery mam wrażenie, że jeśli nie przywiozła cię tam karetka z kikutem nogi tryskającym krwią na trzy metry to znaczy, że nic ci nie jest, po co tu jesteś a jeśli już jesteś to możesz czekać.
Narzeczoną wieczorem rozbolał brzuch. Bardzo. Leży to ją boli, siedzi to mniej. No cóż, bywa, wzięła jakąś pigułe poszła spać. Rano nie może się wysikać i boli w boku. Aha, czyli nereczki, a że boli BARDZO i to sobota no to dawaj na SOR. Wchodzimy, tłumaczy dziewczyna o co chodzi, że boli, że od wczoraj, że moczu nie może oddać i że to chyba nerki, może kamienie itd. Pani za ladą (nie wiem czy to pielęgniarki są czy kto, ale taka typowa stara "piguła") wywraca oczami, z politowaniem patrzy na narzeczoną jak na kupę i jeszcze szturcha koleżankę siedzącą obok:
- "A co to pani opowiada, a karte choroby pani ma, a chorowala pani na nerki?"
- eee no nie.
- No to co pani tu...ajjj, no dobrze, poproszę dowód i ubezpieczenie (z łaską), Krysiu załóż kartę.
Ja już odszedłem na dziesięć metrów bo mi ciśnienie skoczyło na babola i zaraz mnie będą musieli reanimować. Całość trwała ponad 4 godziny ale jednak konkluzja była taka że to SĄ kamienie nerkowe.
Niech mi teraz ktoś wyjaśni od czego są te panie za ladą: od spisania danych z dowodu czy od diagnozowania "na oko" zamiast lekarzy?
W międzyczasie, co chwilę słychać było rozmowy pacjentów w stylu "posiały gdzieś moje dokumenty", "idę na skargę do dyrektora", nawet jakaś lekarka je opieprzała za wsadzenie gdzieś karty wypisu i wciskanie pacjentce, że "pani doktor nie przyniosła jeszcze" - serio. Także nie była to chyba tylko moja obserwacja. Natomiast panie za ladą i w pokoju obok pełen luzik, kawka, śmiechy, ploteczki, a pacjenci to wszystko widzą i słyszą, więc potem bez pretensji jak ludzie jeżdżą po służbie zdrowia.
żeby nie było wątpliwości, nie chodzi mi o czekanie na badania itd. tylko o stosunek pań z recepcji do pacjentów i ich wymądrzanie się

służba_zdrowia

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 55 (95)

#32734

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o szczurku http://piekielni.pl/32713 przypomniała mi moją zeszłoroczną wizytę w zamojskim zoo. Będzie o tępych dzieciach i jeszcze gorszych dorosłych.

Skoro na klatce z małpami jest powieszona tabliczka z czytelnym napisem NIE WKŁADAĆ RĄK DO KLATKI, ZWIERZĘTA GRYZĄ, czy coś w tym sensie, to co robi tatuś? Ku uciesze syneczka drażni się z kapucynką, wkładając pomiędzy kraty swój telefon komórkowy, małpka go łapie, a tatuś się z nią szarpie z uśmiechem na swoim tępym ryju. A żeby ci tak ten telefon zabrała, ale by była afera...

Dzieciaki są dzieciakami i mają prawo być głupie, ale może warto by wytłumaczyć córeczce żeby nie waliła rączkami w szybę, za którą chodzi wyraźnie rozdrażniona pantera. Ale po co nie drażnić, skoro można podrażnić.
Babcia z wnuczkiem przy wybiegu zebr.
- Wnusiu, uważaj bo cię zeberka może ugryźć... ale za uszko ją możesz pociągnąć.
Druga daje zwierzowi ciastko. Wszystko pod tablicą "nie karmić i nie dotykać zwierząt".

Kraj analfabetów czy co?

zoo zamość

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 745 (801)
zarchiwizowany

#28297

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historie z kolejek do lekarza pojawiają sie tu nader często ale dorzucę też swoją.
Jak powszechnie wiadomo w przychodniach mają zwyczaj zapisywania na konkretna godzinę. Inna sprawa że często parę osób na tę samą ale akurat w tym przypadku miejsca to nie miało. Przychodzę, byłem zapisany na 17.15. Pytam jak tam koljka sie przesuwa. Jakaś staruszka mówi że ona tu od 14 siedzi. Myślę sobie, matko ąż takie opóźnienie, toż ja tu do 22 bede siedział?! Ale coś mało ludzi jak na taki poślizg. No nic, siedzę, komórka w łapke, net, czekam cierpliwie, w końcu 39,5 stopnia gorączki to nic powaznego ;] Przychodzi grupka ludzi- matka, córka i wnuczek, taki brzdąc co ma może ze 3 lata. Dzieciak płacze, marudzi, stęka, widać że chory. Babcia dziecka grzecznie pyta czy państwo przepuścicie bez kolejki, wiadomo, dziecko chore. Wszyscy ze zrozumieniem kiwaja głowami. Oprócz babci kolejkowej co tu juz od zarania dnia przeciez siedzi, zaczyna tyradę:
-Juz ona wie co tu sie kombinuje, ona nie przepusci, gówniara dziciaka zrobila i teraz go wykorzystuje zeby bez kolejki wejsc a ona taka chora ona tu od tylu godzin czeka bla bla bla młodziez bla bla bla kultura bla bla bla, że jeszcze babcia sie wysługuje zamiast sama z dzieckiem przyjść (co ją to kurrr obchodzi z kim przyszła).
Ludzie na nia wsiedli żeby pusciła, dzieciak chory. Nie, mohera to nie obchodzi. W końcu z gabinetu wyszla lekarka i powiedziała że z dzieckiem bez kolejki, zapraszam. Jezusie Świebodziński ilez było gderania, mimo uspokajania staruszki przez wszystkich.
Ale ale ale to nie koniec. Kolejka idzie dalej, a babcia siedzi, teraz moja kolej, wiec postanowilem sie zlitowac i ją przepuścic, niech już weźmie te recepte i idzie a nie marudzi. Pamietajcie: KAŻDY DOBRY UCZYNEK ZOSTANIE UKARANY!! Kobieta która była w kolejce za mną z awanturą, że jest kolejka, że jak tak można, że ona tu chora (a ju tu dla zabicia czasu, tak?). Finał taki, że spędziłem tam prawie 2 godziny mimo że zapisy na godzinę, dostałem zjebkę od babsztyla chorego na przypadłości o których nawet House nie słyszał, babcia okazalo się ze miała na godz 18 ale przecież musiała przyjść wcześniej bo ma tyle zajęć. W mojej miejsce wepchnął sie opierdzialający mnie babol który przed chwilą pouczał innych o kolejkach. Do tego dostałem antybiotyk i w aptece zostawiłem ponad stówę. Zeby chorować trzeba mieć czas, kase i zdrowie!!

przychodnia "nigdy wiecej"

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 65 (125)
zarchiwizowany

#28293

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Lato, godzina miedzy 21 a 22, okna pootwierane bo upał niemiłosierny. Nagle krzyki, darcie, śpiewy w stylu "zawsze i wszedzie policja je*ana bedzie" itd. Się bawią "chłopcy" w ludowych strojach sportowych. Ktoś wychodzi na balkon i krzyczy zeby się pozamykali, na co oczywiście odpowiada stek wyzwisk, inwektyw opisujacych pochodzenie, prowadzenie sie tego człowieka i całej jego rodzina na trzy pokolenia wstecz oraz groźby tego co z nim zrobią. Drą sie dalej. Po dosłownie 3 minutach następuje akcja której nie zapomnę nigdy. Słychać wysokie obroty samochodu na wstecznym, trzaśnięcie drzwiami i krzyk "Policja, na ziemię bo strzelam!!" a po chwili "to co tam synek śpiewałeś?" Trzeba było widzieć w jakim tempie zapalają się światła i pojawiają głowy uśmiechnietych widzów w oknach!! :) drechy zawinięte, na osiedlu cisza i spokój przez nastepny miesiąc.

osiedle

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 243 (255)
zarchiwizowany

#28290

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Skrzyżowanie. 4 pasy, dwa rozwidlają się w prawo, dwa w lewo. Idealnie na środku stanął sobie pan TIR. No cóż, bywa, sie popsuło mu się temu TIRu. Wszyscy grzecznie wrzucają kierunki i objaz, jedni z prawa drudzy z lewa. Na moim pasie to samo, samochody przede mną kierunek i powoli zjężdzają, wszyscy grzecznie w kolejce, ja to samo, jeszcze szybki rzut oka w lusterko żeby nikomu sie pod koła nie władować. Widzę, że gość za mna robi powoli to samo ale mniej wiecej w tym samym tempie co ja, jeszcze nie jest na pasie, więc wjezdzam spokojnie żeby ominąć cieżarówke. Nagle klakson!! Rozglądam się, nie no nie władowałem sie nikomu, w nic nie walnąłem, typ za mną w całkiem sporej odległości ale coś tam macha. Popatrzyłem przez ramie na typa, machnąłem ręką i jadę. Juz widzę we wstecznym lusterku co się dzieje. Pan nissan długie światła, piana na ryju, wisi mi na zderzaku i gna za mna ile mu fabryka dała. Ja przyspieszam to on tez. Ulica miała dwa pasy więc gość mnie chciał wyprzedzić, ale prawy pas zablokowany. W końcu mu sie udało, zajeżda mi drogę, staje na hamulcu tak że gdy hamowałem jęk opon i hamulców było słychać w sąsiedniej gminie. No, będzie wysiadał czy nie? Nie, pojechał dalej oczywiście wyrywając z kopyta żeby za 200 metrów stanąć na następncyh światłach. Jakbym mu wjechał w tyłek byłaby moja wina i ciężko byłoby mi udowodnić że trafił mi się jakiś furiat, który mi drogę zajechał i wygrażał. Rozumiem gdybym uciekał z miejsca wypadku ale tak? Szkoda że nie zapamiętałem numerów. Co ciekawe, nie był to łysy kar w bmw...

ulica piekielna

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 34 (72)
zarchiwizowany

#28287

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ja rozumiem, że rynek pracy w tym kraju jest ciężki, każdy orze jak może, ale żeby w kolejce w urzędzie pracy marudzić, że wolno idzie, że szybciej z tymi zasiłkami bo JEJ SIĘ DO PRACY SPIESZY, to już lekka bezczelność. ;)

urząd piekielny

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 203 (231)
zarchiwizowany

#28286

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Galeria handlowa. Zmierzam ku wyjsciu, gdy z przeciwka idzie ICH TRZECH. Panowie i władcy wszechświata a nawet Ameryki, wiek 14-16 lat, dresy, czapeczki z maryśką, bitbulem i co tam jest teraz modne wśród tego bydła. No i oczywiście sposób poruszania się jakby każda część ich ciała szła oddzielnie. W tym momencie jeden z nich wali soczystą "charę" na podłogę, tuz pod moje nogi. Oczywiście natychmiast łapie typka za rekaw i pytam co robi? Odpowiedź? Bez czelne "to nie ja", obrót na pięcie i bujanka dalej... Moja dziewczyna mnie trzymała żeby gościa nie pogonił. Jak ja kurde nienawidze dresiarstwa. Najzabawniesze jest że całą scene widział stojący obok ochroniarz który nie zareagował w jakikolwiek sposób.

galeria piekiełko

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 71 (133)
zarchiwizowany

#28282

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Lato. Piękne i słoneczne. Wchodzimy z moja kobitą do lodziarni z ochotą wszamania czegoś zimnego i słodkiego na ochłodę. No ale lodziarnia zajeżdża ostro PRLem, lody jakieś takie niezbyt zachęcające wizualnie a i Ona za ladą podobna (wiekowo i wyglądem). Moja luba sugeruje że może jednak nie chce, mając już na myśli inną lodziarnię, uliczkę dalej.
Na co Ona dostaje piany.
Ona: -Pewnie, gdzie indziej pójdą i tam kupią, tu im się nie podoba?
My: -Przepraszam o co Pani chodzi, chyba mamy prawo zmienić zdanie.
O: -Nie to nie, mogą sobie iść!

Dziewczyna w szkou, ja (o dziwo, bo zawsze jest na odwrót) ją uspokajam i wychodzimy słysząc jeszcze komentarze babola.

Poszlismy do drugiej lodziarni, gdzie lody były podobne w cenie a w wyglądzie, smaku i OBSŁUDZE bez porównania. Wracając do domu przechodziliśmy obok lodziarni nr jeden. Gdy przez witrynę zobaczył nas ten żyjący relikt dawnego ustroju dało się słyszeć coś w stylu "o kur*a ja pie*dolę!!". W tym momencie ja nie wytrzymałem i wyszła ze mnie piekielność. Wparowałem do tego pierdzielnika i z miejsca wydarlem sie na babola, czy coś sie jej jeszcze nie podoba bo mogę zaraz zarządać kontaktu z właścicielem lokalu a i nie byłbym pewien czy Inspekcja Sanitarna nie znalazłaby tu czegoś co zaskutkowałoby zamknięciem tegoż przybytku. Baba natychmiast spokorniała. Dwie lodziarnie w odległości może stu metrów, w jednej pustki w drugiej kolejka - że właścicielowi nie daje to do myślenia?

lodziarnia z piekła rodem

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 27 (133)

1