Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

mademoiselle_metalhead

Zamieszcza historie od: 11 sierpnia 2013 - 23:08
Ostatnio: 20 listopada 2013 - 14:23
  • Historii na głównej: 12 z 12
  • Punktów za historie: 7858
  • Komentarzy: 27
  • Punktów za komentarze: 230
 

#53208

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z niedawno otwartego osiedlowego sklepiku ze wszystkim.

Wysłałam faceta po sprawunki pierwszej potrzeby, czyli: mleko, pieczywo, coś do pieczywa, kratkę wody mineralnej, jakieś pierdółki i... klucz do historii... tampony. Wziął listę, poszedł. Wrócił ubawiony i opowiedział takąż historię:

Podaje sprawunki na ladę, pani za ladą kasuje, zatrzymuje się przy tamponach.
- Pan wie, co to jest?
- No... tak.
- Nie sprzedam.
- Jak to: nie sprzeda pani?
- Bo to nie jest dla mężczyzn. Pan jest m ę ż c z y z n ą. (luby ma długie włosy, może myślała, że chce zostać kobietą?) Po co to panu? Patologia jakaś!
Babka mówiła ponoć dość głośno, inni klienci obecni w sklepie zamienili się w gapiów.
- A, bo wie pani - odpowiedział luby - ja jestem z takiej patologii, że jak w ryj dostanę od starej, to tym najlepiej farbę z nosa tamuję.

Sprzedała!

sklep z głupia baba za kasa

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1184 (1246)

#53298

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia pół-piekielna, bo znieczulica to już raczej codzienność, niż piekielność.

Jadę tramwajem z torbą pełną zakupów. Czwarty przystanek od pętli, piąty... tramwaj powoli się zapełnia. Ważne dla historii jest to, że to pojazd nowszego typu, jeden długi wagon, mniej-więcej pośrodku automat z biletami.

Siedzę sobie grzecznie, patrzę przez okno, zamyślam się. W uszach słuchawki. Widzę, jak przednimi drzwiami (siedzę mniej-więcej w połowie), najbliżej prowadzącego tramwaj, wsiada siwowłosa pani z około siedmioletnią dziewczynką. Puka w szybkę prowadzącego, wymieniają krótkie zdania, szybka się zatrzaskuje. Pani prowadzi dziewczynkę za miejsce gdzieś za mną. Wracam do swojego okna. Około dwa przystanki później widzę tę panią tuż przy swoim ramieniu, mówi coś do mnie. Wyjmuję słuchawki z uszu, uprzejmie pytam, o co chodzi. Pani uśmiechnięta, ale lekko zakłopotana, pyta, jak kupić bilet w automacie, bo prowadzący nie chciał jej sprzedać, ona sama już nie potrzebuje, ale dla wnuczki potrzebuje biletu... a wszyscy w tramwaju udają, że jej nie widzą. Wstałam ze swojego miejsca, pokazałam pani obsługę automatu, zakupiłyśmy i skasowałyśmy bilet, całość zajęła może 40 sekund, wróciłam na swoje miejsce.

Co jest piekielne? Starsza kobieta przeszła przez całą długość jadącego tramwaju, w którym prawie wszystkie miejsca były zajęte, prosząc o pomoc - nie żebrała, nie naciągała, a zwyczajnie nigdy nie korzystała z biletomatu, który wydawał jej się (jak większości naszych babć) elektroniką do nie ogarnięcia - i wszyscy - niezależnie od wieku, wyglądu, czy rasy - udawali, że jej nie widzą albo warczeli na nią, by odeszła.

Ludzie, naprawdę? Naprawdę tak trudno wysłuchać, pomyśleć, pomóc?

tramwaj okolice Ronda Wiatraczna

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 899 (959)