Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

maslo

Zamieszcza historie od: 24 stycznia 2012 - 23:06
Ostatnio: 1 listopada 2016 - 11:13
  • Historii na głównej: 4 z 5
  • Punktów za historie: 2271
  • Komentarzy: 54
  • Punktów za komentarze: 404
 
zarchiwizowany

#50646

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Żule w knajpach- zmora zarówno właścicieli i obsługi a także innych klientów. Co tu zrobić, kiedy przychodzi taki obdartus i po pijaku próbuje wyłudzić darmowe jedzenie/piwo/papierosy?
Pierwsza historia z menelem w roli głównej wydarzyła się w trakcie akcji "miasto za pół ceny". Knajpka w której pracuję brała w tej akcji udział. Trzeba nadmienić, że nie jest to jakiś bar mleczny, gdzie wizyty meneli czy bezdomnych to norma. Jakiś żulik wszedł i poprosił klienta o kupienie mu obiadu. Jako, że kosztowało to ok 5zł, klient się zgodził. Żulik usiadł sobie w kącie, niby nikomu nie przeszkadzając ale jednak śmierdział potwornie i ludzie po prostu wychodzili. Nie bardzo wiedząc co zrobić, poprosiłam kucharza, aby zapakował na wynos, może żulik sam się skuma i wyjdzie. Niestety... Co tu teraz zrobic? W końcu menel czy nie menel-to człowiek, na dodatek ma zapłacone i nie awanturuje się. Najpierw koleżanka spróbowała delikatnie poprosić go o wyjście. Nie poskutkowało. Podeszłam ja i poprosiłam znów. W odpowiedzi usłyszałam "a co ja jestem gorszy?!". Głupio mi się zrobiłam, odpowiedziałam, że absolutnie nie, ale, że ładna pogoda, może usiadłby w ogródku, bo my tu wentylacji dobrej nie mamy, a musi zdawać sobie sprawę z tego, że nie pachnie zbyt świeżo... Starałam się być najmilsza jak potrafię, ale spodziewałam się krzyków i awantur. Na szczęście żulik tylko poprosił o bułkę do zagryzienia i wyszedł życząc mi miłego dnia. Ale przez kolejną godzinę nikt nie wszedł- nawet po intensywnym wietrzeniu i wypryskaniu prawie całego odświeżacza (zrobiło się jeszcze gorzej...)


Druga historia niestety tak dobrze się nie skończyła... Na szczęście nie było to na mojej zmianie, bo nie wiem jakby zareagowała. Znów przyszedł "pan menel", (ale nie ten z historii nr 1). Zamówił piwo (skąd miał pieniądze na piwo w restauracji-tego nie wiem)- i tu błąd kelnerki, ponieważ mu to piwo sprzedała. Powinna była powiedzieć, że nietrzeźwym nie ma prawa sprzedać, no ale zrobiła to... Menelik usiadł przy stoliku na zewnątrz, wypił piwko i zbierał się już do wyjścia. Koleżanka wyszła zabrać butelkę, patrzy a poduszka na krześle jest cała uje*ana (inaczej tego nazwać nie można) kupą! Spodnie żulika także. Ona zaczęła się na niego drzeć, przeklinać, że chyba go poj*bało (tak, szewce i marynarze byliby z niej w tej chwili dumni) a on spokojnie kiwając się, rozpina bardziej spodnie, wyciąga sprzęt i siusia na stół z obrusem, po czym zapina spodnie i zatacza się spokojnie w głąb uliczki w celu dokończenia spaceru...

Nosz ludzie...

praca

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 149 (235)

1