Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

maszmaslo

Zamieszcza historie od: 7 grudnia 2012 - 23:29
Ostatnio: 10 stycznia 2017 - 16:37
  • Historii na głównej: 6 z 11
  • Punktów za historie: 4396
  • Komentarzy: 33
  • Punktów za komentarze: 220
 
zarchiwizowany

#76651

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Znalezienie mieszkania we Wrocławiu to cholernie trudna rzecz, trudniejsza nawet niż znalezienie pracy...
Podsumowując:
- kot to niezwykle niebezpieczna zwierze demolujące mieszkania,
- co z tego, że decydujesz się już, teraz, natentychmiast wynająć, zapłacić zaliczkę, masz nawet umowę rezerwacyjną, pani ma jeszcze dwie osoby już za momencik, więc nie może tak w ostatnim momencie ich odmówić, a potem i tak wynajmuje małżeństwu "bo pewniejsze",
- na wstępie musisz mieć min. 3,5 tysiąca, bo czynsz, kaucja i prowizja biura, gdzie na pytania do pośrednika: czy można kota? czy jest internet? na ile umowa? czy kaucja przepada przy wcześniejszym wypowiedzeniu? odpowiada: "muszę się dowiedzieć" to za co bierzesz pieniądze?!
- dzwonisz, 32 minuty od ukazania się ogłoszenia, żeś pewien na 100% i w ogóle, bez oglądania, "jest pani druga, to jak się zwolni...",
- znajdujesz mieszkanie, dzwonisz i dowiadujesz się, że wynajmujący chce zaświadczenia o zatrudnieniu i kaucję w wysokości 4 tysięcy, za mieszkanie za 1800+rachunki
-"mieszkanie dla pary zameldowanej w Polsce, bez zwierząt, dzieci, niepalącej, ze stałym pewnym dochodem"

Nie lubię cię Wrocławiu.

mieszkania

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 41 (117)
zarchiwizowany

#67662

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Siedzę w kuchni, nagle do domu wpada jak burza mój 7-letni, mieszkający obok siostrzeniec:

- Ciocia, ciocia masz jakąś maskę i rękawiczki, tylko grube muszą być!
- Zaraz poszukam, a co wy się bawicie z kolegami w przebieranki?
- Nie, w to kto jest większym kozakiem!
- A jak w to się bawi?
- A to Bartek (lat 9) wymyślił taką zabawę, wcześniej chlastaliśmy się po plecach pokrzywami, no kto dłużej wytrzyma...
- No to po co ci teraz rękawiczki, skoro dotąd nie używałeś?
- Bo teraz to będziemy robić Barszczem Sosnowskiego! Bartek mówi, że to dopiero będzie czad.

Tak długiej pogadanki z siostrzeńcem dawno nie miałam (rodzice mówili mu o zagrożeniu, no ale Bartek jest mądrzejszy). Na drugi rzut poszedł Bartek i jego rodzice.

wieś dzieci

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 125 (227)
zarchiwizowany

#55217

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mam Zespół Policystycznych Jajników(PCOS). Trochę nietypowy, bo w zasadzie jedynymi objawami (z wielu) jest obraz USG, problemy z miesiączką i niewielka skłonność do tycia.
Mój były ginekolog chciał mi przepisywać na to tabletki antykoncepcyjnie i tyle.
Należało więc szukać/leczyć się dalej.
Trafiłam na wizytę do Pani Profesor(PP) - endokrynologa. Prywatnie, drogo, ale akurat w szpitalu, w którym pracowała PP, robiono badania nad PCOS, to się załapałam do programu. PP obiecywała jak mi pomogą, zbadają, zmienią moje życie!
Tylko muszę przyjeżdżać co tydzień (40km w jedną stronę) i być do dyspozycji lekarzy.
No i zaczęło się.
Kilka wizyt, 4 ankiety, badania, USG, mierzenie, ważenie, szczegółowy wywiad na temat trybu życia, diety itd. Wszystko to wykonywała m.in. asystentka PP, więc przez ten czas zdążyła nas nieco poznać.
To był pierwszy etap badań.
Wyniki I etapu.
Asystentka PP: jest ok, hormony prawie w normie. Tylko te jajniki klasyczne dla PCOS.Cholesterol za to bardzo wysoki. Nieładnie, może warto byłoby zainteresować się swoją dietą? Jakiś sport pouprawiać? Nie jeść tyle mięsa? Odpuścić tłuste? Bo ten cholesterol to woła o pomstę do nieba. Taka młoda a taka lekkomyślna. A i proszę już nie przychodzić. Nie wpisuje się Pani w nasze założenia, już nic nie możemy zrobić.

Wszystko spoko, gdyby nie to, że od 9 lat jestem wegetarianką, jem naprawdę zdrowo, codziennie ćwiczę i dużo się ruszam. To wszystko asystentka miała w ankiecie, którą sama ze mną przeprowadziła.

Stałam jeszcze minutę na korytarzu, bo nie wiedziałam co się dzieje. Obiecywano mi cuda na kiju, a nie dowiedziałam się nic. A do tego za jakiś czas opublikują jakieś wspaniałe badania, robione na podstawie tylko tych kobiet, które wpisywały się w tabelę.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 122 (210)
zarchiwizowany

#52005

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sytuacja miała miejsce jakieś dwa lata temu. Rejestrowałam się w Urzędzie Pracy.
Pani(P)wypełnia kwestionariusz wykształcenia.
P: jakieś inne studia oprócz magisterskich?
J: tak, podyplomowe - Organizacja Eventów, Konferencji i Kongresów.
Pani pisze, źle pisze.
J: Eventów - przez e i v
P: aha...a co to jest to event?
Tłumaczę.
P: a co pani może po tych studiach robić?
J:...
Ja rozumiem, nie każdy musi wiedzieć jak się pisze event, ba, nie każdy musi wiedzieć co to, ale jeśli idę do UP, który teoretycznie powinien pomóc mi znaleźć pracę, to oczekuję kompetencji i wiedzy, adekwatnych do zajęcia. Normalne.

urząd pracy

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -7 (35)
zarchiwizowany

#46908

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W mały mieście, gdzieś w Polsce, jest szkoła. Z tejże szkoły dwie nauczycielki[N1 i N2] zostały zaproszone na konferencję/targi. Pojechała tylko N1. Na rzeczonej konferencji rozdawano darmowe materiały reklamowe od jakiegoś wydawnictwa. Organizatorzy zaproponowali N1, aby podpisała się za N2 i wzięła/zamówiła dla niej materiały. N1 tak zrobiła. Wszystko pięknie, ładnie do czasu... Kiedy N2 dostała materiały od wydawnictwa, bardzo się oburzyła, zadzwoniła do nich z awanturą, że ona nic nie zamawiała itd., itp., oraz zgłosiła na policji zawiadomienie o przestępstwie, jakim było podrobienie podpisu. Sprawa wywołała poruszenie wśród pracowników szkoły, więc napisali oni pismo do N2, tak po koleżeńsku, żeby wycofała donos itd. W efekcie N2 oskarżyła współpracowników o udział w przestępstwie. Obecnie sprawą zajmuje się prokuratura.

szkoła

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 260 (350)

1