misiak1983
Zamieszcza historie od: | 30 marca 2011 - 18:03 |
Ostatnio: | 5 stycznia 2024 - 20:19 |
O sobie: |
*Mam Ci ja* taki oto opis, który *pisałem ja* nie *ma luba* ani *rodziciel*. Ubrać można choinkę lub dziecko, nie buty. Zwierzaki zdychają, nie umierają. Nie toleruję analfabetów, gimbusów i zwolenników alternatywnej logiki, matematyki, gramatyki i ortografii. Moim orężem jest ironia, sarkazm i analogie. Nienawidzę relatywizmu: nie ma "twojej" czy "mojej" prawdy, tylko jedna, obiektywna prawda. Jestem niepoprawnym politycznie, szczerym do BULU radykałem z alergią na głupotę. P**rd*lę poprawność polityczną i w dupie mam, co o mnie myślisz. |
- Historii na głównej: 1 z 15
- Punktów za historie: 2307
- Komentarzy: 892
- Punktów za komentarze: 4675
flejtuchy.pl
Tubylec przechodząc koło kapliczki MUSI się przeżegnać. Koniecznie i bezwarunkowo. Albo lepiej, jak wracając ze sklepu z siatami pełnymi butelek wódki uklęknie i się przeżegna. Najlepiej przy świadkach. A jeszcze lepiej byłoby położyć się i leżeć przed kapliczką krzyżem. Niektórzy to nawet praktykują. No chyba że w stanie upojenia alkoholowego nie są w stanie dojść do rzeczonej kapliczki i na miejsce swej kontemplacji duchowej wybierają jeden z okolicznych rowów. Jak nakazuje tradycja, w piąteczek dziatwa ze wszystkich okolicznych wsi zgodnie zmierza do dyskoteki lub remizy, by oddawać się tam cielesnym uciechom z kim popadnie. Trzeba tylko pamiętać, by w przerwie pomiędzy tańcami nie zjeść kanapki z szynką, bo to GRZECH ŚMIERRRRRTELNY i OBRAZA PANA. Gdy nadejdzie okres Wielkiego Postu, zabawa i taniec stają się GRZECHEM ŚMIERRRRRTELNYM! Dlatego też dyskoteka jest wtedy zamykana na cztery spusty, by od ognia piekielnego uratować także tych „żyjących bez Boga” mieszczuchów. Po upłynięciu czasu pokuty i zadumy można wrócić do remizy w poczuciu spełnienia katolickiej powinności, by znów kopulować z kimkolwiek niczym królik w klatce stojącej przy wiejskiej obórce…
Obraz wiejskiej obłudy - flejtuchy.pl
MUSI się przeżegnać. Koniecznie i
bezwarunkowo. Albo lepiej, jak
wracając ze sklepu z siatami
pełnymi butelek wódki uklęknie i
się przeżegna. Najlepiej przy
świadkach. A jeszcze lepiej byłoby
położyć się i leżeć przed kapliczką
krzyżem. Niektórzy to nawet
praktykują. No chyba że w stanie
upojenia alkoholowego, nie są w
stanie dojść do rzeczonej kapliczki i
na miejsce swej kontemplacji
duchowej wybierają jeden z
okolicznych rowów. Jak nakazuje
tradycja, w piąteczek dziatwa ze
wszystkich okolicznych wsi zgodnie
zmierza do dyskoteki lub remizy,
by oddawać się tam cielesnym
uciechom z kim popadnie. Trzeba
tylko pamiętać, by w przerwie
pomiędzy tańcami nie zjeść kanapki
z szynką, bo to GRZECH
ŚMIERRRRRTELNY i OBRAZA PANA.
Gdy nadejdzie okres Wielkiego
Postu, zabawa i taniec stają się
GRZECHEM ŚMIERRRRRTELNYM!
Dlatego też dyskoteka jest wtedy
zamykana na cztery spusty, by od
ognia piekielnego uratować także
tych „żyjących bez Boga”
mieszczuchów. Po upłynięciu czasu
pokuty i zadumy można wrócić do
remizy w poczuciu spełnienia
katolickiej powinności, by znów
kopulować z kimkolwiek niczym
królik w klatce stojącej przy
wiejskiej obórce…
opisy wiejskiej obłudy na flejtuchy.pl
1. Godzina druga w nocy. Budzi mnie długotrwały sygnał dźwiękowy. Wyglądam przez okno i jak mogłem przypuszczać, przy szlabanie stała karetka pogotowia. Ochrona zapewne jak zwykle śpi. Ratownik idzie na poszukiwania ciecia, który widocznie w końcu się obudził, bo wyszedł z bloku i udał się w kierunku karetki mając w ręku notes, celem zapisania kto przyjeżdża, do kogo, kiedy, na jak długo i po co. Ratownicy żywo gestykulują. Cieć nie otwiera. Musi wrócić do swojej kanciapy po klucz. Za dwa dni na budynku wisi klepsydra. Mogę tylko się domyślać, że ma to jakiś związek z nocną akcją.
2. Tym razem jara się śmietnik. Sytuacja podobna jak powyżej, tyle że straż pożarna przecina kłódkę, happy end.
3. W październiku 2011 zasłabł mój dziadek. Załoga karetki dziesięć minut walczyła o wjazd na osiedle. Przybyły na miejsce lekarz mógł tylko wypisać stwierdzenie zgonu.
Osiedle Waszyngtona Grochów Praga Południe Warszawa WALKRYS
Ambasada RP w Pekinie
EDIT: Nadeszła odpowiedź.
Szanowny Panie, W imieniu Dyrekcji firmy Jeronimo Martins Dystrybucja S.A. dziękujemy za kontakt z Biurem Obsługi Klienta sieci sklepów Biedronka. Zapewniamy, że każdy sygnał ze strony naszych Klientów, dotyczący funkcjonowania sklepów Biedronka jest dla nas bardzo ważny i dokładnie analizowany przez kierownictwo firmy. Obowiązkiem personelu Jeronimo Martins Dystrybucja S.A. jest zapewnienie naszym Klientom odpowiednich warunków do dokonywania szybkich i bezproblemowych zakupów w miłej atmosferze. W odpowiedzi na zgłoszenie informujmy, że osoba, która z ramienia firmy nadzoruje działalność tego sklepu została niezwłocznie poinformowana o zaistniałej sytuacji. W wyniku przeprowadzonych procedur wyjaśniających personel sklepu zostanie ponownie pouczony, co do właściwej obsługi klientów. Wobec osoby winnej wyciągnięte zostaną konsekwencje służbowe - adekwatne do zaistniałej sytuacji.Jeszcze raz bardzo dziękujemy za zgłoszenie tej sprawy do Biura Obsługi Klienta. Pozwoli to na podwyższenie standardu świadczonych przez nas usług i zapobiegnie takim sytuacjom w przyszłości. Z poważaniem Biuro Obsługi Klienta
Biedronka Sucha Beskidzka ul. Mickiewicza 21
moda na słówka
Nadszedł dzień wyjazdu do Płocka, wchodzę do salonu, sprawdzam drukarkę i pytam chłopaków, gdzie położyli książkę serwisową. Oczywiście nikt nic nie wie, kierownika nie ma, więc tzw. pupa i nie mam jak dokonać wpisu po przeglądzie. Poleciłem ściągnąć kierownika do salonu. Usłyszałem pytanie, czy musi to być dziś, na co odpowiedziałem, że ma się zjawić natychmiast, bo nie po to specjalnie przyjechałem, by odejść z niczym. Po jakiejś godzinie kierownik przyjechał, przeszukał dokumenty, sejf i nie znalazł książki. Umówiłem się, że w takim razie książkę serwisową podeślą mi kurierem, jak ją znajdą, bo przegląd dokonany i pozostał mi jedynie wpis. Oczywiście mimo wielokrotnego monitowania, książki mi nie podesłali.
Vobis SA - Płock
Krakowie w Jubilacie. Przy klientach
mnie opieprzyła, że nie
wyprowadziłem siłą klienta, który
głośno przeklinał, ale poza tym nie
wykonywał żadnych niepokojących
ruchów. Oczywiście stałem przy typie
gotowy do użycia siły w razie
konieczności i nakazywałem mu
spokój albo opuszczenie sklepu.
Kasjerka zaczęła krzyczeć, że jej życie
było zagrożone, a kierowniczka
chciała, żebym typa pobił.
Powiedziałem jej, że pierwszy nie
mogę dotknąć klienta, zwłaszcza że poza gadaniem nic nie robił i że za dużo się
filmów naoglądała i pomyliła ochronę
za 6 zł/h z amerykańskimi
komandosami. Kierowniczka była
zdania, że dla kasjerek powinienem
nawet życie poświęcić (tak
powiedziała!) . Ale to
niezrównoważona kobieta. Jak zmarł
jej mąż, to o mały włos uniknęła
pożaru mieszkania, bo w całym domu
paliła setki świeczek, tych
podgrzewaczy i zajęły się ogniem
firanki.
Jubilat Kraków Krasińskiego róg Zwierzynieckiej
Akt I i ostatni
[dzwonek telefonu stacjonarnego]
[Kudłatek] Słucham?
[anonim] Halo kto mówi?
[Kudłatek] To ja się pytam kto mówi, dzwoniąc wypadałoby się przedstawić.
[anonim] Nie, to ten kto odbiera powinien się przedstawić.
[Kudłatek] [ROTFL] Dzwoniący wie do kogo dzwoni.
[anonim] Kto mówi?
[Kudłatek] [jebudu słuchawką]
KURTYNA
Na wsi u teściów w Beskidzie Średnim
1 2 > ostatnia ›
« poprzednia 1 2 następna »