Profil użytkownika
ngn12_2
Zamieszcza historie od: | 18 września 2013 - 20:00 |
Ostatnio: | 5 listopada 2013 - 4:35 |
- Historii na głównej: 1 z 1
- Punktów za historie: 476
- Komentarzy: 5
- Punktów za komentarze: 7
O naszej jakże cudownej służbie zdrowia...
Mama mojego przyjaciela zaczęła mieć niedawno poważne kłopoty z wątrobą, w związku z czym poszła na badania. Niestety padło podejrzenie na nowotwór złośliwy, więc w następnym tygodniu miały być wyniki szczegółowych badań.
Mama kolegi przychodzi w poniedziałek - NIE MA! Bo nie i już. We wtorek to samo, dopiero po kilkukrotnym lataniu tam i z powrotem wyniki otrzymała - rzekomo niczego poważnego nie wykryli. Może to nic nowego, ale dla pracującej pani w podeszłym wieku z bolącą wątrobą, to naprawdę spory kłopot...
Z racji tego, że mama kolegi jest nieufna, na szczęście poszła jeszcze raz, prywatnie do lekarza - zapadła decyzja: nowotwór złośliwy, do natychmiastowej operacji, lekarz załatwił ją na 3 dni później. Tutaj mogłabym skończyć, ale niestety - dzień przed operacją pani dowiaduje się, że jej operacja odbędzie się... za miesiąc.
I teraz nasuwa mi się pytanie - NO CO ONI KU*WA CZEKAJĄ? Doskonale zdają sobie sprawę z powagi sytuacji i ze stanu pacjentki, wiedzą, że nawet po operacji jest mała szansa na wyleczenie, to jeszcze tylko przedłużają. Biurokracja biurokracją, ale rak nie będzie czekał. Kolega jest załamany, jego mama i ja też, zastanawiając się tylko, czy za miesiąc w ogóle będzie sens operowania...
Mama mojego przyjaciela zaczęła mieć niedawno poważne kłopoty z wątrobą, w związku z czym poszła na badania. Niestety padło podejrzenie na nowotwór złośliwy, więc w następnym tygodniu miały być wyniki szczegółowych badań.
Mama kolegi przychodzi w poniedziałek - NIE MA! Bo nie i już. We wtorek to samo, dopiero po kilkukrotnym lataniu tam i z powrotem wyniki otrzymała - rzekomo niczego poważnego nie wykryli. Może to nic nowego, ale dla pracującej pani w podeszłym wieku z bolącą wątrobą, to naprawdę spory kłopot...
Z racji tego, że mama kolegi jest nieufna, na szczęście poszła jeszcze raz, prywatnie do lekarza - zapadła decyzja: nowotwór złośliwy, do natychmiastowej operacji, lekarz załatwił ją na 3 dni później. Tutaj mogłabym skończyć, ale niestety - dzień przed operacją pani dowiaduje się, że jej operacja odbędzie się... za miesiąc.
I teraz nasuwa mi się pytanie - NO CO ONI KU*WA CZEKAJĄ? Doskonale zdają sobie sprawę z powagi sytuacji i ze stanu pacjentki, wiedzą, że nawet po operacji jest mała szansa na wyleczenie, to jeszcze tylko przedłużają. Biurokracja biurokracją, ale rak nie będzie czekał. Kolega jest załamany, jego mama i ja też, zastanawiając się tylko, czy za miesiąc w ogóle będzie sens operowania...
słuzba_zdrowia
Ocena:
449
(503)
1
« poprzednia 1 następna »