Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

oszukanananana

Zamieszcza historie od: 15 lutego 2012 - 19:57
Ostatnio: 22 kwietnia 2014 - 10:35
  • Historii na głównej: 1 z 2
  • Punktów za historie: 826
  • Komentarzy: 2
  • Punktów za komentarze: 16
 
zarchiwizowany

#45972

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Autobusowych historii było już tu zatrzęsienie, ale ja swoją też dodam. Trochę piekielna, choć mnie osobiście rozbawiła.
Jak co dzień jechałam do szkoły autobusem, daleko mam, więc w autobusie spędzam, przy dobrych wiatrach, 50 minut. Kilka tygodni temu na jednym z przystanków wsiadało sporo ludzi, a środkowe drzwi były zepsute, więc kierowca zmuszony był otworzyć tylko pierwsze i ostatnie. Wsiadł chłopak, chciał skasować bilet, bilet mu upadł, kiedy schylał się po bilet z ramienia zsunął się plecak, z którego wypadła paczka chusteczek. Chłopak zaczął wszystko bardzo szybko zbierać, chcąc nie chcąc tamując ruch w autobusie. To bardzo zdenerwowało pewną miłą starszą panią, która zaczęła wywód (nie do końca go pamiętam, także nie jest to dokładny cytat) : "Cham, pier..., kur.., nie wiem skąd się takie skur... biorą, pewnie matkę miał kur.. zje... , kut.." Ktoś zaczął ją bezskutecznie uspokajać. Siadła obok innej starszej Pani i cały czas narzekała w ten sam deseń. Wychodząc powiedziała "Wszystkiego dobrego, miła pani, dużo zdrówka, radości, żeby wnuki na skur... nie wyrosły". Wtedy się śmiałam. Przedwczoraj znów jechałam do szkoły na tym samym przystanku wsiadła ta sama kobieta, podbiegła i siadała obok mnie. Tu warto dodać, że wyglądała na jakieś 50-53 lata. Kilka osób później wsiadła starsza kobieta, o kuli. Nikt bliżej niej się nie podniósł, więc ja wstałam, chcąc miejsca ustąpić.
Przytoczę dialog:
[J]a: Przepraszam.
[P]iekielna: Gdzie pani idzie?
[J]Miejsca chciałabym ustąpić kobiecie.
[P]Nie mogłaś wcześniej, zanim usiadłam?
[J]Nie, dopiero teraz zauważyłam, że nie ma miejsca dla tej pani.
[P] Taka młoda a taki słaby wzrok, kobiety nie widzi, patrzcie no.
Kobieta, której miejsca chciałam ustąpić mówiła, że mam siedzieć, bo ona tylko dwa przystanki. Piekielna odsunęła nogi.
[P] No wyłaź pani kur.. .
[J] Dziękuję
[P] Piz.. ślepa pier... . Roboty byś się chyciła a nie autobusem jeździsz i w ten sam deseń jak ostatnio ...
Chamstwo chamstwem - obróciłam się tyłkiem i się śmieję. Ludzie też zaczęli się śmiać. Na następnym przystanku zwolniły się miejsca z tyłu autobusu, więc poszłam usiąść. Nie słyszałam już dokładnie słów piekielnej, ale buczała tak długo, aż wysiadła.
A mówią, że to dzisiejsza młodzież jest nie wychowana ... A co z wczorajszą młodzieżą?

komunikacja_miejska

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 155 (227)

#24807

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam 17 lat. W wakacje chcąc sobie dorobić umieściłam na kilku stronach internetowych ogłoszenie, że podejmę pracę. Zadzwoniła właśnie Ula (imię zmienione). Zaproponowała mi, żebym przyszła następnego dnia na rozmowę kwalifikacyjną, ponieważ szuka opiekunki do swojego 5-miesięcznego synka. Ja zachwycona, poszłam na rozmowę.

Zajmowałam się dzieckiem, musiała udowodnić, że umiem małego przewinąć, ostrożnie położyć, zabawić. Kilka godzin później zadzwoniła do mnie, że z wielu kandydatek ja okazałam się najlepsza.

Z racji tego, że miałam pracować 3 tygodnie ustaliłyśmy, że wynagrodzenie będzie wynosiło 300 zł. Spisałyśmy odręczną umowę, Ula dała mi grafik, poprosiła o punktualność, zastrzegła, że nie życzy sobie obcych w domu, ogólnie ustaliłyśmy zasady. Po weekendzie rozpoczęłam pracę.

Miałam się zajmować jednym przegrzecznym dzieckiem, a w domu miał być całkowicie samodzielny siedmiolatek. Okazało się, że ów siedmiolatek to pyskaty, niewychowany bachor, który cały czas mi przeszkadzał, budził małego, był niegrzeczny. No cóż, trudno. Mama chłopców spóźniała się 1-2 godziny, prosiła mnie o zrobienie zakupów. Kiedy na weekend jechałam w góry uciekły mi dwa pociągi, bo ona przyszła 1,5 później niż powinna. Raz byłam z chłopcami na dworze, kiedy spóźniała się już 40 minut - zadzwoniłam do niej. Okazało się, że już pół godziny była w domu, ale chciała sobie posprzątać, więc do mnie nie zadzwoniła. W międzyczasie mój chłopak miał urodziny i właśnie w ten dzień pracowałam od 11 do 20:45. Ale ja nie narzekałam, byłam miła i uprzejma.

Ostatniego dnia mojej pracy przyszła Ula i wręczając mi 150 zł powiedziała, że mają problemy finansowe i resztę dostanę po wypłacie.

Byłam u niej jeszcze 5 razy, niezliczone ilości razy dzwoniłam ja, kilka razy moja mama. Nic. Sprawa pozostanie nierozwiązana, bo o 150 zł nie będę oddawać sprawy do sądu. Łatwo jest oszukać 17-latkę, która chce tylko sobie dorobić do wakacji...

piękna miejscowość na Śląsku.

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 613 (655)

1