Profil użytkownika
pielegniarka23
Zamieszcza historie od: | 19 września 2015 - 18:16 |
Ostatnio: | 29 kwietnia 2016 - 20:40 |
- Historii na głównej: 1 z 2
- Punktów za historie: 74
- Komentarzy: 2
- Punktów za komentarze: 13
Jestem pielęgniarką pracującą na bardzo ciężkim oddziale. Jest nas za mało na ogrom pracy i ilość pacjentów. Nawet w takich miejscach jakim jest szpital pojawiają się piekielni "klienci".
Jak już wspominałam oddział jest ciężki a więc na porządku dziennym są u nas reanimacje. Każdy raczej wyobraża sobie jak to wygląda - ogrom czynności na raz, stres, walka o życie, podawanie leków itp itd. Na oddziale jesteśmy tylko dwie, także obie + lekarz zajmowałyśmy się tą reanimacją. Nagle podchodzi do nas mąż innej pacjentki z oddziału (dodam, że pacjentka była w dobrym stanie ogólnym, chodząca, bez żadnych dolegliwości) i mimo tego, że widzi co się dzieje, to mówi:
- Proszę zmierzyć mojej żonie ciśnienie, bo boli ją głowa.
Gdybym nie była wtedy zajęta ratowaniem czyjegoś życia, to ręce by mi opadły! Koleżanka powiedziała:
- Ale widzi Pan co się dzieje. Człowiek umiera, jest w ciężkim stanie. Później przyjdziemy.
Piekielny klient na to:
- Ale moja żona też jest w ciężkim stanie - i poszedł jeszcze marudząc coś pod nosem...
PS. Gdy było już "po wszystkim" zmierzyłyśmy ciśnienie tej kobiecie: 120/70mmHg a więc książkowe.
Jak już wspominałam oddział jest ciężki a więc na porządku dziennym są u nas reanimacje. Każdy raczej wyobraża sobie jak to wygląda - ogrom czynności na raz, stres, walka o życie, podawanie leków itp itd. Na oddziale jesteśmy tylko dwie, także obie + lekarz zajmowałyśmy się tą reanimacją. Nagle podchodzi do nas mąż innej pacjentki z oddziału (dodam, że pacjentka była w dobrym stanie ogólnym, chodząca, bez żadnych dolegliwości) i mimo tego, że widzi co się dzieje, to mówi:
- Proszę zmierzyć mojej żonie ciśnienie, bo boli ją głowa.
Gdybym nie była wtedy zajęta ratowaniem czyjegoś życia, to ręce by mi opadły! Koleżanka powiedziała:
- Ale widzi Pan co się dzieje. Człowiek umiera, jest w ciężkim stanie. Później przyjdziemy.
Piekielny klient na to:
- Ale moja żona też jest w ciężkim stanie - i poszedł jeszcze marudząc coś pod nosem...
PS. Gdy było już "po wszystkim" zmierzyłyśmy ciśnienie tej kobiecie: 120/70mmHg a więc książkowe.
Szpital
Ocena:
190
(212)
1
« poprzednia 1 następna »