Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

rejestratorka

Zamieszcza historie od: 7 marca 2014 - 14:24
Ostatnio: 24 lipca 2014 - 12:08
  • Historii na głównej: 5 z 6
  • Punktów za historie: 3362
  • Komentarzy: 34
  • Punktów za komentarze: 261
 
zarchiwizowany

#58562

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Z życia rejestratorki medycznej.

Będzie długo, bo chce w miarę jasno wytłumaczyć zasady działania przychodni.

W przychodni znajduje się punkt pobrań (gabinet zabiegowy). Materiał do badań (krew, mocz itp.) pobierany jest w godzinach 7-9. Lekarze przyjmują w godzinach 8-18.

O godzinie 7 z minutami przychodzi pacjentka na pobranie krwi do badań. Zabieg zostaje wykonany, papierologia wypełniona, pacjentka wychodzi z gabinetu zabiegowego (jest godzina 7.20) i podchodzi na rejestrację. Wywiązuje się taki dialog:

P(pacjentka): Chciałabym się jak najszybciej dostać do lekarza, bo mam malutkie dziecko i muszę szybko wrócić do domu, bo zbliża się pora karmienia, a ja karmię piersią.
JA: rozumiem, ale pierwszy lekarz przyjmuje dzisiaj od 8...
P: ale naprawdę muszę, bo jestem chora i nie wiem jakie leki mogę przyjmować, bo karmię piersią.
JA: rozumiem panią, ale w tej chwili nie ma jeszcze żadnego lekarza. Doktor X przyjmuje dzisiaj od 8 i ma już zapisanych dwóch pacjentów. Mogę panią zarejestrować na 8.30, ale jeśli pani poczeka do 8 i poprosi lekarza, żeby przyjął panią jaką pierwszą (ważne) to z pewnością zostanie pani przyjęta wcześniej.
P: ale ja naprawdę się spieszę. Syn już się pewnie obudził i będzie głodny!
Ja: ........ Rozumiem pani sytuację, ale nie jestem w stanie ściągnąć tu żadnego lekarza w tej chwili. Jeśli pani poczeka, zrobię wszystko żeby była pani przyjęta od ręki. Chyba, że woli pani się zarejestrować na popołudnie?

Pacjentka zadzwoniła do kogoś i po rozmowie stwierdziła, że zaczeka, więc ją zarejestrowałam. Jednak po około 15 minutach podeszła znów do rejestracji i powiedziała, że jednak chce przyjść po południu.

JA: dobrze, na którą godzinę panią zarejestrować?
P: nie wiem.
JA: ........ rozumiem, że ciężko pani to określić ze względu na karmienia, więc umówmy się, że ja zarejestruję panią na godzinę 14, a pani przyjdzie jak będzie pani mogła (normalnie się tego nie robi, ale wiadomo - sytuacja wyjątkowa, więc myślę co mi tam, może przez tą jedną pacjentkę kolejka się nie zaburzy).
P: dobrze. Dziękuję. Do widzenia.

I tu pojawia się pewien problem. Tylko kierownik ma uprawnienia do anulowania wizyt w systemie EWUŚ. Więc pacjentka została zarejestrowana dwa razy - raz do doktora X na rano, a drugi do doktora Z na popołudnie. Kierownik po przyjściu na swoją zmianę miał usunąć poranną wizytę. Ale poprzez ogólny sajgon tego dnia, zapomniałam mu o tym powiedzieć.

Chwilę po 13 słyszę krzyki w gabinecie lekarskim. Do gabinetu wchodzi kierownik przychodni i jeszcze słychać trochę krzyków. Po minucie woła mnie.

L (lekarz): Ta pani jest zarejestrowana do doktora X. Co ona robi u mnie?
JA: (tłumaczę poranną sytuację), kierownik zaraz usunie poranną rezerwację.
Kierownik kiwa głową, lekarz mówi: OK. A baba jak nie wrzaśnie:
P: ja nie chciałam, żeby mnie pani rejestrowała na rano!!!
JA: rano chciała pani dostać się do lekarza jak najszybciej więc zarejestrowałam panią do ...
P: pani mówiła, że mam czekać i pytać czy lekarz mnie przyjmie, a nie że mnie pani zarejestrowała!!!
(krzyki, krzyki, krzyki)
JA: wtf??? Proszę panią, ta dyskusja nie ma sensu, nie przedłużajmy, bo następni pacjenci czekają.
P: pani mnie oszukała!!!

W końcu kierownik krótko zakończył szopkę i wyszliśmy z gabinetu lekarskiego. Po raz kolejny opowiedziałam o sytuacji z rana. Kierownik wysłuchał, pokiwał głową i powiedział, żeby się nie przejmować, że tacy pacjenci się zdarzają, nic się nie stało.
No ale mi ciśnienie już zdążyło skoczyć. Po raz kolejny pomyślałam "i weź tu komuś zrób dobrze..."

Po kolejnych minutach z gabinetu lekarskiego wychodzi nasza pacjentka i kierując się w stronę rejestracji KRZYCZY, że została oszukana, wprowadzona w błąd, że jestem niekompetentna, kto mnie tu w ogóle zatrudnił itd.

Kierownik wstawił się za mną i bardzo rzeczowo wytłumaczył kobiecie, żeby nie szukała problemów, tam gdzie ich nie ma (swoja drogą wspaniały człowiek).

Pacjentkę lekko zatkało. Odwróciła się na pięcie i wychodząc, jeszcze odwróciła się na chwilę i posłała mi mordercze spojrzenie.

A ludzie narzekają, że w przychodniach nie da się niczego szybko załatwić i rejestratorki zawsze robią problemy z umówieniem się do lekarza...

słuzba_zdrowia

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 226 (364)

1