Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

rolmops

Zamieszcza historie od: 19 listopada 2010 - 18:25
Ostatnio: 13 listopada 2012 - 11:30
  • Historii na głównej: 1 z 3
  • Punktów za historie: 627
  • Komentarzy: 4
  • Punktów za komentarze: 44
 

#32967

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z opowieści grafików na freelansie.

Pewna babeczka piastująca stanowisko akonta w małej agencji, opisuje oczekiwania dotyczące logo i identyfikacji wizualnej. Profesjonalizm, fachowość blablabla i inne pierdoły, które nic nie znaczą, ale ładnie brzmią w podręczniku do podstaw marketingu, więc niemal każdy leci z tą litanią. Jedyne konkretne wymaganie - ma być w ciepłych kolorach, bo tak. "To bardzo ważne, bo ciepłe kolory mają być trendi w przyszłym sezonie, tak czytałam." Ok, fair enough, nie chce mi się tłumaczyć czemu trendy są złe dla logo. Staram się uściślić w co mam celować, czy ogniste czerwienie czy coś łagodniejszego, licząc w duchu na szybko zakończony projekt i szybkie pieniądze na koncie.

(K) Myślałam raczej o niebieskim i szarym.
(J) No dobrze, jak pani sobie życzy, ale to nie są ciepłe kolory.
(K) No jak to nie?
(J) (czując już szybkie zbliżenie ze ścianą ignorancji, usiłuję skończyć temat) Proszę mi zaufać, ale jeśli pani woli błękity nie widzę pro...
(K) To skandal! Byle dziecko wie, że niebieski to ciepły kolor! Blablablabla (ze trzy minuty trajkotała nie dając mi dojść do słowa). Moja zapalniczka świeci na niebiesko nawet! (WTF?) Ja myślałam że rozmawiam z profesjonalistą!
(J) Prawdę mówiąc... - Przerywam lekko poirytowany. - ...ja też.

Nie muszę chyba dodawać, że nie wziąłem tego projektu. Podziękowałem za spotkanie, spakowałem manatki i poszedłem w siną dal. Jak się zresztą okazało później, owa babeczka była du... to znaczy, szanowną przelotną miłością prezesa. Agencja zwinęła swoje podwoje niedługo potem.

freelance

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 568 (634)
zarchiwizowany

#32871

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kierownikowi wieczornej zmiany w warszawskim Tesco przy Górczewskiej gratuluję posadzenia na kasie świeżej kobiety bez doświadczenia, w przeddzień wolnego, kiedy przez market przewalać się mają hordy klientów. Kasowanie jednego klienta z 5cioma produktami przez ponad 5 minut, i wołanie kolegi z kasy co średnio 3 sekundy, na pewno poprawiło sprawność obsługi.

Klientom natomiast gratuluję cierpliwości - do mojego wyjścia nie było nawet jednej awantury.

Tesco

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1 (39)
zarchiwizowany

#10586

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Parę lat temu byliśmy z kolegą na Mazurach. Obaj studenci, więc cały wyjazd był planowany mocno po kosztach - lekko zdezelowana omegę na 10 dni śpiąc pod plandeką i zupki chińskie. Mielismy też butlę turystyczną, ale gaz się szybko kończył więc sępiliśmy o wrzątek gdzie się tylko dało.

Podpłynęliśmy kiedyś naszą łupiną pod przystań a la wiking (Bartlewo). Miejsce z wyższej półki, gdzie cumowały same wypasione 10-cio metrowce. Wychodzi do nas kuso odziana blondyneczka o ślicznym uśmiechu i chce nas kasować za postój (ceny nie pamiętam dokładnie, dość powiedzieć, że była wysoka). [K] Kolega [B] Blondyneczka:
B: Dzieńdobry. Postój xx zł za taki i taki czas
K: No wiesz, ale nie mamy takich pieniędzy. Mogłabyś przymknąć oko? My tylko na chwilę i zaraz odpłyniemy
B: No nie wiem, muszę was chyba skasować bo będę miała kłopoty
K: Serio?
B: Serio
K: To zróbmy tak - kolega pobiegnie posępić o kubek wrzątku do waszej kuchni, a ty włącz nam naliczanie sekundowe

Dziewczyna się uśmiała i poprosiła tylko, żeby kolega biegł szybko. A że ciężko żeglować z blaszakami z wrzątkiem to mogliśmy nawet nasz obiad skonsumować przy kei :)

Bartlewo

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 96 (172)

1