Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

sasa666

Zamieszcza historie od: 12 kwietnia 2011 - 16:53
Ostatnio: 22 stycznia 2016 - 18:25
  • Historii na głównej: 0 z 3
  • Punktów za historie: 286
  • Komentarzy: 156
  • Punktów za komentarze: 753
 
zarchiwizowany

#46430

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W poniedziałek około godziny 10 odebrałam telefon:
(P)pracodawca: Witam, dzwonię z firmy Choinka na święta! Czy nadal jest Pani zainteresowana sprzedawaniem choinek?
J:Tak.
P:To chciałbym zaprosić Panią teraz na rozmowę kwalifikacyjną.
J: Teraz? Dziś?
P: No tak, dziś. Właśnie chciałem się zapytać na jaką godzinę Pani pasuje, bo widzę, że Pani z jakiegoś Piekła jest(30km od miejscowości docelowej) i dlatego zadzwoniłem do Pani jako pierwszej.
J:Zaraz sprawdzę…A gdzie odbyła by się rozmowa?
P: W hotelu „Kubuś” w Niebie. To o której Pani pasuje?
J: Mogę być na 12.30. (Sama jazda autobusem to 40 minut).
P:Dobrze, w takim razie czekam na Panią.

Uważam za chamstwo dzwonienie w ten sam dzień co rozmowa kwalifikacyjna, ale nie mogę z tego powodu tracić okazji… Po 30 minutach już jechałam autobusem. Docieram do hotelu, pytam się w recepcji, gdzie ta rozmowa, a tu znowu telefon dzwoni…
J: Słucham?
(C)ham: Niech Pani przyjdzie na rozmowę kwalifikacyjną.
J: Ale gdzie? kto? co? jak?
C: No na rozmowę kwalifikacyjną! W piekle!
J: Do sklepu tak? Nie mógł Pan od razu powiedzieć, przedstawić się?
C: To będzie Pani czy nie?!
J: To dziś, tak? A na którą? (na zegarku jakoś 12.20)
C: Do 14 tu siedzę, masz być albo tracisz szansę!
J: Nie mogę jutro? Dziś jestem w Niebie, nie zdążę na autobus.
C: Albo dziś albo w ogóle. Ja jestem do 14!
J: To dziękuję…

Trochę wkurzona idę na tę rozmowę kwalifikacyjną. Pan od rekrutacji ciągle przekręcał nazwę mojej miejscowości, z pięć razy wypytał mnie o dojazdy. Już wiedziałam, że nie mam szans, gdy zapytał mnie jak przy takim wzroście (162cm) zamierzam przenieść dwumetrową choinkę. Odpowiedział, że nie widzę problemu, żeby ją objąć na odpowiedniej wysokości i przenieść nie szurając nią. Po 15 minutach pożegnaliśmy się z zaznaczeniem, że do piątku dostanę odpowiedź. Dostałam tą odpowiedź, ale nie od niego. Zobaczyłam tą samą ofertę pracy wystawioną na portalu z pracą dla studentów:/

Jak można dzwonić tego samego dnia z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną? Czy to, że mieszkam niedaleko tego sklepu znaczy, że mam być na każde zawołanie? Przynajmniej ominął mnie taki szef-burak.

Rozmowa rekrutacyjna

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (31)
zarchiwizowany

#46392

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kilka miesięcy temu zadzwonił telefon:
Ja: Słucham?
Pracodawca: Witam, czy jest Pani nadal zainteresowana ofertą pracy w Hotelu Pieklisko za Piekiełkiem?
Ja: Tak, oczywiście.
Pracodawca: Chciałbym zaprosić Panią na rozmowę kwalifikacyjną, jutro na godzinę 12. Pasuje Pani?
Ja: Tak, tylko, że ja przyjadę rowerem.
Pracodawca: Nie ma problemu.
Do przejechania miałam 15 kilometrów w jedną stronę. Jechałam drogą rowerową, więc się nawet za bardzo nie zmęczyłam i dużo czasu mi to nie zajęło. Wchodzę do hotelu, recepcjonistka wskazuje mi restaurację, gdzie odbędzie się rozmowa. Wchodzę do niej i widzę eleganckiego pana w garniturze oraz panią, która również była dobrze ubrana. Nie miałam zielonego pojęcia o jakie stanowisko chodzi. W trakcie rozmowy wyszło, że ma to być praca jako pokojówka. Dla mnie super, lubię sprzątać. Tylko pan ze mną rozmawiał, a pani siedziała z dość ponurą miną. W końcu padło pytanie:
Pan: A jak się Pani dostała do nas?
Ja: Rowerem…
Wielkie zdziwienie na ich twarzach, a po chwili wybuch śmiechu…
Pan: Hahaha, ja myślałem, że Pani zartuje z tym rowerem! Pani naprawdę tu przyjechała rowerem?! Haha…
Ja: No tak…tak jak mówiłam przez telefon…
Pan: No to się Pani chociaż dla zdrowia przejechała, no bo nie możemy Pani zatrudnić, skoro przyjechała Pani rowerem!
Ja: Tak, na pewno mi to wyjdzie na zdrowie…(ciągle w szoku).
Najlepsza była Pani (powiedziane raczej ponurym i poważnym tonem):
No tak, no bez samochodu to Pani pracy nigdzie nie znajdzie!

Aha…Teraz się z tego śmieję, ale wtedy byłam w niezłym szoku.

Rozmowa kwalifikacyjna

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 207 (313)
zarchiwizowany

#39978

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Po kilku tygodniach pracy rzuciłam ją. Pracodawca ciągle obiecał umowę. Przez cały ten okres byłam zarejestrowana w PUP, bo czekałam na tą umowę, żeby się wyrejestrować. Dostawałam wypłaty. Chciałabym zgłosić tego oszusta do Inspektoratu Pracy, ale nie wiem jak to zrobić. Grozi mi coś za to, że pracowałam na czarno, bo czekałam na umowę? Proszę o pomoc w komentarzach lub na PW. Nie dajmy utrzymywać się wyzyskiwaczom.

sklepy

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -9 (31)

1