Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

shadowrider

Zamieszcza historie od: 8 sierpnia 2012 - 16:22
Ostatnio: 16 sierpnia 2014 - 13:57
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 2257
  • Komentarzy: 4
  • Punktów za komentarze: 31
 

#48379

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia mojego fotela.

Nabyłem kiedyś w Ikei fotel do komputera, za całe 200zł. Materiał jakiś skajowy, wygląda jednak na skórzany - biały, całkiem elegancki. Służył mi dobrze, by po zmianie wystroju domu wylądować na korytarzu na klatce schodowej. Tam był użytkowany "na papieroska".

Któregoś razu przyszedł gospodarz domu i zapytał czy może zabrać go do swojej portierni - nie było przeszkód. Dumny i zadowolony gospodarz rozsiadał się na nim w swojej kanciapie. Któregoś razu jednak fotel zniknął i pojawiło się znowu stare, wysłużone krzesło. Okazało się że fotel ten rozpętał w bloku aferę. Wszędobylskie panie wydzwaniały do spółdzielni, że jak to możliwe że cieć przesiaduje w takich luksusach. Oględziny prezesostwa spółdzielni potwierdziły to rozpasanie gospodarza domu. Stwierdzono, że jest rzeczą niebywałą, że gospodarz przesiaduje na tak luksusowym meblu, podczas gdy zarząd spółdzielni musi zadowolić się twardymi krzesłami. Podjęto jedyną słuszną decyzję.

Fotel jest użytkowany obecnie przez prezesa spółdzielni.

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1658 (1708)

#37427

przez (PW) ·
| Do ulubionych
"Dwanaście groszy, tylko nie płacz proszę, bo dwanaście groszy w zębach tu przynoszę" - śpiewał kiedyś Kazik.
I ja przyniosłem 12 groszy, nie w zębach, a wręcz na kolanach.

Któregoś razu zadzwoniła pani handlowiec z banku (A) gdzie mam konto, że tutaj widzi że są operacje itd., to ona da mi kartę kredytową. Gdy odpowiedziałem, że nie bardzo mam czas iść do banku, to powiedziała że sama może mi ją do pracy dostarczyć. A że zbliżały się wakacje i spodziewałem się większych wydatków - zgodziłem się. Podpisaliśmy umowę i zacząłem używać kartę.

Klientem nie jestem zbyt solidnym - często zapominam o płatnościach, zdarzają mi się opóźnienia, ale przecież na tym bank zarabia w przypadku kart kredytowych, a nie na tych grzecznie spłacających. Po pewnym znowu miałem poważne opóźnienie w spłacie i bank wypowiedział mi umowę - do spłaty miałem jakieś 1500 złotych. No dobrze, minęło trochę czasu, zebrałem pieniądze i kwotę wpłaciłem. Monity i telefony skończyły się - sprawa zamknięta....

Po pewnym czasie udałem się do innego banku (B) po kredyt. Wszystko było OK i zdolność i praca, ale pani powiedziała, że system scoringowy daje odpowiedź odmowną. Gdy zapytałem dlaczego, znalazła wpis (nie w BIK) ale w rejestrze bankowym o nie spłaconej karcie w banku A. Włos mi się zjeżył na głowie i poszedłem wyjaśniać. A nie było to proste, gdyż konto karty było dawno zamknięte. Gdy w końcu dokopałem się do kogoś uprawnionego, to zostałem poinformowany, że karta nie jest zamknięta gdyż widnieje na niej niedopłata... 12 groszy.
Były to odsetki od momentu wystawienia rachunku do chwili kiedy spłaciłem całość karty. Upłynęło kilka miesięcy i z automatu znalazłem się w czarnym rejestrze bankowym.

No to dalej do domu, do konta internetowego i spłacamy to 12 groszy: wyskakuje informacja - "konto zablokowane, wpłata niemożliwa!".
Załamałem się i dzwonię, sprawa nietypowa - trafia do jakiegoś managera. Manager mówi, że nie jest możliwa spłata przez internet, bo konto przecież zablokowane, ale... dyktuje mi kod specjalny do wpłaty w oddziale bankowym!
Zapisałem kod i pędzę do konsultanta w banku:

- Tutaj mam specjalny kod do wpłaty na konto zablokowane - podaje mu kartkę.
- A ile chce pan wpłacić?
- 12 groszy...
Żebyście widzieli jego minę....

Wpłaty dokonałem. Teraz odwiedzałem regularnie bank B gdzie pani sprawdzała w systemie scoringowym czy nadal czarny wpis na mnie widnieje. Rozpoczynam kampanię pisemną: wysyłam pisma do banku A aby usunęli mnie z rejestru bankowego, ponieważ 12 groszy spłaciłem. Niestety, minął miesiąc, 4 sprawdzenia przez miłą panią w banku B i cały czas wpis widnieje.
Wreszcie w ostatnim piśmie dałem bankowi A tydzień na usunięcie wpisu, a w przeciwnym wypadku jak napisałem - kieruję sprawę do UOKiK.

Nie wiem czy to pismo odniosło skutek, czy może któreś z poprzednich. Negatywny scoring po tygodniu zniknął. Kredyt w banku B - wreszcie dostałem.

Warszawa

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 540 (596)

1