Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

suonick

Zamieszcza historie od: 11 listopada 2010 - 21:26
Ostatnio: 6 sierpnia 2018 - 12:59
  • Historii na głównej: 2 z 3
  • Punktów za historie: 291
  • Komentarzy: 37
  • Punktów za komentarze: 108
 
zarchiwizowany

#80926

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia opisana przez @NiebieskyPL przypomniała mi podobne zdarzenie sprzed około 4 lat. Jak się później okazało, bohater znany był obsłudze lokalnego sklepu i tutaj również oni okazali się piekielni.

Zaczęło się niewinnie pewnego wieczoru, idąc do Rynku, zaczepił mnie dosyć schludnie ubrany pan w średnim wieku, chociaż widać było, że ubranie nosi na sobie zdecydowanie za długo. Przeprosił, przedstawił się i zapytał, czy mam 5 zł, po czym dodał, że jeśli nie to czy mogę mu kupić chleb i masło i to by mu najbardziej odpowiadało, bo za rogiem czeka większa grupa bezdomnych i posiadanie przy nich gotówki nie jest najlepszym pomysłem. Tym stwierdzeniem facet mnie kupił. Ponieważ i tak miałem wejść do najbliższego sklepu - udałem się tam z rzeczonym człowiekiem. Jego koszyk warty był zdecydowanie więcej niż piątaka, ale w trakcie wojaży między sklepowymi półkami przykuł moją uwagę wzrok ochroniarza, z którego wręcz biła pogarda. Nic to, myślę sobie, pewnie gościu po prostu ma taką aparycję, kiedy śledzi podejrzliwym wzrokiem niepewną klientelę, a nie czarujmy się - nikt nie miał pewności, że mój tymczasowy podopieczny nie schowa czegoś za pazuchą.

W tym miejscu należy zaznaczyć, że pan bezdomny w pewnym momencie sięga do koszyka, bierze masło, odkłada do lodówki i wyjmuje z niej jajka. Pytam, co z nimi zrobi (było lato) - powiedział, że na surowo, że nie problem, a może uda się nawet skorzystać z kuchenki w domu opieki. Sięgnąłem więc z powrotem po masło i razem z paczką jajek 6 sztuk schowałem do koszyka.

Dotarliśmy do kasy bez rewelacji, pan okazał się być jak truś, trzymał na odległość metra i wyraźnie starał tak stawać, abym nie czuł dyskomfortu, że na przykład chce mi sięgnąć do kieszeni (co już całkiem zbiło mnie z tropu). Ponieważ potrzebowałem nabyć tylko paczkę gum i papierosów tak też zrobiłem w pierwszej kolejności, zapłaciłem i schowałem do kieszeni, po czym podsunąłem pani koszyk (taki zwyczaj w tym sklepie, że ekspedientka sama wyciąga produkty po czym odkłada obok lub chowa do reklamówki).

Kobieta jak nie zacznie szarpać, rzucać tym towarem po skasowaniu, paczka z serem dosłownie przeleciała nad kasą. W chwili, gdy kasjerka chwyciła jajczarkę wołam "proszę pani, spokojnie, to są jajka!", ta dosłownie z żółcią w głosie "przecież w kartonie są!". I jeszcze porządnie terminal się nie załączył, abym mógł skorzystać z karty, a druga kobieta za ladą do tej pierwszej "nooo, teraz turyści się nazjeżdżali to chodzą", po czym pierwsza "i jak widać nieźle się powodzi". Szybko dodałem dwa do dwóch, wynik mnie zmroził, nie wytrzymałem i wypaliłem, że gdyby z obu stron była życzliwość, to by nie było zgryźliwości. Panie chyba tej jakże daleko idącej mądrości nie zrozumiały, bowiem tylko patrzyły pustym wzrokiem.

Finał tej historii jest taki, że wśród bezdomnych wieść szybko się rozeszła i kilka razy byłem świadkiem, jak ludzie ulicy odradzają potencjalnym klientom wizyty w tym sklepie. Ja zaś mogłem zaglądać do każdej dziury i bramy, bo tego pana i jego znajomych mijałem dosyć często, więc mnie znali i musieli szepnąć słówko tu i ówdzie, bo nie dość, że nikt mnie nie zaczepiał, to dało się zasłyszeć "to ten porządny człowiek".

Nie dajmy się więc zwariować, pijaczka od potrzebującego naprawdę łatwo odróżnić, pamiętajmy więc, że nie jesteśmy sami na tym świecie.

Pozdrawiam Was serdecznie, miłego dnia :)

Toruń

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1 (29)

1