Profil użytkownika
suonick
Zamieszcza historie od: | 11 listopada 2010 - 21:26 |
Ostatnio: | 6 sierpnia 2018 - 12:59 |
- Historii na głównej: 2 z 3
- Punktów za historie: 291
- Komentarzy: 37
- Punktów za komentarze: 108
« poprzednia 1 2 następna »
@boom_boom: Masz też przepis mówiący o tym, że pieszy nawet na przejściu nie może wchodzić pod nadjeżdżający pojazd. Oboje pieszych w tej historii nie zastosowało się do tego przepisu.
@zlodziejkasklepowa: Nie myślałaś, żeby firmę konsultingową otworzyć, przeprowadzać audyty bezpieczeństwa i szkolenia?
@nero_marquina: Owszem, mamy. A obecna sytuacja jest wynikiem patologii w a) służbie zdrowia, b) szkolnictwie, c) wychowaniu. Kiedyś, żeby mieć 'luzy' trzeba było UDOWODNIĆ, że dziecko ma jakąś dysfunkcję. Przy czym nie powodowało to jego ZWOLNIENIA z zadania. Dzisiaj co drugi zdrowy a leniwy uchodzi za dysfunkcyjnego. Działa to w obie strony, ale podziękuj nieodpowiedzialnym rodzicom, lekarzom i nauczycielom. Normalni ludzie, którzy widzą co się dzieje w niczym Ci nie zawinili.
@Hemoglobina: Jeśli to nie jest 'fizyczne' zaburzenie to owszem - wynika z lenistwa. Są odpowiednie, specjalnie do zapamiętywania liczb przystosowane metody i ćwiczenia.
@Nayka: A ja mam nadzieję, że podziękuję. Ale jestem z pokolenia lat 80., co ja tam wiem...
@mehmetinka: @maat_: Ale wiecie, że w potocznym obiegu forma "tą X-ę" jest dopuszczalna?
@mru: "On nie będzie pisał, bo on i tak się nie nauczy bo on ma DYSLEKCJĘ!!! Że co???? Że co ma?? A bo tak powiedziała pani od polskiego! No ja cie ..." Jeśli z tego wynika Ci, że to autorka popełnia ten błąd to gratuluję.
@Aris: @katem: @LuzMaria: Albo przynajmniej syn tak je przekręcił. Niemniej jasno wynika, że nie jest to błąd popełniony przez autorkę. (sorry za podwójny komentarz, zrobiłem tab+enter, nie mogę edytować)
@Aris: @katem: @LuzMaria: Czytanie ze zrozumieniem się kłania. Jest wyraźnie napisane, że słowem "dyslekCja" posługuje się nauczycielka.
@Ursueal: @Massai: A żeby było jeszcze ciekawiej to w programie nauczania biologii dla 3 klasy liceum miałem genetykę, kompletną, razem ze stojącą za nią matematyką. Żeby nie było - powszechne liceum ogólnokształcące, profil ogólny. Na matmie dali dupy, bo mieliśmy mieć już matematykę dyskretną, a skończyliśmy na całkach, przez co osoby, które wybrały studia techniczne miały problemy np. z algorytmiką. Nie dziwcie się więc, dlaczego niektórzy mają tak złe zdanie o "millenialsach", a należy wiedzieć, że już naszą edukację uważaliśmy za fatalną i zazdrościliśmy naszym rodzicom.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2018 o 17:40
@Ursueal: @Massai: mówię o starym systemie, przed reformą 2000. Wtedy z początkiem klasy 4 szkoły podstawowej wchodziły przedmioty: biologia, geografia, fizyka itd., więc @Massai zanim przesadzisz z ignorancją doczytaj. Przyroda była przedmiotem w klasach 1-3. Matematyka i polski w klasach 1-8. Zresztą matematyka bardzo podstawowa była już w przedszkolu. W podręczniku do biologii dla klasy 4 było najpierw omówienie królestw, a później podstawy pół na pół o pro- i eukariontach, gdzie siłą rzeczy pojawiało się pojęcie białka. Dlatego mówię - ale to może być też efekt ludzi i czasów - mając 13 lat nasz rocznik potrafił wymienić i opisać rolę popularnych hormonów oraz opisać proces syntezy i przeznaczenie białek. To, że rocznikom +2000 regularnie zaniża się poziom nauczania to inna sprawa.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2018 o 17:21
@Ursueal trzynastolatkowi w gimnazjum? Nie wiem, może program nauczania +90, ale w latach 80. o białkach było już w pierwszej klasie z naukami przyrodniczymi, czyli w czwartej szkoły podstawowej. Trzynastolatek powinien już bez zająknięcia wymieniać powszechne hormony i mieć opanowane oddychanie komórkowe.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 14 lutego 2018 o 11:16
Zgłaszałem awarię Internetu. Poproszono, więc podałem numer kontaktowy (a dokładniej potwierdziłem, gdyż ten już widniał w systemie). Przez tydzień monter nie mógł się ze mną skontaktować. Znał mnie i miał do mnie numer komórkowy. Niestety, w tamtym przypadku procedura podobno wymaga dzwonienia na numer stacjonarny. Ten nie jest zlikwidowany tylko i wyłącznie dlatego, że pakiet wychodzi korzystniej. Sęk w tym, że nikt nigdy się nie dodzwoni, ponieważ linia nie jest zakończona aparatem. Oczywiście powtarzanie jak mantrę "mam linię, nie mam urządzenia, nie korzystam z telefonii stacjonarnej, tylko komórka" jest jak rzucanie grochem o ścianę...
@252426 jeśli nie piszesz o Katowicach, to w takim razie są dwa takie Lidle
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2017 o 14:11
Jak to co? Ogórki ukisiła :D
@tysenna: @krzycz: @MaryLynn: @zojka: Nie zauważyliście jednego - konsultanci operatorów pytają, w jakich godzinach ma przyjechać kurier (i podają widełki), sugerując tym samym, że mają podpisaną umowę na dostawy "na godzinę", po czym okazuje się, że jest to najtańsza opcja i kurier jeździ kiedy chce. Także piekielnym nie jest ani op, ani kurier - tylko operator.
@RedRose: o widzisz, jak mi się przypomniało - z pudełkiem też było, że kot jest chory... a ona woli położyć się, chociażby na skrawku, czegokolwiek co jest wykonane z folii :)
@afr0dyzjak: @RedRose: da się zaobserwować, że niektórzy mają wyobrażenia/oczekiwania wobec cudzych zwierząt, a potem smuteczek, że jest inaczej. Dzieci - to bym zrozumiał... jest jeszcze gorzej, bo to dorośli ludzie, którzy później przekazują takie wzorce swoim dzieciom. PS. Mam jeszcze kilka historii z psem :)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 czerwca 2017 o 16:24
@Caron: była to, w każdym razie, powodująca uśmiech sytuacja :)
@Chronoss: wykażę się piekielnością i poproszę, abyś sam wybrał pasującą wersję - tak w ramach rekompensaty ;)
@FantomSG: wszędzie jest to samo, na całym świecie :)
@Chronoss: gdyby kot był jakikolwiek inny w podobny sposób bym to opisał, ponieważ (z czym się zgadzamy) "Nie mozna sobie jednego kota od tak zastapic drugim". Rozchodzi się o to, że paniusia ewidentnie była świadoma tego wszystkiego dopóki rozchodziło się o zaspokojenie przyjemności. W momencie odmowy obrót o 180 stopni - nie dość, że życiem/zdrowiem kota pożonglowała, to również przestała zauważać, z czym ma do czynienia. Coś w stylu negowania w celu umniejszenia wagi utraconych korzyści "auto super, ale mnie nie stać to jest ujowe". Gdyby to był dachowiec to bym napisał dokładnie w tym samym stylu.
@Day_Becomes_Night: w okresie kiedy nie miałem możliwości uczęszczania na regularne treningi tak z 5 minut dało się wytrzymać, teraz trochę dłużej bo ręką trochę większa ;) Moja odp. 5 (jeśli 10 to "bardzo")
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 czerwca 2017 o 15:48
@kalulumpa: kotka dostaje raz w tygodniu mokre. Wcześniej dostawała dwa razy, ale nie przepada i żarcie niszczeje. Hodowla stosowała suche i zaleciła suche, do tego się stosuję. Nie wiesz, co się dzieje w domu, kiedy świeżego kurczaka kroję :P
@Caron: jakoś tak miałczenie zostało, nie wyrobiłem w sobie nawyku mówić/ipsać o gruchaniu, ignorancja to błogosławieństwo :P w każdym razie poprawione, dzięki Pierwsza historia bardziej powodująca uśmiech niż piekielna. Opisana piekielność dotyczy "oceny po pozorach" vel "czynienia błędnych założeń w klarownych sytuacjach" ;)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 czerwca 2017 o 15:21