Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

tate

Zamieszcza historie od: 27 stycznia 2013 - 16:06
Ostatnio: 25 lutego 2013 - 15:15
O sobie:

trochę bawię się w modeling, skończyłam studia i wciąż szukam miejsca dla siebie.

  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 2252
  • Komentarzy: 6
  • Punktów za komentarze: 82
 

#47232

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nie wiem, chyba przyciągam do siebie dziwnych ludzi.

Kiedyś przyplątał się do mnie jeden chłopak. Raczej lepiej dogaduję się z facetami niż z dziewczynami - taką mam naturę, wolę kumpli, dziewczyny bywają trudne.

Chłopak, nazwijmy go Tomek, na początku próbował mnie podrywać, ale dość jasno dałam mu do zrozumienia, że bardzo go lubię i na nic więcej nie powinien liczyć. Wydawało mi się, że to zrozumiał. Do czasu.

Pół roku temu spotkałam na ulicy znajomą z uczelni. Nie jest dla mnie jakaś szczególnie bliska, czasem po prostu rozmawiałyśmy. Gadka-szmatka, aż nagle ona pyta:
- A jak z Tomkiem?
Zdziwiło mnie to pytanie, zapytałam, co ma na myśli. Wyglądała na bardzo zmieszaną.
- No ale jak to? On mówił mojemu chłopakowi, że szuka pierścionka zaręczynowego dla ciebie. Pewnie nie powinnam tego mówić, żebyś miała niespodziankę, ale trochę mnie to zaskoczyło.

No cóż, byłam chyba bardziej zaskoczona. Po wyjaśnieniu, że ja i Tomek tylko się kolegujemy, pożegnałam się z koleżanką i postanowiłam iść od razu do Tomka, bez uprzedzenia.

Był w domu. Otworzył mi drzwi, wyraźnie niechętnie. Poprosiłam w mało kulturalnych słowach, żeby wyjaśnił mi, o czym też moja koleżanka gadała.
- Bo wiesz, tate, my do siebie pasujemy. Zrozum to. Rozmawiałem z naszymi wspólnymi znajomymi i oni też tak uważają. Ja mam pracę, mieszkanie, nie zdradzę cię!

Nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać. Powiedziałam mu, że nie interesuje mnie to wszystko, że dla mnie znajomość jest uznana za skończoną i dziękuję.
Odpowiedź?
- A nie dałabyś mi chociaż na odchodne? Wiesz, po przyjacielsku?

Dałam. W pysk.

Inna sprawa, że łatwo się go nie pozbyłam. Ale to materiał na inną historię.

'znajomi'

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 780 (1016)

#46616

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak zrazić do siebie potencjalnego ukochanego do końca życia? W wykonaniu mojej genialnej kuzynki, to naprawdę nie jest takie trudne.

Nina kochała. Na zabój. Na śmierć i życie. Tomasz był trochę starszy, bardziej rozgarnięty i odpowiedzialny. Jak się później okazało - trochę też szalony. No bo kto przy zdrowych zmysłach wytrzymałby taki dramat przez trzy lata? Tak, Nina cwana bestia swoje oblicze ujawniała stopniowo, no ale jednak...

Opisane w punktach.

1. Zainstalowała urządzenie 'śledzące' na telefonie Tomka. Nie była to jednak super dokładna rzecz, no ale czego spodziewać się po bezpłatnej aplikacji? Dlatego też, kiedy Tomasz był 'rzekomo w pracy' (w co Nina powątpiewała), dzwoniła do niego z awanturą, że jest w barze/galerii/domu kochanki, bo ona to wie i tyle.

2. Nie muszę chyba wspomnieć o stałej kontroli konta bankowego/konta FB/maila. Wszelkie próby poważnej rozmowy, a następnie, gdy te nic nie dały, krzyki, zostały zbywane histerią Niny i udawanym atakiem paniki. Karetkę wzywała kilka razy w tygodniu, co Tomasz niejednokrotnie musiał odwoływać. W końcu przestała, gdy sam Tomek zagroził, że poniesie koszty bezpodstawnego wzywania pomocy. Oburzyła się, że chce jej śmierci i że skoro tak, to ona zaraz się sama zabije. Z okna skoczy. Gaz odkręci. Żyły podetnie. Tabletki zje.

3. Tomek pracował w biurze, w którym była większa część kobiet. Wiadomo chyba, jak bardzo irytowało to Ninę. Nagłe naloty na jego miejsce pracy z 'lanczykiem', propozycją kawy, lub po prostu 'dać buziaczka' były normą, dopóki sam szef Tomka nie upomniał go przy Ninie, że jak tak dalej pójdzie, to Tomek skończy swoją karierę w tej firmie. Nina nie musiała wiedzieć, że chłopaki się zgadali, że kiedy tylko ona znowu 'przypadkiem' wpadnie, szef, dobry kumpel Tomasza, bardzo poważnie z nim porozmawia i go upomni.

4. Nina przeszła samą siebie. I to właśnie sprawiło, że Tomek pier..., to znaczy trzasnął drzwiami i się wyniósł.
Nina pewnego dnia poinformowała Tomasza, że będą rodzicami, bo oto na świat niebawem przybędzie Tomasz Junior lub mała Ninka. Szczęście nieopisane, bo Tomek od dawna chciał być ojcem, liczył także, że teraz Nina się uspokoi. Dbał więc o nią jak o księżniczkę, co Nina skrupulatnie wykorzystywała. Do momentu, gdy Tomek nie zaczął nalegać, żeby udali się do lekarza. Nina ciągle to przekładała, aż kiedyś, podczas kłótni, wykrzyczała, że żadnego dziecka nie ma.
Tomasz spanikował. Jak to, nie ma? Poroniła? Nina uśmiechnęła się głupkowato i rozłożyła ręce. Ano, nie. Nie było żadnego dzieciaczka, nigdy. Ona tylko tak sobie wymyśliła, żeby Tomek się nią bardziej zajmował, a tak w ogóle, to ona też chciała nowe łóżko, które teraz przynajmniej Tomek kupił.

Co go powstrzymało przed przywaleniem jej w ten pusty łeb, do dzisiaj nie wiem.

rodzinka

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1303 (1397)

1