Skoro Kobziarski pisała o cyckach (http://piekielni.pl/34366), to ja dołożę swoje. ;)
Jestem cycata bardziej niż wszystkie Wasze znajome cycate. Mam w związku z tym problem z biustonoszami - nie każdy sklep sprzedaje takie namioty. Zachęcona wielkim napisem na witrynie "duże rozmiary miseczek" wchodzę do sklepu. W środku ekspedientka obsługuje panią, obok jej [M]ężuś z miną "ile można wybierać stanik". Czekam grzecznie, ekspedientka wykłada przed klientką bieliznę. Zobaczywszy mnie, klientka mówi sprzedawczyni aby się mną zajęła, a ona pomyśli, który model przymierzy.
Podaję klientce obwód pod biustem i rozmiar miseczki: J oraz dodaję, że jakby miała K to też przymierzę.
W słowo wchodzi mi mężuś:
[M] - Prawdziwy mężczyzna zasługuje właśnie na takie cycki.
I szyderczo spogląda na żonę.
[J]a - Prawdziwy mężczyźni nie mają biustu, ale spytam mojego partnera, może gdzieś ma ale je schował, będę mu stanik pożyczać.
Puszczam oko do żony.
Kobieta miała minę jakby się miała rozpłakać i znika w przymierzalni.
I niech mi ktoś wytłumaczy: facet przychodzi z bliską sobie kobietą (dodam, że śliczną) do sklepu. Ona wybiera bieliznę, w której pewnie chciałaby mu się podobać, poczuć się dowartościowaną kobietą. A taki żłób wytyka jej że jest za płaska i porównuje ją ze starą, grubą babą. I po co?
Jestem cycata bardziej niż wszystkie Wasze znajome cycate. Mam w związku z tym problem z biustonoszami - nie każdy sklep sprzedaje takie namioty. Zachęcona wielkim napisem na witrynie "duże rozmiary miseczek" wchodzę do sklepu. W środku ekspedientka obsługuje panią, obok jej [M]ężuś z miną "ile można wybierać stanik". Czekam grzecznie, ekspedientka wykłada przed klientką bieliznę. Zobaczywszy mnie, klientka mówi sprzedawczyni aby się mną zajęła, a ona pomyśli, który model przymierzy.
Podaję klientce obwód pod biustem i rozmiar miseczki: J oraz dodaję, że jakby miała K to też przymierzę.
W słowo wchodzi mi mężuś:
[M] - Prawdziwy mężczyzna zasługuje właśnie na takie cycki.
I szyderczo spogląda na żonę.
[J]a - Prawdziwy mężczyźni nie mają biustu, ale spytam mojego partnera, może gdzieś ma ale je schował, będę mu stanik pożyczać.
Puszczam oko do żony.
Kobieta miała minę jakby się miała rozpłakać i znika w przymierzalni.
I niech mi ktoś wytłumaczy: facet przychodzi z bliską sobie kobietą (dodam, że śliczną) do sklepu. Ona wybiera bieliznę, w której pewnie chciałaby mu się podobać, poczuć się dowartościowaną kobietą. A taki żłób wytyka jej że jest za płaska i porównuje ją ze starą, grubą babą. I po co?
sklepy
Ocena:
726
(782)
Komentarze