Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#48209

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia Marchewki (http://piekielni.pl/32931) o piekielnych ginekologach przypomniała mi własną, bardzo nieprzyjemną historię...

Pół roku temu, zdarzył się mnie mały wypadek. Nie wdając się w szczegóły, w miejscu intymnym miałam pewne "uszkodzenie mechaniczne". Rana otwarta, krwawiło jak diabli, bolało, najprostsze czynności higieniczne wykonywałam ze łzami w oczach. Czekałam jakieś 2-3 godziny, usiłując zasnąć (była późna noc), ale krwawienie i ból nie ustawały. W końcu decyzja - pogotowie. Luby zapakował mnie do samochodu i jazda. Na pogotowiu dowiadujemy się o nocną pomoc ginekologiczną, wybieramy szpital bliżej nas. Dodać muszę, że była to moja pierwsza wizyta w szpitalu w ogóle.

Izba przyjęć. Pustka. W recepcji nikogo. Ja siadam, Luby biega, puka, prosi, woła. W końcu jest, obudzona pielęgniarka wynurza się z zaplecza.
Na samym wstępie dokumenty. Oczywiście z nerwów zapomniałam dowodu ubezpieczenia, więc natychmiast zostałam poinformowana, że w ogóle nie powinnam się pokazywać, że koszty będą koszmarne etc. Po zapewnieniu, że dowód dostarczę, przechodzimy do tego co mi jest i dlaczego.
Sprawa intymna, ale cóż, w końcu to Izba Przyjęć na ginekologię i położnictwo prawda? Więc odpowiadam. Pani mi krzyknęła w twarz, że z taką głupotą mogłam poczekać. Ale nic to, "ktoś z góry zaraz przyjdzie".
Zaraz trwało godzinę.
Oczywiście lekarzy brak, przyszła jakaś położna. Prosi do gabinetu przyjęć. Tuptam posłusznie, a za mną zainteresowana... recepcjonistka.
- Rozebrać się i położyć, obejrzymy.
No to ja za kotarkę, coby wykonać rozkaz.
- Gdzie lezie! Tutaj się rozbiera, czasu nie zabiera.
Świetnie. Piguła i recepcjonistka w gabinecie, gabinet otwarty na oścież. Na szczęście na Izbie nikogo poza moim Lubym nie było.
Aby zbyt przyjemnie nie było, okazało się, ze z nerwów dostałam przedwcześnie okresu - w życiu nie czułam się tak upokorzona i zawstydzona.
Leżę już na fotelu, gapiąc się w sufit i usiłując nie zwracać uwagi, na dwie baby wpatrujące się w... wiadomo co. Reality show, cholera.
- No, faktycznie, do szycia. Czego tak późno przyszła, z takimi rzeczami, to trzeba natychmiast przychodzić! Ubrać się, przyjmujemy na zabieg.
Błyskawicznie założyłam szpitalną piżamę (jakieś 4 razy na mnie za dużą, bez połowy guzików z przodu, więc i tak założyłam pod spód moje ciuchy)

Czekamy. Tym razem dość szybko przyszła po mnie salowa i prowadzi na oddział. Patologia ciąży, bo nigdzie indziej nie było łóżek. Zaskoczona siadam - spodziewałam się, że zabieg zostanie wykonany natychmiast, przecież tak wyrokowała położna... O naiwności! Po godzinie ległam - była już 6 rano, a miałam za sobą nieprzespaną noc i mnóstwo stresu. Kręciliśmy się po szpitalu do godziny 12, kiedy to odbywał się pierwszy obchód. Dostałam nawet "śniadanie" - kanapkę z plastrem wędliny.
Koło 12:30 wołają mnie do gabinetu zabiegowego.
Wchodzę, a tam młody lekarz (praktykant, jak się okazało) każe mi się położyć na fotelu. Leżę. I czekam. Rozkraczona, w obecności (P)iekielnego. Fotel stał dokładnie naprzeciw drzwi. Weszła piguła z moją kartą. I stoi. Gada z lekarzem. Wychodzi. Wraca z młodą (L)ekarką, która z miejsca obrzuciła Piekielnego morderczym spojrzeniem i zasłoniła fotel, ze mną, kotarą.
L - oszalałeś? Dziewczynie należy się trochę intymności!
P - [wzruszenie ramionami]
L - no dobrze [westchnięcie], co my tu mamy.
P - [wspomniane uszkodzenie]
Bąknęłam, że dostałam okres i przepraszam, za wątpliwą przyjemność operowania mnie w takim stanie.
P - teraz przeprasza, a ruchać się podczas okresu jej nie przeszkadzało! Miejsce taka tylko zajmuje, kur..ewka mała!
(skąd mu się to ubzdurało pojęcia nie mam)
Lekarkę zamurowało.
L - mogę cię prosić na moment?
Byłam za kotarką i nic nie widziałam, jednak drzwi do gabinetu zostały uchylone i bardzo wyraźnie słyszałam jak dłoń lekarki ląduje z donośnym plaśnięciem na tłustej twarzy Piekielnego. Nie padło ani jedno słowo.
L (wściekła) - wie pani, skąd się tacy biorą? Na studiach nic nie "zaliczył", to wybiera sobie specjalizację ginekologiczną, bo sądzi, że chociaż sobie na cipki popatrzy! A potem się okazuje, że młode, zdrowe, chętne klientki niekoniecznie walą do niego drzwiami i oknami i kończy jako zgrzybiały prawiczek, szowinista!

Uśmiechnęłam się po raz pierwszy tego dnia.

Zabieg został wykonany szybko i niemal bezboleśnie, jednak była to sobota i nikt nie był łaskaw mnie wypisać. Wyszłam na żądanie, nie mając najmniejszej ochoty spędzić w tym szpitalu minuty więcej niż było to konieczne.
Przysięgłam sobie również, że gdy zdecyduję się na dziecko, rodzić w państwowym przybytku nie będę, choćbym miała sobie sama wykonać cesarkę.

służba_zdrowia

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 353 (409)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…