Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#61997

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będzie trochę chaotycznie, bo jeszcze beczę.

Kocham moje psy. Bardzo. Mam małego kundelka około 10kg wagi i labradorkę (z tej historii: http://piekielni.pl/30358). Ostatnio trochę u nas popadało, więc wszędzie były dość duże kałuże. Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek.

Spacerujemy sobie chodnikiem, nieduża ulica wzdłuż torów kolejowych, samochody sobie śmigają, moje psy średnio zainteresowane. Nagle z pewnej odległości dostrzegam samochód stałego klienta, można powiedzieć nawet, że znajomego, bo widujemy się (albo widywaliśmy) przynajmniej dwa razy w miesiącu, kiedy przychodził do mojej kwiaciarni po kwiaty i inne pierdoły, a to dla mamy, a to dla żony i kogo tam jeszcze można obdarować, wymieniając więcej niż standardowe uprzejmości. Nie wiem, co on chciał zrobić. Podejrzewam, że chciał nas trochę ochlapać, bo staliśmy obok wielkiej kałuży, którą moje psy postanowiły obwąchać.

Zamiast nas oblać, źle wymierzył i tak, zgadliście. Wjechał w moje psy, które nie miały nawet szans na odskoczenie. Kiedy zorientował się co zrobił, odjechał z piskiem opon. Na szczęście oba psy przeżyły. Labka ma pęknięta żuchwę, połamane łapy i żebra. Mały ma pogruchotaną łapę (nie wiadomo, czy nie będzie trzeba amputować) i mocno się potłukł. Byliśmy jakieś 50 metrów od domu, więc telefon do męża, zapakowaliśmy psy do samochodu i heja do kolegi męża po fachu. On sam jest weterynarzem, ale z przyczyn oczywistych swoich własnych psów w nerwach nie będzie składać.

Cóż, to chyba tyle. Jestem jeszcze w szoku. Zwierzaki przeżyły, wydaliśmy na ich operacje pieniądze, za które mieliśmy jechać do kraju męża na urlop.

I teraz tylko krótka wiadomość: Wiem, że czytasz Piekielnych nałogowo (niektóre historie znasz na pamięć, bo przytaczasz je przy każdej rozmowie) i mam prawie stuprocentową pewność, że to przeczytasz. Zgłoś się do mnie w ciągu najbliższych dni, do końca tygodnia, inaczej idę na policję. Sklep budowlany, obok którego stałam ma monitoring i w razie czego mam dowód na twoją bezmyślność. Przy okazji rozpędź się (tylko pieszo, albo na rowerze) i przywal łbem w jakąś mocną ścianę.

droga

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 934 (1062)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…