Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#63978

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piszę, nawiązując do historii http://piekielni.pl/63942.

Mieszkam razem z dziewczyną w Trójmieście. Ostatnio się przeprowadziliśmy, a oto dwa z wielu powodów:

Poprzedni pokój wynajmowaliśmy w bloku. W pokoju obok mieszkała, od kilku zresztą lat, inna para. Na początku wydawali się mili, uprzejmi, zabawni, same plusy. Do czasu:

I. Pierwszy większy zgrzyt nastąpił gdy współlokator rozbił szklane drzwiczki piekarnika. Stało się to gdy próbował dokręcić luźną rączkę do otwierania drzwiczek. Powiecie zdarza się, co w tym piekielnego.
Otóż to, że o swój błąd oskarżył nas. Jako iż wiedziałem że manewrowanie śrubokrętem przy hartowanym szkle nie jest dobrym pomysłem, postanowiłem przykleić rączkę. Jak postanowiłem, tak zrobiłem, szczególnie że śrubka gdzieś się zapodziała.

Po kilku dniach lokator puka do mych drzwi z pretensjami dlaczego to przykleiłem zamiast przykręcić. W odpowiedzi pokazałem mu rozbitą, po jego nieudolnej próbie, na tysiąc kawałeczków szybę i wytłumaczyłem że to się właśnie dzieje gdy się przy hartowanym szkle manewruje śrubokrętem.

No nic, trzeba wymienić, telefon do właścicielki, po jakimś MIESIĄCU ściągnęła specjalistę, koszta wzięła na siebie (bardzo w porządku z jej strony). Cóż, specjalista zamontował drzwiczki, ale z jakiegoś powodu stwierdził że wróci za kilka dni aby przykręcić rączkę.
Nie wrócił, albowiem nasz wielce "cierpliwy" współlokator postanowił, PONOWNIE, sam przykręcić rączkę. Zastanie go na klęczkach w kuchni, zbierającego szczątki szyby rozrzucone po podłodze było, paradoksalnie, bezcennym widokiem.

II. Tu właśnie będzie nawiązanie do historii przedstawionej przez KoparkęApokalipsy. Jeszcze przed wyłączeniem piekarnika z użytku przez naszego współlokatora zauważyliśmy coś bardzo irytującego. Wizyty w łazience mianowicie. Wizyty które trwały 1,5 godziny minimum. Schematycznie, wyglądało to mniej więcej tak: Wybija godzina, powiedzmy, 23. Współlokatorka wchodzi do łazienki. I nie wychodzi przez rzeczone 1,5 godziny. Ok, rozumiem, czasami potrzeba przeprowadzić zabieg typu farbowanie włosów, depilacja, prostowanie. Ok, spoko.

Ale tak było codziennie. Dzień w dzień, wieczorami, łazienka stawała się strefą okupowaną. Jak w historii Koparki, toaleta była połączona z łazienką, a więc po jakichś 40 minutach z reguły powstawał dylemat. Lać do butelki czy czatować przy drzwiach pokoju na dźwięk otwieranej łazienki. I tu pojawia się kolejny problem. A mianowicie taki, że z reguły tuż po wyjściu dziewczyny, do łazienki pędził jej chłopak. I nie bez powodu napisałem pędził, bo od chwili otwarcia drzwi łazienki i ich pokoju, do ponownego zamknięcia drzwi łazienki mijało nie więcej niż 10 sekund. Trzeba było więc mieć niezły refleks.

Jak się domyślacie rachunki nie należały do niskich.
Na całe szczęście, jakieś dwa miesiące temu przegięli pałę więc stwierdziliśmy że się wyprowadzamy. I z tym również mieli problem. Według nich "chamskie" z naszej strony było to, że na poszukanie kolejnego współlokatora daliśmy im "tylko" miesiąc.

współlokatorzy trójmiasto

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 384 (442)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…