Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65709

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czytając historię http://piekielni.pl/65551 miałam ochotę ją skomentować, ale wyszłoby za długo.

Nazywam się dość specyficznie - zarówno z imienia, jak i nazwiska można zrobić zupełnie inne i obecne w języku polskim "twory", dodatkowo pochodzę z malutkiej miejscowości, której nazwa jest jedną jedyną w Polsce, a w dodatku można w niej popełnić błędy - i ortograficzne i "logiczne". Na potrzeby historii nazwijmy mnie więc Joanną Drozdą z Piekielnichowiszcz*.

Odbierając pewien dokument z wydziału uczelni, dowiedziałam się, że opłata się zwiększyła - mój błąd, mogłam zadzwonić i zapytać (nie były to czasy wszechobecnego Internetu). Panie były na tyle miłe, że pozwoliły mi, żebym dopłaciła brakującą kwotę na uczelniane konto i przyniosła za poświadczenie dowód wpłaty. Więc ja w te pędy na najbliższą pocztę (wydział ten znajdował się na peryferiach, najlepiej było załatwić sprawę na poczcie). Szybko uzupełniłam blankiecik, kłaniając się w pas** "Panience z Okienka", podaję tenże, odliczone pieniążki i dowód osobisty - właśnie z racji na częste przekręcanie i imienia, i nazwiska, i miejscowości. No i wywiązał się taki oto ciekawy dialog:

P(anienka) z O(kienka): Po co mi to daje? - wskazując na dowód.
J(a): Wiem, że wszystkie dane, jakie podałam, są czasem przekręcane. Mój brzydki charakter pisma również sprawy nie ułatwia - dodałam pospiesznie widząc morderczy wzrok PzO.
PzO: Ja czytać umię (sic!) - no i sunęła moim dowodem tak, że upadł na podłogę.

Nie jestem cierpliwą osobą, nienawidzę chamstwa, buractwa i cwaniactwa. Spojrzałam na zegarek (miałam jeszcze godzinę na doniesienie dowodu wpłaty), z opanowaniem schyliłam się po dowód, pieniądze wzięłam sobie pod ręce i czekam na dalszy ciąg występów PzO. Ta z małym zapałem, metodą nazwaną przeze mnie "jastrząb nad ofiarą" (kojarzycie na pewno: jeden palec, najczęściej wskazujący, każdej z dłoni zostaje wyprostowany, reszta zwinięta w piąstkę, następnie palce te krążą nad klawiaturą w poszukiwaniu utęsknionego i wymarzonego klawisza) wystukuje dane. Przy czym bezczelnie patrzę jej w monitor i czytam, a jakże:
ANNA DROZD, PIEKIELNIHOWICE 54.

I pani swoim smoczym głosikiem burczy kwotę:
PzO: Daje 12 złoty (sic!)
J: Nie daje, nie daje, w moich danych osobowych są błędy. Zgadza się jedynie numer domu i kwota - czyli zna się pani jedynie na liczbach. O czytaniu pojęcia nie ma.
PzO: Skąd może wiedzieć, że błędy?!?! Pieniądze daje i się nie wymądrza.
J: Nie dam, proszę poprawić. Jest to dopłata konieczna, żeby odebrać imienny dokument.
PzO: A co to za różnica?
Jedyne, co przyszło mi na myśl, to wtf? Zresztą chyba malowało mi się to na twarzy, bo zaraz usłyszałam:
PzO: To da ten dowód.
J: Nie da, przecież Pani umie czytać.
I po kolejnych minutach udało mi się wykonać przelew.
Wiem, byłam piekielna, wiem, byłoby szybciej, jakbym podała drugi raz dokument.

Dowód zdążyłam donieść, dokument otrzymałam :D

* Zdaję sobie sprawę, że nazwa Piekielnichowiszcze jest - delikatnie mówiąc - koślawa, jednak z powodów: 1. wielkości miejscowości; 2. unikalnej nazwy musiałam coś wymyślić, żeby dobrze zobrazować sytuację i pozostać anonimową.
** Dawniejszy styl stanowiskowy - malutkie, wycięte okienko, które dla większości ludzi było na wysokości brzucha.

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 295 (375)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…