Historia http://piekielni.pl/74379 przypomniała mi podobną smutną "przygodę".
Lat temu (niestety już wiele), niedługo po uzyskaniu pełnoletności, wybraliśmy się z kumplami do baru (gejowskiego, czy to istotne - o tym za chwilę). Barek sympatyczny, ludzie uśmiechnięci, fajni, "normalni", śmietanka towarzyska.
Nie zdążyłem siorbnąć jeszcze swojego piwa kiedy pod naszym stolikiem padł chłopak w ewidentnym ataku epileptycznym. Młodocianemu mnie zaskoczył tryb adrenalinowy i pomimo tego, że nigdy w życiu nie widziałem czegoś takiego na oczy, rzuciłem się bohatersko na podłogę, podłożyłem kurtkę leżącemu pod głowę, i inne takie (w tym włożyłem poszkodowanemu coś do ust, co - teraz już wiem - jest mitem i nie wolno tego robić). Nawet nie jestem w stanie sobie przypomnieć skąd wiedziałem o tym jak zachować się gdy ktoś ma taki atak więc domyślam się, że po prostu rodzice lub nauczyciele wgrali mi taki przydatny program lata wcześniej.
Z tym, że jak już drgawki się skończyły, a ja oprzytomniałem i rozejrzałem się dokoła, okazało się, że nikt się nie ruszył z miejsca, wszyscy patrzyli na całą scenę z odrazą, a najlepsze były komentarze pod adresem tego, który z epileptykiem przyszedł: co ty tu ku**a przyprowadzasz, tacy ludzie powinni siedzieć w domu, a nie łazić po klubach - i tego typu wiązanki.
Czy istotne, że to był bar gejowski? Dla mnie - zwłaszcza młodego mnie - niestety tak. Otóż było to ostatnie miejsce, w którym spodziewałbym się niewiedzy, nietolerancji i chamstwa wobec "inności"...
Lat temu (niestety już wiele), niedługo po uzyskaniu pełnoletności, wybraliśmy się z kumplami do baru (gejowskiego, czy to istotne - o tym za chwilę). Barek sympatyczny, ludzie uśmiechnięci, fajni, "normalni", śmietanka towarzyska.
Nie zdążyłem siorbnąć jeszcze swojego piwa kiedy pod naszym stolikiem padł chłopak w ewidentnym ataku epileptycznym. Młodocianemu mnie zaskoczył tryb adrenalinowy i pomimo tego, że nigdy w życiu nie widziałem czegoś takiego na oczy, rzuciłem się bohatersko na podłogę, podłożyłem kurtkę leżącemu pod głowę, i inne takie (w tym włożyłem poszkodowanemu coś do ust, co - teraz już wiem - jest mitem i nie wolno tego robić). Nawet nie jestem w stanie sobie przypomnieć skąd wiedziałem o tym jak zachować się gdy ktoś ma taki atak więc domyślam się, że po prostu rodzice lub nauczyciele wgrali mi taki przydatny program lata wcześniej.
Z tym, że jak już drgawki się skończyły, a ja oprzytomniałem i rozejrzałem się dokoła, okazało się, że nikt się nie ruszył z miejsca, wszyscy patrzyli na całą scenę z odrazą, a najlepsze były komentarze pod adresem tego, który z epileptykiem przyszedł: co ty tu ku**a przyprowadzasz, tacy ludzie powinni siedzieć w domu, a nie łazić po klubach - i tego typu wiązanki.
Czy istotne, że to był bar gejowski? Dla mnie - zwłaszcza młodego mnie - niestety tak. Otóż było to ostatnie miejsce, w którym spodziewałbym się niewiedzy, nietolerancji i chamstwa wobec "inności"...
knajpa
Ocena:
246
(290)
Komentarze