Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89916

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po przeczytaniu historii https://piekielni.pl/89915#comments.

Kończy mi się umowa u mojego operatora, więc wydzwaniają z ofertą. Mam u nich pakiet abonament komórkowy + światłowód + telewizja + telefon stacjonarny. W sumie to telewizja i telefon stacjonarny stanowi jedność, nie wiem czemu stanowi to nierozerwalną całość, ale rezygnacja z telewizji powoduje odłączenie telefonu stacjonarnego, który (w odróżnieniu od telewizji) jest mi akurat potrzebny. No dobra, to niech sobie będzie to TV, i tak od dawna nie oglądam, czasem Młoda raz na ruski rok coś sobie włączy, ale generalnie nie jest to żadnej z nas do szczęścia potrzebne. Przy poprzedniej umowie ograniczyłam tylko dostępne mi programy do minimum i tyle.

Dzwoni pani z ofertą przedłużenia umowy. Taka super-hiper-extra wypasiona oferta, skrojona dla mnie na miarę! Dodatkowe kanały telewizyjne dostanę! Pani aż zadyszki dostała, usiłując jednym tchem wymienić wszystkie dostępne mi (po podpisaniu nowej umowy) kanały, zachwalała możliwość oglądania ich na telewizorze, na telefonie, na tablecie, na komputerze, w szklanej kuli i bezpośrednio na rozgwieżdżonym niebie. Do tego nowy telefon typu "gorszego szajsu w wyższej cenie nie udało nam się znaleźć" za jedyne 50 zł więcej miesięcznie do abonamentu.

Grzecznie podziękowałam, z dużym naciskiem informując panią, że choćby mi i milion kanałów dołożyła, to taka oferta mi nie odpowiada, bo NIE OGLĄDAM TELEWIZJI. Telefon to też nie pamiętam, kiedy brałam w abonamencie, raczej sama sobie kupuję, bez pośrednictwa sieci. Tak więc ich super-hiper-extra specjalnie dla mnie przygotowana oferta (dobra, wiem że to taki chwyt marketingowy) nie odpowiada mi ani trochę, w związku z czym dziękuję bardzo, ale nie.

Po kilku dniach kolejny telefon, jak ktoś jest zainteresowany przebiegiem rozmowy, to odsyłam do dwóch powyższych akapitów, po kilku dniach znowu, i znowu, i znowu... Trzy dni temu kolejny telefon. Tym razem przerwałam panu już na samym początku wymieniania tych kanałów telewizyjnych, którymi tak koniecznie chcą mnie uszczęśliwić, powtórzyłam informacje, których udzielałam od początku tej kołomyi (tylko tym razem mało grzecznie), a na koniec zapytałam, czy oni sobie nie przekazują tego typu informacji???*

Pan się bardzo przejął, przeprosił, przyznał mi rację, że faktycznie to oferta nie dla mnie, nawet miło zakończyliśmy tę rozmowę. Dzisiaj kolejny telefon, zgadnijcie co mi sieć chciała zaoferować przy przedłużeniu umowy? Tak, milion dodatkowych kanałów telewizyjnych i szajsowaty telefon za 50 zł miesięcznie...

Nie, nie zmienię sieci. Umowa, którą mam teraz, odpowiada mi i jak dla mnie może ona po zakończeniu zmienić status na "na czas nieokreślony", wcale się nie palę do podpisywania nowej. Ale chyba wycofam zgody marketingowe.

*kiedyś - wiele lat temu i bardzo krótko, pracowałam jako telemarketerka w tej właśnie sieci, więc wiem, że mają taka wewnętrzna bazę danych, w której się zapisuje pewne rzeczy - czy ktoś więcej dzwoni, czy też raczej więcej sms-uje (tak, to realia z czasów, kiedy rozmowy i sms-y nie były za darmo), właśnie po to, żeby nie dzwonić "na chama" z byle jaką ofertą, tylko dobrać ją do konkretnego klienta.

call_center

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 113 (123)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…