Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ALICzE

Zamieszcza historie od: 20 czerwca 2012 - 23:58
Ostatnio: 7 lipca 2012 - 20:16
  • Historii na głównej: 0 z 3
  • Punktów za historie: 466
  • Komentarzy: 10
  • Punktów za komentarze: 48
 
zarchiwizowany

#34428

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przypomniały mi się czasy w mieszkaniu studenckim. Było zabawnie bo przez dwa lata przewinęło się tam wiele ciekawych przypadków. Jeden był szczególny, nie potrafiłam się kompletnie z nim dogadać. Nazwijmy go Lucjan. Wprowadził się z równie dziwną dziewczyną, ale to on był gwiazdą. Był na erazmusie w Hiszpanii, student Uniwerka, dobry uczeń i synalek swoich bogatych i światowych rodziców. Lubił grywać w sqush′a, golf i miał drogi motor. Miał zamiłowanie do ogromnych ilości odżywek dla sportowców, zjadał je wiadrami. Codziennie rano robił sobie w kuchni koktajl hałasując mikserem lub elektryczną wyciskarką do cytrusów, bez różnicy czy to była 6,8 czy 11 rano. Do tego ciągle strasznie wszędzie pierdział. I to była prawdziwa symfonia!! Kiedyś rozmawialiśmy o zdrowym odżywianiu, podzieliłam się z nim informacją o wspaniałych właściwościach soku z buraków. Pewnego dnia wracam z uczelni a tu Lucjan w kuchni :

Lucjan : Alicja, okłamałaś mnie z tymi burakami...
ja: ???
Lucjan : no bo tego za cholerę się nie da wycisnąć!!
patrzę - kuchnia cała w czerwone ciapki..
ja: Lucjan, a jak to wyciskałeś?? Buraki potrzebują sokowirówki...
Lucjan : jakiej sokowirówki?? Soki się na wyciskarce wyciska.. próbowałem je nawet trochę rozgotować.. co ja mam teraz zrobić z 3 kilogramami buraków??!!!

Wyciskał buraki na wyciskarce do cytrusów....

Oczywiście wymyślił że zrobiłam to mu specjalnie na złość i odmówił za karę sprzątania kuchni w swoich dyżurach...



Dodam, że innym razem przestawił szafę drzwiami do ściany i nie rozumiał co poszło źle, jak się junkers zepsuł i ciepłej wody nie było to się zmartwił że prania nie zrobi w pralce automatycznej... to było ciekawe kilka miesięcy :)

mieszkanie studenckie

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 177 (201)
zarchiwizowany

#33893

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mamy kilku klientów którzy lubią do biura przychodzić z każdą pierdołą dosłownie. Są też ludzie chorzy. Przyszła kiedyś pani, która stojąc w kolejce ciągle z kimś wyobrażonym żywo dyskutowała o dzieciach które nabroiły i coś ukradły i potem Niemcy przyszli, zabrali, ale to tych dzieci wina..
no i trafiła z numerkiem kolejkowym do mnie. Opowiada mniej więcej tak :
kl: przenosiłam do was numer z TP, bo tam mi przestał działać, i przyszedł terenowy szpieg od was zamontować to świecące pudełko ( modem... )i teraz mam same problemy, bo telefon jeszcze nie podłączony, przez co mam teraz ten obieg otwarty, i mnie wszyscy na Targach podsłuchują. Potem słyszę w nocy jak mnie obgadują, jak plotkują co ja robię , jak się ubrałam.. co ich obchodzi że ja mężowi penisa myję, i plecy.. potem idę ulicą i widzę jak im się w blokach błyska w oknach od tego podsłuchiwania. Macie przyjść i to poodłączać, bo to prąd wydziela i mnie spali!! ja to deską przykryłam zeby mnie chroniła. Ale tak się żyć nie da!! Ja wiem że to z Niemcami macie umowy i macie mi to natychmiast odłączyć i zabrać...Wszyscy o mnie gadają, wszyscy to słyszą!!

Profesjonalizm mojej pracy wymaga pełnej i fachowej obsługi klienta, więc upewniłam się czy na pewno nie chce u nas mieć telefonu stacjonarnego i wydrukowałam jej formularz odstąpienia od zamówienia i umówiłam na "terenowego szpiega" aby zabrał modem. Oczywiście zabrała mi długopis, kartki na których rysowała mi obieg energii otwarty, zdążyłam podpisany przez nią dokument odłożyć w bezpieczne miejsce. Zabierała to bo:
" na tym jest mój dotyk, którego nikomu nie można przekazać, bo na pewno to przeciwko mnie wykorzystają sk..ny jedne.." Opowiadając jeszcze o "złocistych promieniach" i oślepianiu jej przez prądy wyszła..
Po tym ludzie z kolejki zbierając się ze śmiechu gratulowali mi powagi i opanowania.

A mi się źle zrobiło, że osoby z takimi problemami psychicznymi są przez rodziny i .. nie wiem.. lekarzy pewnie też, pozostawieni sami sobie, bez odpowiedniej opieki, leków, stanowiąc zagrożenie dla innych z bloku mieszkalnego....

biuro obsługi

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 93 (153)
zarchiwizowany

#33892

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W związku z tym, że często z przyjemnością odwiedzam tą stronę, postanowiłam i sama coś od siebie dodać.
Pracuję w firmie zajmującej się dostarczaniem usług multimedialnych, jest to jeden z większych operatorów kablówkowych w Polsce, jednakże głównie regionalny. Pracuję w biurze obsługi Abonenta, w lokalizacji otoczonej pięknem betonowych osiedli w dużym mieście.Z piekielnymi klientami mam do czynienia na co dzień, w ilościach znacznie przekraczających bezpieczne dawki. Uwielbiam wręcz mentalność osób starszych, mających za rozrywkę dnia ustawianie się w kolejce przed biurem, godzinę przed otwarciem. Stoją prawie zawsze, w deszczu, na mrozie, w słońcu.. nie ważne. To taka piękna tradycja. I teksty - od godziny w kolejce co za czasy.. moja odpowiedz.. ale dopiero otworzyliśmy..kl klient): ale u was inaczej się nie da..co z tego że po godzinie, dwóch mamy przez resztę dnia pusty lokal prawie... emerycie się spieszą..
Ostatnio to jednego pana było mi szczerze żal. Jako dostawca również internetu dajemy modemy, które czasem trzeba przyjść i wymienić ( na taki z Wi-fi,przy zmianie prędkości, awarii itp), Przychodzimy do pracy średnio 30 min przed otwarciem, aby maile ogarnąć i takie tam, patrzę przez witryny, stoi już ok 15 osób w wieku już bardzo dojrzałym. I stoi jeden dziadek. ok 80 lat, trzyma w ręce wielką niebieską torbę z Ikei, widać że ciężko, było gorąco więc po wszystkich od samego stania lał się pot co wróżyło pracę w pięknych zapachach. Ale do rzeczy. Pan starszy trafił na mnie. krokiem tuptającym dotarł do mojego stanowiska, dźwignął tą olbrzymią torbę stawiając mi ją na biurku i zaczął wyciągać komputer. Tą wielką skrzynię, od komputera stacjonarnego. Dość wiekowa była, bo jeszcze wejście na dyskietki miała. I nawiązał się dialog :
ja: w czym mogę panu pomóc?
kl : internet mi nie działa..
ja: poproszę adres, a w jakim celu pan komputer przyniósł??
kl: to nie jest komputer, na infolinii mi pani powiedziała że tą skrzynkę co przy komputerze stoi mam wymienić....
Ręce mi opadły, trochę trwało zanim biednemu staruszkowi wytłumaczyłam co przyniósł, a co przynieść powinien...
Wyszedł z biura ze strasznymi pretensjami, że mu pomóc nie umiemy, a on biedny stał od godziny i musiał czekać na otwarcie żebyśmy go z niczym odesłali...
a że dla starszych ludzi komputer kończy się na monitorze, reszta to straszne i nieznane... to ja choćbym staneła na głowie to nic nie poradzę...

Biuro obsługi

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 137 (169)

1