Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

AlexBlack

Zamieszcza historie od: 27 kwietnia 2013 - 17:55
Ostatnio: 31 stycznia 2021 - 10:49
  • Historii na głównej: 4 z 8
  • Punktów za historie: 3035
  • Komentarzy: 33
  • Punktów za komentarze: 151
 
zarchiwizowany

#78924

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witajcie drodzy Piekielni, tym razem będzie kròtko.

Mieszkam w bloku z wielkiej płyty. Jak dźwięk niesie się w takich budynkach, chyba nikomu mòwić nie muszę. Mam ròwnież sąsiada, budowlańca zapaleńca, ktòry swòj remont kontynuuje już trzeci rok. Może nie byłoby w tym nic piekielnego, gdyby nie to, że dosłownie napi*rdala wiertarką od 6 rano do mniej więcej 20-21. Ostatnio zdarza mi się pracować w nocy, wracając o 7 do domu najzwyczajniej w świecie chcę się przespać. Sąsiad na grzeczne zwròcenie uwagi reaguje słowami "bo ja od 6 mogę, hehe".

Kiedyś za to "hehe" dostanie w zęby.

Sąsiedzi i wspaniałe bloki z wielkiej płyty

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 60 (108)
zarchiwizowany

#54621

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przypomniała mi się historia z zamierzchłych czasów podstawówki.
Otóż w szkole mojej była sobie piekielna higienistka. Kobieta miała obsesję na punkcie szczupłości, idealnej sylwetki itd. Tak więc obowiązkowe badania typu ważenie, mierzenie były dla większości osób prawdziwym piekłem, gdyż szanowna pani potrafiła nawet u szkieletu stwierdzić nadwagę.
W mojej klasie była dziewczynka [D] cierpiąca na lekką otyłość, co było wynikiem przyjmowania przez nią jakiś leków (jakich nie wiem - lekarzem nie jestem).
Bodajże w czwartej klasie podstawówki odbyło się jedno z wspomnianych wcześniej badań. [D] wróciła z niego zapłakana, kazała nauczycielce zadzwonić po rodziców, przez długi czas nie mogła się uspokoić i powiedzieć, co się stało.
Komuś udało się podsłuchać rozmowę matki [D] z wychowawczynią, dzięki czemu znam ciąg dalszy historii. W dużym skrócie: higienistka nazwała [D] tłustą świnią (!). Jeszcze przy matce [D] mówiła, że 'takie grubasy nie powinny chodzić do porządnej szkoły i pokazywać się między ludźmi'. Matka [D] podobno urządziła taką awanturę, że słychać ją było na drugim końcu szkoły.
Kilka lat później [D] wpadła w anoreksję. Głodziła się, wylądowała w szpitalu. Nie wiem, czy z tego wyszła. Podobno nie, ale nie chcę powielać plotek.
Piekielna higienistka jeszcze kilka lat temu nadal pracowała w tej szkole. Za ten incydent nie poniosła żadnych poważniejszych konsekwencji.

szkoła

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 258 (320)
zarchiwizowany

#50169

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mój ojciec ulotnił się dwa lata po moich narodzinach i przez ponad trzynaście lat nawet nie próbował się ze mną skontaktować. Mając więc lat piętnaście przez przypadek udało mi się odnaleźć go w wielkim świecie internetu. Nawiązaliśmy kontakt, nawet kilka razy się spotkaliśmy. Po około trzech miesiącach znów zniknął z mojego życia. Niewiele mnie to obeszło, nigdy nie był dla mnie kimś ważnym.

Gdzie tu piekielność? Wczoraj zadzwonił (tak, od tamtego czasu mam ten sam numer). Chciał ode mnie pieniędzy, bo "jest moim ojcem i coś mu się należy". Już pędzę, żeby mu je dać...

[EDIT] Małe sprostowanie - nie chodziło mu o żadne alimenty. Mój ojciec nie jest również biednym schorowanym staruszkiem, któremu trzeba pomagać. Nie jest też wcale biedny (kilka lat temu miał dwa drogie samochody i dość duży dom). Po prostu pracą sobie rąk nie brudzi, woli ciągnąć od wszystkich dookoła.

rodzina

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 200 (282)
zarchiwizowany

#49721

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Od dosyć dawna zastanawiam się, czy dodać tutaj tę historię. Cóż, najwyżej zminusujecie. Ostrzegam, będzie długo.

Działo się to ładnych parę lat temu. Wyobraźcie sobie rodzinkę: rodzice i dwie córki (lat 10 i 1,5), niech im tam będzie Piekielni. Żyją sobie spokojnie aż do pewnego dnia, w którym postanowili zostać moją nową rodziną. W tym momencie pojawiam się ja: lat wtedy trzynaście, charakter iście diabelski.
Na początku - cud, miód i orzeszki. Tak ze dwa dni.

Otóż państwo Piekielni pomyśleli, że przydałaby im się służąca. Ale po co wydawać na to pieniądze, jest przecież Alex. I żeby nie było - do sprzątania nic nie mam. Po sobie zawsze sprzątam, a gdy się mnie poprosi, również nie robię problemu. Przychodzę więc do domu, starsza córeczka Piekielnych robi dosłownie rozpierdziel w salonie. Dobra, co mi do tego. Tyle, że dziewczę sprzątać nie zamierzało. Dosłownie nawrzeszczała na mnie, że mam tu zrobić błysk, bo jak rodzice wrócą to będę mieć przeje.. przechlapane znaczy. Trochę czasu minęło, wraca mamuśka. Od razu w krzyk (swoją drogą po takim pokazie chyba każdy zespół metalowy przyjąłby ją z otwartymi ramionami), oczywiście do mnie z paszczą, że jakim prawem nie wykonuję poleceń jej córki. Dokładnie tak się wyraziła. Rozumiem, gdyby bałaganu narobiła ta młodsza dziewczynka - no problem. Ale żaden rozpieszczony bachor nie będzie mi rozkazywał. Skończyło się na tym, że po dwugodzinnej kłótni, którą słyszało chyba całe miasto, posprzątała.

Po tym incydencie Piekielni zaczęli mieć na mnie oko. Każde słowo, każdy gest - dosłownie wszystko było dla nich podejrzane. Do tej pory nie wiem dlaczego sprawdzali mi rozmowy na gg czy maile. Nie wnikam. Kolejna piekielność z ich strony pojawiła się niecałe dwa tygodnie później.

Ojciec Piekielny postanowił, że cała rodzina wybierze się do centrum handlowego, żeby wspólnie spędzić weekend. Na wstępie zaznaczyli, że mogę sobie wybrać jedną rzecz, którą mi kupią. Ok, nie ma sprawy. Rundka po sklepach, Piekielni obkupili już całą swoją rodzinę. W końcu pytają o tą jedną rzecz dla mnie. Dobra, niech będą zwykłe czarne trampki (nie jakieś firmowe ani superdrogie). Załatwione, idziemy do kasy. Niestety, tak pięknie być nie mogło. Córka Piekielnych nagle stwierdziła, że ona taż chce trampki. Takie same. Z tym, że ja mam swoje odłożyć, bo "ona nie będzie chodzić w takich samych". Na pierwszy rzut oka widać, że robi to z czystej złośliwości. Cóż, rodzice stwierdzili, że jednak mi tych trampek nie kupią. Dlaczego? "Bo ona tu ma znajomych, chodzi tu do szkoły i musi dobrze wyglądać". A ja to niby nie? Jedyną odpowiedzią, jaką mnie uraczyli było "zamknij się". Dodam tylko, że tydzień później już mnie u nich nie było.

Może te wydarzenia nie są super hiper piekielne, ale trzynastoletnie dziecko przeżywa to wszystko trochę inaczej. Piekielna rodzinka zasługuje na jeszcze kilka historii, ale te jakoś najbardziej wryły mi się w pamięć. Teraz, z perspektywy czasu, stwierdzam jedynie, że niektórym ludziom pod żadnym pozorem nie powinno się dawać dzieci...

piekielna rodzinka

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 224 (404)

1