Profil użytkownika
AlexBlack
Zamieszcza historie od: | 27 kwietnia 2013 - 17:55 |
Ostatnio: | 31 stycznia 2021 - 10:49 |
- Historii na głównej: 4 z 8
- Punktów za historie: 3035
- Komentarzy: 33
- Punktów za komentarze: 151
« poprzednia 1 2 następna »
Twoja sytuacja trochę przypomina mi mojego ojca, któremu po latach przypomniało się o moim istnieniu. Zaprosił mnie do siebie, ale po kilku dniach stwierdził, że ma już nową rodzinę i mnie do niczego nie potrzebuje, więc mam zniknąć i więcej mu się na oczy nie pokazywać. Takimi ludźmi nie warto się przejmować - rodzina czy nie, utrzymywanie kontaktu z kimś takim mija się z celem.
Mi też ta reklama bardziej wygląda na skrzydła niż rozłożone nogi. Ale cóż, głodnemu chleb na myśli. Autorowi gratuluję wyobraźni ;)
Wypisz wymaluj moja nauczycielka z gimnazjum. Aż się zastanawiam, czy to przypadkiem nie ta sama szkoła... Walczcie o swoje, dziewczyny! Może coś jeszcze uda się zrobić.
Niektórzy rowerzyści nie powinni wsiadać na rower. Jadę sobie dzisiaj spokojnie, przepisowo itd, aż tu nagle wtacza się przede mnie baba. Baba wyjechała spod monopolowego i toczy się powolutku slalomem środkiem ulicy. Baby wyprzedzić nie można, bo ulica wąska, a za nią ustawia się sznureczek samochodów. Dojeżdżamy do skrzyżowania, wszyscy jadą w lewo, baba prosto (na coś w rodzaju deptaku). W ostatniej chwili baba skręca w lewo, zatrzymuje się i zaczyna się wydzierać. Bo ona jedzie i wszyscy mają ją po stopach całować. Stała tak chwilę, dopóki z jednego samochodu nie wyszedł gościu 2x2m. Nagle baba przypomniała sobie, że można pedałować szybko i w linii prostej. Co najgorsze, takie "baby" są wszędzie. Pal licho spotkać taką na osiedlowej uliczce, gdzie nikt nie jedzie więcej niż 30 km/h. Gorzej jak wtoczy się toto na obwodnicę czy jakąś większą, kilkupasmową ulicę.
Znam ten problem, gdyż też dorabiam sobie rysowaniem, tyle, że portretów. Najgorsi są ludzie, którzy wymagają cudów - no bo przecież "jak ktoś już rysuje, to jaki problem?". No i oczywiście kasa. Przecież to oczywiste, że taki rysunek zajmuje minutę, więc najlepiej rozdawać je na ulicy jak ulotki. Trzymaj się w tym artystycznym wariatkowie i powodzenia w dalszym rysowaniu :)
Skoro to jest technikum, to zapewne są tam osoby, które mają ukończone 18 lat. Więc mogą robić, co chcą. Regulamin szkolny zabrania - ok, popieram - ale nikt nie może zamykać pełnoletniego człowieka w szkole, nawet wbrew jego woli. A co do zamykania toalet to już przegięcie. To przecież nie przedszkole, teksty typu "proszę pani mogę siku" w tym wieku trochę nie pasują. Ale cóż mówić - realia polskich szkół, nic dodać, nic ująć.
Aż mi się przypomniała moja podstawówka i Szanowna Pani Wielka Plastyczka. Tylko u mnie szło to w drugą stronę: uważała, że nie potrafię malować jak na dziecko w moim wieku przystało. No bo przecież jak to możliwe, że dziecko w klasie bodajże piątej potrafi narysować ołówkowy portret (może nie jakiś nadzwyczajny, ale zawsze coś) zamiast patyczaka z krzywą głową. Niestety, u mnie nie miał kto do niej iść wtedy... Ale historia rzeczywiście piekielna, znam to ze swojego przykładu. Oczywiście +.
W moim liceum za skserowanie jednej kartki (a często takich kartek po jednej lekcji trzeba było skserować kilka) płaciło się 60 groszy. Oczywiście - kartki obowiązkowe, kto nie ma dostawał pałę. Nawet, gdy kiedyś przynieśliśmy własne kartki do biblioteki (tylko na jedno kserowanie) i tak zostały nam zabrane, a 60 groszy od kartki policzone. Ot, realia polskich szkół.
to nie tu miało być, tylko niżej, a już nie mogę usunąć...
Uhuu kłótnia... Więc małe wyjaśnienie - D wpadła w anoreksję wiele lat po tej historii. Komentarzy takich, jak szanownej pani higienistki było więcej, głównie ze strony ludzi, którzy po raz pierwszy w życiu widzieli D na oczy. Nie wiem, co było główną przyczyną anoreksji D, ale na pewno wiele takich komentarzy się do tego przyczyniło.
Historia rzeczywiście piekielna, zasługuje na plus, ale jedna mała prośba - popraw ortografy, bo po oczach biją ;).
Może coś ze mną nie tak, ale głupkowato zapytam: gdzie tu piekielność?
Ona chodzi do prywatnej szkoły, gdzie pełno jest tzw. nowobogackich. Wyśmialiby ją z ręcznie robionym plakatem...
Stereotypy...
Nie ogarniam tego chorego systemu.. Gdyby one naprawdę coś tej Eli zrobiły, to pewnie reakcja byłaby taka sama. W najlepszym wypadku, cała wina spadłaby na tą pokrzywdzoną dziewczynę, bo "przecież one i tak mają ciężko".
Plus za historię, naprawdę piekielna. Ale naprawdę zdarzają się tacy księża... Np. w moim mieście, lat temu kilka i jeszcze trochę, przed I Komunią ksiądz nakazał dzieciom, aby po wszystkich uroczystościach przyniosły mu swoje prezenty, bo tylko wtedy w pełni przyjmą Pana Jezusa do swojego serca. Po interwencji rodziców, ksiądz zdanie zmienił i zażyczył sobie koperty z kwotą min. 100 zł. Więc jeśli chodzi o księży, to nic mnie już nie zdziwi...
Cóż, nauczyciel, nawet jakby chciał, nie może za bardzo nic zrobić. Takie mamy popier.. znaczy popieprzone prawo w Polsce. Druga sprawa, że im się nie chce. I to jest najbardziej piekielne. Bo małolatom różne rzeczy przychodzą do głowy, to wiadomo. Nie mają żadnych zahamowań, myślą, że przez to są "fajne". A nauczyciel? Woli się nie mieszać, żeby później nie mieć problemów... Historia oczywiście piekielna, zasługuje na główną, ode mnie masz +. I nie przejmuj się nimi (wiem, łatwo gadać..). Kiedyś dorosną, może zmądrzeją. Pomyśl sobie, że kiedyś skończysz tą szkołę. Nie od dziś wiadomo, że gimnazjum to dzicz trudna do opanowania. Ale później już będzie lepiej.
Jak dla mnie samorządy równie dobrze mogłyby nie istnieć. I tak nie mają nic do gadania. Np. w moim dawnym gimnazjum przewodniczącym był jeden chłopak, który naprawdę się angażował, chciał coś fajnego (nie pamiętam już co, dawne czasy) wywalczyć. Długo się w to nie pobawił, bo dyrekcja uznała, że "ma zły wpływ na innych uczniów" i zmieniła skład samorządu. Nie muszę chyba dodawać, że w jego skład weszły osoby "wygodne" dla dyrekcji, a nie te, na które faktycznie głosowano. Ale cóż, chciała dziewczynka startować, więc plakat dostała. Nie mi oceniać.
W tamtej szkole są chyba teraz... Jak jest w innych, nie wiem. We wszystkich moich szkołach były właśnie na przełomie maja i czerwca.
Ja też staram się tego unikać, ale czasami coś zrobię, ot tak z dobrego serca :).
Siostrze koleżanki można pomóc, tym bardziej, że i tak siedzę do późna. Ale mamuśka to już przegięcie...
Dobry pomysł, dziękuję. Szczerze mówiąc, dopiero ty uświadomiłeś mi, że tak się da :)
Nie wiem skąd on ma tyle kasy - najpewniej od swojej rodziny i nowej żony.
Jak na razie ja próbuję ściągnąć alimenty od niego. Zalega mi dosyć dużo, więc nawet gdyby próbował - jest na przegranej pozycji.
Mnie też to przeraża... Przecież tacy ludzie wiedzą, na co się decydują. Chyba nigdy ich nie zrozumiem... metale_studia też często to powtarzam :).