Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Alien

Zamieszcza historie od: 12 sierpnia 2012 - 18:59
Ostatnio: 29 maja 2023 - 19:15
O sobie:

Hoduje ptaszniki. Niereformowalny socjopata.

  • Historii na głównej: 2 z 15
  • Punktów za historie: 2034
  • Komentarzy: 473
  • Punktów za komentarze: 3390
 

#79558

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio mam dziwne szczęście do bycia świadkiem różnych cyrków, które odstawiają ludzie żeby tylko uniknąć kary za brak biletu w różnych środkach transportu.

Na przykład, pewien student w kolejce usiłował poprzez wydzieranie się wmówić ludziom, że kontrolerzy stosują wobec niego przemoc. Niestety, Bozia nie obdarowała go talentem aktorskim, bo brzmiał co najwyżej na upalonego, także nikt się nim nie przejął.

Kiedy indziej, w autobusie - odwrotnie, tym razem jakiś kinderpunk z gimnazjum stawiał się i groził kontrolerom, że ich zapie**doli. Było to o tyle zabawne, że ważył pewnie mniej niż udo jednego z nich. Dla lepszego zobrazowania sytuacji możecie sobie wyobrazić yorka obszczekującego dwa buldogi.

Najświeższą sytuację opowiem ze szczegółami, albowiem poza piekielnością znajduje się w niej też pewna dawka absurdu. Oraz gość, który zasługuje na Wspaniałych oraz aureolkę. Dosłownie.

Jadę PKM-ką do roboty, kawka w jednej ręce, książka w drugiej... Wtem w świat Stephena Kinga wdziera się kobiecy głos, wprost kipiący z oburzenia:
- ...ale skąd miałam wiedzieć, że miałam skasować?!
- Tu ma pani napisane.
- Nie zauważyłam! Nie wiedziałam! Zresztą, bilet jest, niech się pan nie czepia!
- Niestety, musi pani zapłacić...
- Nie zapłacę! Nie mam gotówki ani karty ani dokumentów! Nie mam jak! Rozumie pan?!
- To muszę wezwać policję...
- A niech pan wzywa! A jak mi samolot ucieknie, to weźmie pan odpowiedzialność?!

I w tym tonie kontynuowała swoją tyradę, nie zważając na lukę w swojej logice i nakręcając się coraz bardziej. Bez przerw na wzięcie oddechu. Wtem rozległo się "ja za tą panią zapłacę!" i na pole bitwy wkracza pan Wybawca, wyciągając z portfela banknoty. Piekielna Pasażerka zawstydziła się, podziękowała i przeprosiła za zamieszanie.

Taa. Chciałoby się.

Znaczy, pan Wybawca rzeczywiście się pojawił i zapłacił, ale PP to się wcale nie spodobało. Przeszła na: "Niech pan nie płaci, ja to załatwię! Dlaczego pan przyjmuje od obcego człowieka pieniądze w mojej sprawie?! Ja się nie zgadzam!". Panowie dokończyli transakcję nie zwracając na nią najmniejszej uwagi. I dalej: "a dlaczego pan wziął tyle i tyle złotych, mi pan mówił co innego, skargę złożę, chciał mnie pan okraść". W końcu konduktor stracił cierpliwość i mruknął zmęczonym tonem:

- Zamknęłaby się już pani.

To ją rozjuszyło do reszty. Dalej ciągnęła, że obraza, że skandal, że skarga pójdzie do prezydenta USA i papieża. Nagle przyszło olśnienie - wyciągnęła komórkę i mówi do kogoś po drugiej stronie:

- Słuchaj, wsiądź na stację X z kamerą, bo mnie tu obrażają!

Wagon mniej lub bardziej jawnie płakał ze śmiechu aż wysiadła na tym nieszczęsnym lotnisku, choć pewnie i tak jej nie wpuścili na samolot bez dokumentów. Nie pojawił się jednak nikt z kamerą, więc poczułam się w obowiązku to spisać. Dla potomnych i żeby PP nie było smutno.

komunikacja_miejska

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 114 (148)

#60199

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od pół roku wynajmuję z chłopakiem mieszkanie. Mieszkanie to przeznaczone jest również na sprzedaż, więc trzeba się liczyć z "wycieczkami krajoznawczymi" od czasu do czasu. Jak niektórzy być może wiedzą, jestem fanem pająków i hoduję ptaszniki. Jeszcze nikt się nie przestraszył i nie wybiegał z krzykiem :) Ale po ostatniej "wycieczce" do tej pory mam ciarki.

Przyszła ekipa w składzie: małżeństwo z dzieckiem (chłopak gdzieś we wczesnej podstawówce) i agentka. Właściciel tradycyjnie się spóźnia, ale niech tam, niech wejdą i obejrzą.
Chodzą, oglądają, natknęli się na pająki. Padło kilka standardowych pytań, czym to się żywi, czy jadowite itd. Dzieciak szczególnie zafascynowany. Patrzy na moją samicę A. geniculata (ogromna, bardzo ładna i żarłoczna) i pyta:

- Mogę go na rękę?
- Niestety, ale nie. - odpowiadam.
- Dlaczegoooo? Mówiłaś, że nie jadowity!
- Oj, dałabyś dziecku potrzymać... - wtrąca się matka.
- Nie mogę. - tłumaczę. - Nie chcę brać odpowiedzialności, jeśli dziecku się stanie krzywda.
- To co mówisz, że nie jadowity? - wścieka się tatuś.
- To, że jest słabo jadowity, nie znaczy, że w ogóle nie jest... - próbuję do nich dotrzeć, a synek, korzystając z zamieszania, położył łapę na drzwiczkach terrarium!

Zanim złapałam go za rękę, zdążył nimi lekko poruszyć i w tym momencie sam ptasznik objawił swoją piekielność. Gienia rzuciła się błyskawicznie w kierunku szyby (pewnie myśląc, że to pora obiadowa) i wystawiła swoje ogromne kły jadowe :) Bachor wrzask, rodzice wrzask, cyrk na kółkach. Agentka oprzytomniała i próbowała ich uspokoić. Rodzinka zmyła się jak niepyszna, wygrażając mi sądami, policją i rozwodząc się nad tym, jak bardzo chorym trzeba być, żeby trzymać takie "agresywne potwory, w dodatku jadowite". No tak, moja wina, że pająk atakuje i jeszcze ośmiela się mieć jakiś jad... Naprawdę, bardzo dziwne. A jak bardzo trzeba być pozbawionym wyobraźni czy też wiedzy o świecie, żeby zachowywać się jak ci państwo...?

I czy dzieciaki naprawdę czują nieodpartą potrzebę pogłaskania wszystkiego, co ma na sobie choć trochę futra...?

Tyle pytań, bez odpowiedzi. Kłódki na terraria już zamówione.

Ps. Jeśli ktoś by się chciał przyczepić, że faktycznie wprowadziłam ich w błąd, mówiąc, że pająk nie jest jadowity - powiedziałam, że ukąszenie i jad można porównać do ukąszenia przez pszczołę czy osę - co przecież boli jak diabli, nawet, jeśli się nie umiera. A jak ktoś jest uczulony, to już naprawdę jest nieciekawie, o czym też wspomniałam.

ptaszniki w mieszkaniu

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 527 (625)

1