Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Annvampire

Zamieszcza historie od: 24 lipca 2015 - 12:54
Ostatnio: 1 lutego 2018 - 9:52
  • Historii na głównej: 2 z 5
  • Punktów za historie: 1214
  • Komentarzy: 32
  • Punktów za komentarze: 75
 

#70149

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja koleżanka sprzedawała niedawno samochód i przytoczę tu trzech Piekielnych, którzy przyjechali oglądać to cudo techniki.

Żeby nie było niedomówień: auto to Citroën C1, czyli typowy miejski "Maluch".

Klient nr 1 "Pan Wygłodzony":

Facet przyjechał z daleka, z samego rana. Popatrzył, pocmokał i stwierdził, że jednak nie jest zainteresowany.
A na odchodne zapytał sprzedającej czy nie chciałaby mu zrobić śniadania, bo przyjechał z daleka i jest głodny.
Propozycja została odrzucona.

Klient nr 2 "Pan Esteta":

Przed sprzedażą auto zostało oddane do czyszczenia, ale właścicielka była zmuszona jeszcze nim jeździć do pracy. Dzień był deszczowy.
Nie wiadomo czy zainteresowany liczył na jakiś rabacik, ale gdy otworzył drzwi od strony kierowcy, rozwalił koleżankę tymi słowami:

- To auto nie jest przygotowane do sprzedaży.
Proszę spojrzeć na te brudne wycieraczki!

Klientka nr 3 "Pani Matka":

Mój faworyt ;) Kobietka przyjechała na oględziny dużym autem z trójką swoich pociech. Gdy zobaczyła "przemieszczadło", które chciała kupić, od razu wypaliła:

- Ale to auto jest malutkie! Gdzie ja zmieszczę dzieci?

Chyba nie muszę dodawać, że nie kupiła? ;)

przed blokiem

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 221 (283)
zarchiwizowany

#70208

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przypomniała mi się sytuacja, którą obserwowaliśmy z moim chłopakiem w czerwcu na wakacjach we Francji.
Kraj ma chyba znaczenie, bo Piekielny nie poniósł żadnych konsekwencji, ale do rzeczy.
Siedzimy sobie na jakimś murku w centrum naszej mieściny (niedaleko St Tropez) i czekamy na znajomych.
Obok nas - zwykłe skrzyżowanie ze światłami.
Podjeżdża auto, staje na czerwonym.
Nagle kierowca wysiada i zamyka drzwi za sobą.
Ja - szybka myślówa, czy facet chce skopać tyłek kierowcy z tyłu czy może coś się poważnego stało...
Ale ten, jak gdyby nigdy nic, zostawiając auto na światłach, przechodzi przez jezdnię i kieruję się w stronę bankomatu.
Nas dosłownie zamurowało, bo obok bankomatów widzimy miejsca parkingowe - fakt, że dla inwalidów, ale jednak parking, a nie środek skrzyżowania.
Dodam jeszcze, że do bankomatu była kolejka, więc facet czekał na swoją kolej, nie przejmując się, że zablokował przejazd innym. Trwało to trochę, a auta za nim grzecznie czekały, mimo zmiany świateł na zielone.
Niektórzy stracili cierpliwość i wymijali jego auto pod prąd, ale nikt nie zwrócił facetowi nawet uwagi, że tak się nie robi.
Obserwowałam to z niedowierzaniem i opadniętą szczęką, bo w Polsce albo dostałby karnego męskiego członka albo po mordzie ;)
Widać tam większa tolerancja jest...

skrzyżowanie

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 97 (221)

#68669

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja mama prowadzi mały sklepik zielarsko-medyczny.
Rzecz działa się dobre kilkanaście lat temu, jak z moją mamą pracowała jeszcze jej szefowa, Pani J.
Mama pracowała przeważnie do 16:00, a na resztę godzin przychodziła szefowa i później zamykała cały interes.

Pewnego dnia, gdy wybiła godzina zamknięcia sklepu, Pani J. rozliczyła kasę fiskalną i wydrukowała raport dobowy.
Niestety, zapomniała zamknąć drzwi na klucz. Do sklepiku weszło dwóch Panów.
Pani J oznajmiła, że sklepik zamknięty i że już nie może nic sprzedać.
Jeden z panów zaczął ją błagać, że jak nie sprzeda mu tych ziółek, to wybuchnie bomba atomowa i wszyscy zginą.
Pani J. chwilę się wahała, bo jednak kasa zamknięta, ale że miała zawsze dobre kontakty z klientami, to postanowiła sprzedać.
Pomyślała, że nabije na kasę następnego dnia.

Finał?
Panowie wyciągnęli swoje legitymacje urzędu skarbowego i oznajmili, że przyjechali na kontrolę.
Nie nabiła produktu (pewnie za max 10 zł) na kasę, dlatego należy się kara.
Było to kilka tysięcy złotych.

I kto tu był piekielny? Pani J. że zgodziła się sprzedać czy Panowie, którzy kłamali by przyłapać ją na wykroczeniu?

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 434 (506)
zarchiwizowany

#68653

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia ~memphis o brudnym mieszkaniu, przypomniała mi moją własną.

Chodziło się kiedyś często na imprezy, a z powrotem do domu po pijaku zawsze wychodziły jakieś komplikację, dlatego raz przyjęłam propozycję kolegi, by przekimać się u niego.
I to był mój gruby błąd. Nigdy wcześniej u niego w domu nie byłam, a później już nie miałam ochoty.
Jak człowiek jest pijany to inaczej patrzy na świat, więc radośnie poszłam spać, ale następnego dnia przeżyłam szok.
Okazało się, że w tym mieszkaniu mieszka tylko mój kolega i czasem jego brat. Niestety, ich matka i siostra porzuciły ich i się wyniosły w diabły.
Mieszkanie było tak zapuszczone, że wszędzie biegało robactwo!!! w kuchni piętrzyły się sterty dawno niemytych naczyń po których...tak!!! chodziły robaki...
I to nie mówię o kilku okazach, ich była cała kolonia, a nawet III Rzesza!!! Widać było, że w mieszkaniu od dawna nikt nie prał, nie odkurzał i chyba NIKT TAM NIGDY NIE SPRZĄTAŁ.
Na kacu myślałam, że w tych warunkach wyzionę ducha i uciekłam tak szybko jak się dało.

A najlepsze, a raczej najgorsze było to, że oni posiadali psa, którym w ogóle się nie przejmowali.
Pies trzymał swoje potrzeby dzielnie, ale jak kolega otworzył drzwi mieszkania, to zrobił siku od razu na klatce schodowej.
Widocznie nie był przyzwyczajony, że chodzi się na spacery...

Od razu uprzedzę, że interesowałam się losem tego zwierzaka i na szczęście go oddali.

mieszkanie

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 75 (159)
zarchiwizowany

#67764

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia o piekielnym księdzu.

Mój kolega, Marek, chciał wziąć ślub ze swoją lubą.
Poszli więc na nauki przedmałżeńskie do kościoła i w końcu nadeszła chwila przekazania księdzu koperty z kwotą typu "co łaska".
Koperta przekazana, wszystko ładnie pięknie, wracają do domu. Ale co to? Ksiądz wybiega z kościoła za nimi i tak oto rzecze:

- Dał Pan za mało pieniędzy!?

Marek na to:

- A co? Jest jakiś cennik?

Po tych słowach chyba ksiądz się nieco opamiętał;)
Marek dał tyle ile uważał za słuszne, a nie jest bogaty i mu się nie przelewa...

kościół

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 162 (270)

1