Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Anonimus

Zamieszcza historie od: 22 marca 2017 - 11:36
Ostatnio: 12 stycznia 2024 - 12:55
  • Historii na głównej: 12 z 14
  • Punktów za historie: 1724
  • Komentarzy: 56
  • Punktów za komentarze: 180
 
[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 12) | raportuj
1 czerwca 2018 o 9:18

@Lobo86: dokładnie tak, moja dziewczyna w czasach szkolnych trenowała w drużynie pływackiej, później na studiach dalej dużo pływała, do tego rower, ścianka, ćwiczenia, bieganie, cały czas aktywna fizycznie, ale pomimo redukcji kalorii i praktycznie wyeliminowanie fast foodów, słodyczy i śmieciowego żarcia waga rosła albo ewentualnie stała w miejscu. z czasem dostała się do endokrynologa i wyszła niedoczynność, tarczyca unormowana, badania ok ale problemy z wagą zostały. wtedy zaczęła chodzić na siłkę 3-4-5x w tygodniu po 2h - dalej zero efektów. w końcu poszła do dietetyka zrobiła komplet badań i wyszło że ma problemy z cukrami - insulinooporność i przy odpowiedniej diecie wreszcie metabolizm zaczął działać normalnie i waga zaczęła spadać, nawet bez leków. przez tyle lat żaden z lekarzy nie zlecił jej badań na cukry poza podstawowym badaniem poziomu glukozy i insuliny, który miała w normie, bo po co.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
19 marca 2018 o 13:15

mi fundacja nie chciała pozwolić na adopcję kota bo mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu, ciul że mam dwa koty (schroniskowego i przygarniętego dzikusa), które są regularnie szczepione, zaczipowane, balkon mam zabezpieczony, pomagałem kilka lat w schronie, jak się przeprowadzam czy są niezapowiedziane/nieszczęśliwe wypadki to nie myślę o oddaniu moich zwierzaków, wychowałem się ze zwierzakami, przeszedłem przez różne leczenia od złamań po cukrzyce u psiaków i nie traktuję zwierzaka jak rzeczy... NIE najgorsze jest to że WYNAJMUJE mieszkanie a nie mam własnościowego ...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
15 lutego 2018 o 13:17

REBEL ?

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
9 lutego 2018 o 9:06

@Limek: ale to on najlepiej jest w stanie określić (zaczerpnięte z internetu : Co studia z zakresu WF mają wspólnego z medycyną? Wysiłek fizyczny i sportowe doskonalenie, to nie jedyny zakres kształcenia na kierunku Wychowanie fizyczne. Bardzo istotna jest także wiedza, dotycząca fizjologii, biochemii oraz wszystkiego, co można nazwać medyczną stroną sportu. Nie bez przyczyny część zajęć na kierunku WF podobna jest do tych, które realizowane są na akademiach czy uniwersytetach medycznych. - czyli je***k teoretyk ale podstawową wiedzę mieć powinien o możliwości wystąpienia choroby, urazu czy innych problemów związanych z RUCHEM) w końcu on powinien mieć większą wiedzę na ten temat niż taki nauczyciel matematyki czy muzyki. ok on nie jest lekarzem ale to on powinien zauważyć że jednak może być coś nie tak. W moim przypadku to właśnie nauczyciel WF polecił rodzicom wysłanie mnie na konsultacje do ortopedy, co skutkowało późniejszymi rehabilitacjami i uczestniczeniu w zajęciach korekcyjnych.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
13 listopada 2017 o 14:52

kiedyś na studiach byłem świadkiem karczemnej awantury, bo dwie laski z którymi mieszkałem miały duży wspólny pokój w mieszkaniu, jedna absolutnie nic nie sprzątała w pokoju (mimo usilnych próśb) to druga wszystkie jej rzeczy (ubrania, notatki, talerze, spleśniałe ogryzki, itp) wpakowała do jej łóżka i przykryła kołdrą. Bałaganiara wróciła po imprezie skacowana, rzuciła się na łóżko i odkryła niespodziankę - skoczyły sobie do gardeł, ale podziałało

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 listopada 2017 o 14:56

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
6 listopada 2017 o 10:18

pod moim blokiem też stoi kilka małych koszy i bardzo szybko się zapełniają a nawet bym powiedział że przelewają, bo ludziom nie chce się wyrzucać śmieci do altany, która znajduje się tak cirka 50m od bloku, gdzie trzeba pokonać długie schody... no cóż...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
19 października 2017 o 10:51

miałem podobną znajomą, umówiliśmy się że razem z miasta X pojedziemy do miasta Y gdzie razem studiowaliśmy. znajoma ma tendencję do spóźniania się i jaka była zdziwiona że nie będę na nią czekać 3h, bo ona miała problem żeby wstać rano i dojechać do mnie (miasto duże, ona w centrum ja na wylocie mieszkamy, umówiliśmy się że do mnie dojedzie), to zażądała żebym po nią pod dom podjechał.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
13 października 2017 o 10:20

@ZaglobaOnufry: sorry ale są tacy lekarze. Na studiach złapałem ostre zapalenie płuc z naciekami na oskrzela (nie wiem jak to się profesjonalnie nazywa) i lekarz w uczelnianej przychodni stwierdził, że to zwykłe przeziębienie (nie miałem gorączki) mam wziąć gipeks, witaminy, wapno i mi przejdzie. Kiedy po kolejnych dniach nie przeszło, pojechałem do swojego starego lekarza rodzinnego, który dał mi skierowanie na badania, receptę, ale przestrzegł mnie, że w takim stanie w jakim jestem mogę kwalifikować się na hospitalizację.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
29 września 2017 o 8:36

Jeśli to droga stricte osiedlowa to na bank jest tam znak o spowolnieniu ruchu i rowerzysta może jechać ulicą, ale też patrząc na błyskotliwość inżynierów od projektowania ścieżek potrafią wstawić babola - na odcinku 200m przerzucić ścieżkę na drugą stronę ulicy mimo że na całej długości jest ona po "pierwszej" stronie, do tego dodać światła i słabe oznakowanie. W takim np Gdańsku główna ścieżka biegnąc przez środek miasta raz jest z jednej raz z drugiej strony jezdni gdzie masz po 2 albo 3 pasy w każdą stronę, światła (pracujące z częstotliwością 5min dla aut 5sec dla rowerów i pieszych) i przejścia dwuetapowe. Wiem że tak nie powinno się robić, ale to jest po prostu uciążliwe dla pedalarzy, zatrzymywać się co kilka kilometrów albo kilkaset metrów i czekać kiedy za chwilę ścieżka wraca na stronę po której aktualnie się znajdujesz.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
13 września 2017 o 9:54

jedna z pierwszych prac po studiach, miałem pracować 8h odbierać telefony do biura i uaktualnia bazę danych. później przekierowano na mnie wszystkie telefony, które przychodziły do firmy i kazano informować klientów o aktualnej ofercie (oferty były wystawiane kilka razy dziennie z różnych działów, a ja nawet nie dostawałem żadnego info). po kilku pierwszych tygodniach laska która mnie szkoliła poszła na urlop zostawiając mi wszystkie swoje obowiązki, plus to co robiłem wcześniej. jakimś cudem udało mi się ogarnąć temat. co usłyszałem na ostatniej rozmowie z szefem ? że jestem mało zaangażowany bo za 1300zł nie zostaję po godzinach (oczywiście nieodpłatnych), nie przychodzę przynajmniej godzinę przed otwarciem biura i śmiem być zmulony temperatury jaka panowała w biurze (poddasze kamienicy, słabo zaizolowany dach, koniec wiosny, na zewnątrz +/-20*, wewnątrz +30*, mały pokój 8 stanowisk plus średnio 20 osób oczekujących głównie robotnicy więc każdy przychodził ze swoim zapaszkiem). po kilku tygodniach byłem fizycznie i psychicznie wykończony, gorąco, telefony nak**wiają, ciągle ktoś się o co pyta, do tego mam się skupić na skomplikowanym projekcie o którym mam mgliste pojęcie. na ostatniej rozmowie z szefem jakoś nie chciałem wykłócać się o zachowanie stanowiska, podziękowałem i po kilku dniach znalazłem dużo lepszą pracę.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 września 2017 o 9:58

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
8 września 2017 o 13:09

@Aster812: nikt go nie bił i nie bije tylko odpowiadam na komentarz. on potrafi przejść w tryb ataku kiedy ktoś zbyt mocno gestykuluje a co dopiero w momencie kiedy chciałby go uderzyć.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
8 września 2017 o 9:37

@Iras: ja to wszystko rozumiem tylko jest ten problem że jak pies trafił do rodziców to był jakoś okres około wakacyjny, to siostra chciała się zająć jego wyszkoleniem - podstawowe komendy, długie spacery. miała na to jakieś 2-3 miesiące wakacji na studiach. później kiedy nie było komu z nim pracować piesa zamknięto go w kojcu i jedynie raz dziennie ktoś z nim wychodził. tylko brat mieszka relatywnie blisko rodziców i to on powinien się zajmować psem, który jest jego (siostra na studiach w innym mieście, ja mieszkałem za granicą). więc ciężko żeby z doskoku (jeden weekend w miesiącu) ktoś próbował psa ułożyć.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
8 września 2017 o 9:27

@Iras: sytuacja wygląda tak że rodzice mieszkają sami, a każdy z nas jakiś czas już się od nich wyprowadził. brat ma spore mieszkanie, ale nie weźmie tam psa "bo mu poniszczy" i do tego dochodzą schody, winda, same problemy, to lepiej go zostawić rodzicom i olać sprawę. jak do rodziców przychodzi to pogada do psa jak do małego dzieciaka, pogłaszcze i tyle z jego obowiązków jako właściciela. nawet na szczepienie z nim nie idzie, bo rodzice mają na ulicy gabinet wet więc oni mogą przy okazji pójść razem z innymi psami.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
8 września 2017 o 9:23

@Day_Becomes_Night: tylko z tym psem jest jeszcze taki problem, że jeśli go skarcisz fizycznie dostanie smyczą po tyłku, spróbujesz uderzyć nogą albo ręką to jest duże prawdopodobieństwo graniczące z pewnością że pies ci odda zębami, dla niego bez różnicy gdzie.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
7 września 2017 o 17:51

@Ayla: tu nawet nie chodzi o to że nie przeszedł szkolenia, tylko to że na codzień przez 23h siedzi w kojcu o wymiarach 15x2,5m z drugim owczarkiem. Raz dziennie ktoś z nim wychodzi na spacer - czyt max pół godziny. Latem maja wiecej szczescia bo ojciec wypuszcza je na ogrodzonej sporej działce gdzie latają kilka godzin, zimą i jesienią wiadomo nikomu sie nie che. Puki pies niezaatakował siostry to ta brała rower dwa psy i przez 2h latałą z nimi po lesie, ale rodzice stwierdzili że przez to belg ma jeszcze wiecej energii a starczy wilczur sie męczy więc ma tego nie robić. Przez wieczne zamknięcie wilczur z grzecznego karnego ułożonego psa robi się co raz bardziej hardy i młody go podgryz więc wilczur się broni, kiedy wychodzi się z nim na spacer bywa nieposłuszny.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
7 września 2017 o 14:24

w mojej rodzinie jeden z pociotków lata temu wykupił część starego PGRu - kawałek ziemi w dużej części zalesionej pod uprawę borówki czy innej roślinki na trochę bardziej masową skalę. w momencie kiedy otwierał biznes był przez lokalsów traktowany jak pan i władca bo dawał pracę - sezonową bo sezonową ale zawsze (wiadomo przy wschodniej granicy ciężko o pracę na wsi). do chwili kiedy nie było 500+ ludzie bili się o robotę, a teraz - musi sprowadzać ludzi z ukrainy czy białorusi bo lokalna patologia natłucze dzieciaków ile matka natura dała i jadą na zasiłkach, bo pracować im się nie opłaca.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 sierpnia 2017 o 17:45

mam to samo, pływam szybko, sprawnie, za czasów szkolnych nawet na zawody się jeździło, więc jak idę na basen to po to żeby wykorzystać swój czas do maksa i irytuje mnie jak przychodzą lalunie z super fryzem, pełnym makijażem popływać z tempem góry lodowej, ale i tak większość czasu spędzają na plotach. ja takie osoby/grupy określam mianem kółek różańcowych, których głównie tamują ruch. to jak z pozerami na siłowni którzy wykupują wejście żeby popalić głupa przed lustrem robiąc dzióbki i inne selfiki zamiast ćwiczyć. na studiach mogłem sobie pozwolić na wybieranie godzin taki żeby nie było ani szkół ani tłumów, ale teraz już nie mam na to czasu.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
15 sierpnia 2017 o 20:02

mnie za to jedna księgarnia skutecznie zniechęciła do robienia u nich zakupów jak ekspedientka wyskoczyła na mnie za to że przeglądam książkę i śmiem ją czytać przed zakupem - księgarnia to nie biblioteka, tu się książki kupuje a nie czyta ...

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
4 sierpnia 2017 o 23:28

raczej grupa rodzinno-znajoma, bo dzieciaków było może połowa, a na środku chodnika zatrzymały się głownie osoby dorosłe. ja wiele rozumiem ale porównująć to do sytuacji na jezdni raczej w ruchliwym miejscu nie dajesz po heblach na środku jezdni i bez awaryjnych stoisz tarasując przejazd

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 24) | raportuj
10 czerwca 2017 o 9:04

moja dziewczyna ma tak samo, jeździ na rowerze po kilkadziesiąt kilometrów dziennie, wrotki, spacer, bieganie, basen, ćwiczenia w domu, ale przez problemy z tarczycą ma problem ze zrzuceniem wagi, mimo że odżywia się bardzo zdrowo, była na konsultacji u dietytyka, nie je żadnych fast foodów, chipsów, jej waga albo rośnie albo co najwyżej stoi.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
22 maja 2017 o 12:46

@Issander: wiadomo że kiedy był duży ruch a grupa nie wykazywała większego zainteresowania, to część teoretyczną opowiadaliśmy tylko najważniejsze elementy, a resztę czasu dzieciaki mogły spędzić w strefie rozrywki, czyli multimedialne gry, wirtualna rzeczywistość, filmy 3D, szmery bajery - dzieciaki wychodziły z naszej wystawy zadowolone, ale czasem nauczyciele sami wywierali na nas presję że czemu nie wykładamy wiedzy akademickiej... zawsze staraliśmy się dostosować do grupy z resztą szacowany czas wystawy, temat i ogólne informacje o wystawie były na stronie internetowej. większość z grup szkolnych przyjeżdżała i chciała zaliczyć jak największą ilość miejsc, a to że dzieciaki po pewnym czasie robią się marudne, znużone i niecierpliwe to najwidoczniej nie interesowało opiekunów.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 22 maja 2017 o 12:51

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
30 marca 2017 o 10:52

@bloodcarver: najlepszy jest sąsiad który z upodobaniem parkował między dwoma wejściami do klatki, bo nie chciało mu się szukać miejsca na parkingu pod sklepem zaraz obok albo z innej strony bloku. w końcu dostał kilka mandatów od straży miejskiej (nie reagował na to że sąsiedzi zostawiali mu kartki z informacjami czy rysowali specjalnie auto - wóz i tak trzymał się tylko na srebrnej taśmie izolacyjnej więc to i tak mu nie robiło) i teraz nauczył się kultury. Najzabawniejsze że kiedy ja na chwilę zostawiłem auto pod blokiem (jednym kołem pod skosem stałem na chodniku) żeby dosłownie na 2 min wpaść do domu to któryś z sąsiadów obrzucił moje auto jajami

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
30 marca 2017 o 10:45

@tycjana12: wszystkie mieszkania na parterze mają rolety antywłamaniowe we wszystkich oknach, a balkony i balustrady są niskie - już kilka razy widziałam jak dzieciaki sąsiadów przesadzały się z trawnika pod blokiem, później po balustradzie po jakąś rzecz, która leżała na moim tarasie. Na razie nic na nim nie mam - parę plastikowych krzeseł, stary stolik i skrzynki więc nawet jak komuś się spodoba to nie będę robił afery. Na osiedlu prędzej włamują się jeśli już to do piwnic niż do mieszkań.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
28 marca 2017 o 11:36

@hatesmog: mi babeczka nie umiała zeskanować linii papilarnych... przez chwilę myślałem że będę musiał zdejmować buty żeby wielkiego palucha przyłożyć

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 marca 2017 o 11:31

@InessaMaximova: nie oglądałem filmu ale w necie ciągle pokazują scenę w urzędzie gdzie pracują same leniwce :P

« poprzednia 1 2 3 następna »