Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Armas

Zamieszcza historie od: 31 stycznia 2023 - 19:04
Ostatnio: 9 lutego 2023 - 18:47
  • Historii na głównej: 1 z 2
  • Punktów za historie: 197
  • Komentarzy: 3
  • Punktów za komentarze: 2
 
poczekalnia

#90110

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mieszkam poza Polska i kiedyś jak jeszcze mieszkałem w Polsce miałem zrozumienie dla osób LGBT, uważałem że są dyskryminowane, jednak jak pomieszkałem za granica i zetknąłem się z takimi osobami to moje poglądy mocno się zmieniły, bo to jak zostałem o coś oskarżony i do tej pory nie rozumiem o co to chodziło.
Historia przydarzyła mi się dokładnie 2 lata temu i za nic do tej pory nie potrafię zrozumieć co pewna para lesbijek miała za problem.
Mieszkam za granica, pracuje jako samo zatrudniony podwykonawca podpięty pod pewna małą firmę, jestem tam jedyne Polakiem, kilku innych to miejscowi. W zdarzeniu brali udział moi współpracownicy których określę jako „stary zboczeniec P” i T od ich imion. P jest starym łysym, obleśnym typem, po 50tce, ze sporym zwisającym brzuchem, non stop ogląda filmy porno w tym i takie bardzo zboczone, wspomina że przez jego łóżko przewinęło się ponad 400 kobiet, w tym jakaś gwiazda celebrytka kiedyś tam. Za każdym razem te jego historie brzmią nieco inaczej i szczegóły się zmieniają
Praca przypadła nam w pewnym pilnie strzeżonym ośrodku gdzie nie można wejść sobie ot tak z ulicy, trzeba wcześniej załatwić przepustkę na wejście, przejść wcześniej sprawdzania policyjne itd. Na miejscu nie wolno nam chodzić samopas, musimy mieć tzw eskortę z kluczami. Jak tam przyszedłem do P i T już pracowali tydzień czy dwa, nasza eskorta to para lesbijek C i M. C młodziutka o wyglądzie nastolatki, bardzo nieśmiała, M. wyraźnie od niej starsza, na jakiekolwiek pytania skierowane do C odpowiadała M, obie mieszkały razem, razem tez dojeżdżały do pracy od razu widać że w tym związku rządzi M..
W drugim tygodniu mojej pracy w tym miejscu w poniedziałek M powiedziała T, że w weekend sprawdziła jego profil na FB, i jako że mieszkają dość blisko siebie znalazła kilku wspólnych znajomych jak i zna kogoś z rodziny T. Coś tam pogadali nt wspólnych znajomych i M ma żal do koleżanki z pracy, nazwijmy ją X której raczej nie poznałem i ta X oskarżyła M o molestowanie seksualne w pracy, M teraz ma jakaś rozmowę dyscyplinarna i jest bardzo zawiedziona postawa X..

Na przerwie musieliśmy wyjść na zewnątrz i siedziałem w samochodzie P. Stary zboczeniec na swoim telefonie wszedł na FB i znalazł konto C, w zasadzie miały wspólne konto z M, zdjęcia, widać że są razem, wstawiają gdzie były, np. co godzinę a to na zakupach w jakim centrum handlowym, a to w restauracji, a to jaki film oglądają razem, a to są w jakimś klubie lesbijskim z innymi dziewczynami. Na jednym zdjęciu C była w basenie z jakimś chłopakiem i starsza kobieta. P zaczął nawijać swoje, jak to by zerżnął C na wszelkie sposoby i jaka ta C głupia że marnuje się jako lesbijka, że nie wie co to znaczy kawałek chłopa, i on P to by jej dobrze zasadził jak nikt inny, a tak głupia C marnuje się z M, no bo co to za chore pomysły być lesbijka! Po powrocie z przerwy trafiliśmy na rzadko otwierany pokoik, a C i M nie miały do niego kluczy w swoim pęku kluczy. Pogadały z kimś przez radio podały numer na tych drzwiach, ktoś obiecał ustalić jaki klucz może te drzwi otworzyć i musieliśmy poczekać kilkanaście minut. P wszedł z nimi w rozmowę nt zdjęć na FB, C zapytała się „jakie zdjęcia?” ja na to że maja w swoim profilu zdjęcie razem, i ubrane w identyczne koszulki i czapeczki, i to wszystko, aha, OK, a to FB chodzi, dalej już nic nie mówiłem, a P rozmawiał o tym ich związku i dalszych zdjęciach aż doszedł do tego zdjęcia w basenie. C że była na wakacjach z bratem i rodzicami, chłopak w basenie obok niej to jej brat, z kobieta to matka a ojciec robił im zdjęcie. OK. Przyszedł ktoś z właściwym kluczem i przerwał nam rozmowę. P pogratulował im związku razem, i życzył szczęścia na przyszłość, gadał całkowicie na odwrót niż kilkanaście minut wcześniej bo lesbijskie związki bardzo krytykował. Ja siedziałem cicho i chyba to był …...mój błąd.
Dwa dni później w środę wieczorem zadzwonił mój roztrzęsiony boss co ja najlepszego wyrabiam, bo M złożyła na mnie oficjalna skargę, która przeszła przez jakieś tam departamenty, i doszła do niego, no bo ja....w jakiś tam sposób „dyskryminuje” C i M, no bo wszedłem na ich konto na FB. Zatkało mnie jak mało kiedy w życiu, poprosiłem bossa żeby mi wyjaśnił powoli o co to chodzi bo za nic nie mogłem zrozumieć. Otóż M ma jakiś problem ze ja wszedłem na ich konto na FB. Wyjaśniłem bossowi, że nie ja wszedłem tylko P na swoim telefonie, nazwisko C jest jakieś długie i dla mnie niewymawialne, P ja znalazł, obejrzeliśmy ich zdjęcia jakie tam miały i to wszystko, żaden z nas nic im nie wysyłał, nie komentował, nawet nie klikał żadnych polubień. Ja tylko powiedziałem im że widziałem ich zdjęcia i w profilowym są ubrane w identyczne koszulki i czapeczki, nic więcej, dalej z nimi rozmawiał P. Boss na to że jest poważny problem z takimi ludźmi jak się gdzieś skarżą, bo M nie chce żebym ja tam pracował i czuje się wogole oburzona że ja zajrzałem na ich zdjęcia na FB, jestem nietolerancyjny, a do tego patrze się „seksistowski sposób na C”!!! Ja na to że profil maja otwarty, każdy może tam wejść, wstawiają wszystko gdzie były na zakupach, godzina po godzinie gdzie w restauracji jadły, co oglądały za filmy, w jakich nocnych klubach się bawiły, jak ktoś nie chce żeby mu obcy ludzie profil oglądali to może sobie go zamknąć i udostępnić wyłącznie dla znajomych z listy. Poza tym dwa dni wcześniej M powiedziała T że oglądała jego profil na FB i znalazła wspólnych znajomych, więc M może wchodzić na czyjeś konta na FB oglądać co tam jest ale jest oburzona jak np. ja obejrzałem jej konto i to otwarte, bez żadnego włamywania się i łamania zabezpieczeń.
Boss miał ciężki orzech do zgryzienia co z tym zrobić i co odpowiedzieć, bo w tym momencie jest covid19, mało roboty, ledwie dostał kontrakt na to miejsce , a po tych skargach M mogą mi zablokować tam wejście a ja jestem mu tam bardzo potrzebny. Nie wiem co boss wyjaśnił w tej sprawie ale zostałem tam w pracy zaś zmienili nam eskortę na inne osoby, z C i M widywaliśmy się jedynie na korytarzach w przelocie.
Od nowych osób nas eskortujących dowiedziałem się wiele „kwiatków” o C i M. Szczególnie kobiety powiedziały nam pewne sprawki. Ogólnie C i M nie są lubiane przez współpracowników bo zawsze dostają najlepsze godziny pracy, w pracy słabo się przykładają do swoich obowiązków, a na jakiekolwiek uwagi ganiają ze skargami jak to są dyskryminowane bo są lesbijkami. Inni maja dzieci, potrzebują wolnego to ciężko załatwić a C i M zawsze maja wszystko na zawołanie.
Wyszła tez sprawa z X. Nie wiem ile z tego na 100% jest prawda bo słyszałem tylko plotki, faktem jest ze M jest obrażona na X ze przez nią miała rozmowę dyscyplinarna o nękanie seksualne w pracy.
X przyszła do pracy jako nowa osoba nie do końca świadoma ze C i M są lesbijkami i spodobała się M. Została zaproszona na „babski wieczór” do lesbijskiego klubu i tam została przedstawiona przyjaciółkom, w tym bardzo spodobała się jakiejś Y która wręcz zakochała się w X. W tym był problem bo X mieszkała z chłopakiem, planowała ślub i dzieci zaś była daleka od lesbijskich pomysłów, czym złamała serce Y i popsuła plany M na jakiś trójkąt czy czworokąt. X miała dość tego wszystkiego, zablokowała Y w swoich kontaktach ale pozostała droga przez M w pracy. M coś próbowała namówić X na rzucenie chłopaka i związek z Y, no bo związek z chłopakiem jest „niewłaściwy” a Y tak się w niej zakochała, że świata nie widzi i rozpacza że X „zdradza ja z chłopakiem” a nawet ma myśli samobójcze z tego powodu. X zgłosiła w pracy molestowanie seksualne i M bardzo się obraziła, no jak to tak, przecież to ona jako lesbijka jest wszędzie dyskryminowana i nękana seksualnie wraz z C.

Moja tolerancja dla osób lgbt zmieniła się po tym wydarzeniu, bo mogłem przez takie osoby zostać bez pracy i środków do życia w środku pandemii a o co to poszło to nikt do dzisiaj nie wie. P, T i paru innych współpracowników też się zastanawiało o co to chodziło C i M ogólnie naruszenie takich osób to oznacza problemy.

Może mi ktoś wyjaśni o co takim osobom chodzi?

zagranica lgbt nietolerancja

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 37 (109)

#90090

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przeczytałem historię https://piekielni.pl/90081 i podzielę się własną, niestety dużo bardziej tragiczną, której ileś lat temu byłem świadkiem.

Kilka osób w tym moja siostra twierdzi że jestem przewrażliwiony nt. wypadków i nieszczęść, a nawet „potrafię je wykrakać”.

W podstawówce miałem wychowawczynię, która straciła dziecko w niezabezpieczonym szambie, więc mieliśmy non stop pogadanki na temat niebezpiecznych zachowań. Coś z tego zostało.

Ileś lat temu pojechaliśmy latem na miejskie kąpielisko. Piękna słoneczna sobota, tłum ludzi nad wodą, jeden z ratowników to znajomy, zapoznał nas z kolegami z pracy, w tym z jedną ratowniczką. Ratownicy mieli „urwanie głowy” bo na plaży ponad setka osób, dzieci w wodzie na wątpliwej jakości chińskich pływadełkach z supermarketów, do tego plażowicze raczą się zimnym piwem nabywanym w nieodległym sklepie.

Niedaleko nas rozłożyła się pewna wieloosobowa rodzina, głowa rodziny to taki pan w wieku 50-60 lat, ze sporym brzuszkiem piwnym, jego żona w podobnym wieku, jakieś dzieci już dorosłe chłopaki i dziewczyny w wieku 20-30 lat, lub ze swoimi połówkami, w tym jedna para coś koło 30stki, z dwójką dzieci. Rodzina przywiozła ze sobą turystyczną lodówkę pełną piwa. Panie zajęły się bardziej opalaniem niż pływaniem, panowie zaś piciem piwa i breweriami w wodzie, skoki z pomostu, wypływanie poza wyznaczone barierki, niesłuchanie się poleceń ratowników, itd.

Byłem świadkiem jak ów starszy pan odezwał się „kulturalnie inaczej” podpitym głosem do ratowniczki która zwróciła mu uwagę na to picie piwa i skoki do wody, on na to, że "gówniara nie będzie mu rozkazywać, bo on pływał już wcześniej niż ona latała u ojca w jajkach i nic mu się do tej pory nie stało". Cóż może powiedzieć młoda dziewczyna na taka „kulturę”?. Do tego ów pan głośno burczał że jeszcze nie wiedzą kim on jest i co może a tak ich może załatwić, że roboty nigdzie nie znajdą.

Tak minęła sobota.
Wróciliśmy na plażę w niedzielę a tam niezła afera, karetka, policja, zbiegowisko, okazało się że reanimują topielca. Wypatrzyłem znajomego, ten w kilku słowach rzucił że to panowie popili sobie i wciągnęło dwóch do wody, wyciągnęli jednego a potem drugiego ale ten drugi to już za długo w wodzie przebywał. Ratownicy z karetki robią co mogą ale nic z tego, no i kogo to ratują? Sąsiadów z soboty.

Starsza pani płacze, młode dziewczyny też, starszy pan wydziera się czemu tak wolno, że pociągnie do odpowiedzialności każdego winnego a młoda kobieta, żona ofiary w histerycznym płaczu: „no zróbcie coś...ratujcie go.... no zróbcie coś... niech on wstanie... co ja teraz zrobię sama z dziećmi...” i tak w tym stylu. Niestety - lekarz z karetki ogłosił zgon mężczyzny.

Przykro było na to patrzeć, mężczyzna około 30stki więc młody, żona w podobnym wieku, dwójka kilkuletnich dzieci, no tragedia.
Ojciec rzucał bluzgi, groził ratownikom konsekwencjami ale kto winny???

Pamiętam, że jeszcze dzień wcześniej, ta sama pani z uśmiechem podawała i sama otwierała piwo dla męża na tej plaży.

Potem dowiedziałem się jak doszło do tego nieszczęścia.
Dwóch młodych mężczyzn po wypiciu kilku piwek wypłynęło poza wyznaczoną barierkę na głęboką wodę. Woda ich wciągnęła ale jednego z nich zauważono i wyciągnięto, ten powiedział że był z nim jego kuzyn. Zaczęto szukać tego drugiego, wyłowiono go ale niestety, nie udało się go odratować.

Obwinianie innych bezmyślność

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 175 (185)

1