Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Assia

Zamieszcza historie od: 14 marca 2023 - 8:58
Ostatnio: 15 lutego 2024 - 14:54
  • Historii na głównej: 12 z 12
  • Punktów za historie: 959
  • Komentarzy: 15
  • Punktów za komentarze: 62
 

#90201

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Rzadko, bo rzadko, ale zdarza mi się od czasu do czasu jeździć taksówkami. A to samochód się zepsuje, a rozkład autobusu jest ni w pięć, ni w dziewięć, a to coś innego niespodziewanego się wydarzy.
I tak zrobiłam i dzisiaj, bo samochód pechowo odmówił posłuszeństwa. Oczywiście rano przed wyjazdem, ale tak to już bywa ze złośliwością rzeczy martwych.

Do pracy mam kawałek drogi i żeby do niej dotrzeć trzeba przejechać prawie całe miasto. Ale już dwa razy miałam podobną sytuację i byłam zmuszona zamówić taksówkę, zapłaciłam wtedy coś powyżej 40 zł ( w tej samej korporacji).
I dzisiaj zrobiłam to samo. Na miły początek pan taksówkarz (nazwijmy go Piekielnym, żeby było oryginalnie) spóźnił się 5 minut.
A te 5 minut, kiedy się człowiek śpieszy, jak wiadomo, bywa na wagę złota.
No, ale trudno, zdarza się nawet najlepszemu kierowcy, tak to sobie wtedy tłumaczyłam.
Ruszamy więc w drogę. Pech chciał (choć ponoć przypadków nie ma), że panu Piekielnemu zepsuł się taksometr. Zapewniał jednak, że cena i tak będzie niższa i przepraszał za to, że nie ma jak wydać paragonu. A że się śpieszyłam, machnęłam na to ręką i zaufałam jego zapewnieniom.
Za to w nagrodę już od początku mogłam słuchać opowieści, a co tam u jego wnuczki, a co u żony. Po 10 minutach poznałam, więc zarys historii prawie całej jego rodziny.
Ba, podał nawet numer telefonu do siebie, bo z nim zawsze szybko i tanio, ale że odwozi nastoletnią wnuczkę codziennie do
szkoły i ze szkoły, to najlepiej dzwonić do niego dzień wcześniej. Wszystko fajnie, tylko taksówkę zamawiam jedynie w sytuacjach nagłych, no ale kto co lubi.

Jazdę też umilało temuż kierowcy odpisywanie na wiadomości w telefonie. Przez co zagapił się dwa razy na zielonym świetle i czas jazdy się wydłużał. Celowo, więc zamilkłam, kiedy opowiadał dalsze historie ze swojego życia i kogo ważnego on w mieście zna, bo zauważyłam, że mówienie go dość mocno dekoncentruje, a to się zagapia, a to ktoś z tył na nas trąbi. Nie było to więc zbyt bezpieczne.
A że tego dnia ubrałam się dość elegancko, bo miałam ważną rozmowę z kontrahentem, to zaczął wypytywać jak często zamawiam taksówki i że on może mnie wozić nawet codziennie - chyba ocenił (mylnie niestety), że byłoby mnie na to stać.

I tak dojeżdżamy wreszcie na miejsce. Wszystko fajnie, bo ledwo, bo ledwo, ale zdążyłam (a mój szef wyjątkowo nie lubi spóźnień), aż do podania przed pana taksówkarza ceny za przejazd i jego miłe towarzystwo - 53 zł.
Ja na to zdziwiona, że miało być taniej, a zwykle płaciłam ponad 40.
-To nie możliwe - stwierdził pan Piekielny. Bez zniżki wyszłoby jeszcze więcej, następnym razem będzie 40.
Zapłaciłam, bo się śpieszyłam i mniejszym złem było zapłacenie już tych 10 zł więcej, niż dalsze kłótnie z nim.
Obawiam się jednak, że tego następnego razu już nie będzie.

taksówki

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 107 (131)

#90221

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dość często zamawiam różne rzeczy przez internet. A to ubrania, a to książki, a to jakieś inne duperele. Każdy to zna, kto nie zawsze lubi łazić po sklepach.
I tak jakiś czas temu szukałam dość rzadkiej książki.
A właściwie to bardzo rzadkiej, bo niedostępnej w księgarniach internetowych.

Przeszukałam chyba już cały internet i w końcu zrezygnowana weszłam na chyba najbardziej popularną w naszym kraju stronę, której nazwa nawiązuje do tempa muzycznego.
Nie spodziewałam się, że właśnie tam ona będzie, ale udało się, wiec byłam z siebie naprawdę dumna!
Co prawda kobieta, która ja wystawiła, nie miała prawie żadnych opinii, jedynie kilka pozytywnych, ale dla tych 30 zł postanowiłam zaryzykować. Wiecie, rzadka książka i w ogóle.

No i zamawiam, płacę i... czekam. Czekam tydzień, później drugi. I tak pewnego pięknego poranka, dostaje powiadomienie z portalu, że owa pani, złożyła na mnie skargę, że za książkę nie zapłacono.

W pierwszej chwili przeszło mi przez myśl, że no tak, pewnie w swoim roztrzepaniu zapomniałam zapłacić. Jednak wejście na stronę banku szybko rozwiało te wątpliwości, bo okazało się, że przelew poszedł jak nic.
Poproszono mnie, więc o wyjaśnienie całej sytuacji.
Odpisując na wiadomość, załączyłam potwierdzenie przelewu, żeby było czarno na białym, że to nie ja oszukuję.
I tak na całe szczęście, pieniądze mi zwrócono, a dokładniej portal to zrobił,a kobiecie konto zablokowano, bo zaczęła dostawać nagle mnóstwo negatywnych komentarzy od innych osób, które oszukała.
Konto ma teraz nieaktywne, ale ciekawa jestem ile jeszcze podobnych przekrętów zrobi, albo robi dalej, bo historia wydarzyła się już jakiś czas temu.

Ale pomysł na biznes niezły, trzeba przyznać, nikogo na grube hajsy nie oszukała, więc i nikt nie zgłosi tego na policję, doceniam więc kreatywność. Do czasu jakiegoś zbiorowego pozwu.

zakupy w internetach

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 103 (111)