Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Betoniarka

Zamieszcza historie od: 31 sierpnia 2012 - 14:24
Ostatnio: 17 kwietnia 2019 - 14:06
  • Historii na głównej: 10 z 10
  • Punktów za historie: 5083
  • Komentarzy: 161
  • Punktów za komentarze: 1220
 

#30757

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zachciało mi się prawa jazdy.
Jako, że przepisy co do wieku zdawania na "pełne" A miały się zmienić, ta właśnie kategoria poszła na pierwszy ogień.

Poszłam, kurs odbyłam, wszystko pięknie ładnie, instruktor nie ma zastrzeżeń. Teraz nic, tylko iść do WORDu i zaliczyć nieszczęsny egzamin.

Tak więc przychodzę na umówioną godzinę i czekam. Wyczytano mnie, więc wstaję i idę na placyk. Podchodzę do egzaminatora i już widzę, że dobrze nie będzie. Facet zmierzył mnie od stóp do głów (wytatuowane i wykolczykowane takie), z miną dezaprobaty z serii "co za dziwadło" i prychnął ni to ze śmiechu, ni z pogardy. Staram się nie zwracać uwagi i trzymać nerwy na wodzy.

No ale niech zacznie się egzamin; losowanie, sprawdzanie świateł i płynów - wszystko ok. Jeszcze tylko założyć kask i do manewrów. Kiedy tylko wzięłam go do ręki i poczęłam nakładać na czerep usłyszałam:
- Phi, ty dziewczynko umiesz chociaż kask założyć? Może Ci pomóc? - I w śmiech z pomocnikiem (na A zawsze oprócz egzaminatora jest druga osoba, która odwozi motor do WORDu, jakby zdający na trasce coś odwalił).
W tym momencie szlag mnie trafia, ale najgrzeczniej jak umiem wycedziłam przez zęby:
- Nie trzeba, dam sobie radę sama.

Jak powiedziałam, tak też zrobiłam. Wsiadam na motor, robię wszystko co trzeba (lusterka, obejrzenie się w jedną, w drugą, etc) i ruszam. Zrobiłam 5 ósemek i slalom, wszystko pięknie ładnie. Chcę przejść do górki, na co egzaminator:
- Niezaliczone, manewr do powtórki.
Ja lekkie WTF, ale ok, może lekko najechałam na linię, może pomyliło mi się i zrobiłam o jedną ósemkę za mało, więc ruszam. Na to facet mnie stopuje:
- Dziękuje, egzamin zakończony negatywnie.
Ja lekki karpik i pytam dlaczego. Na to, w odpowiedzi słyszę:
- Nie obejrzała się pani przed ruszeniem.
Ja już ledwo utrzymuję cierpliwość i mówię:
- Przecież się obejrzałam, w obie strony.
Na co widzę cwaniacki uśmiech i odpowiedź:
- Widocznie za mało, bo nie widziałem.

Mi w tym momencie szczęka do ziemi opadła i zastygła z grymasem niedowierzania. Już mam się odezwać, na co przemiły pan, że mogę się odwołać, ale niewiele mi to da, skoro nie umiem jeździć (swoją drogą ciekawe jak zdążył to ocenić?). Ok, przełknęłam wszystko, co chciałam w tym momencie powiedzieć, pożegnałam się i wróciłam do domu.

Nie zgadzając się z opinią powyższego pana co do moich umiejętności, podeszłam do egzaminu ponownie. Trafiłam na innego egzaminatora, zdałam. Czyli widać jednak jeździć umiem.

Poczytałam później z ciekawości opinie o egzaminatorze - większość osób, która je napisała stwierdziła, że facet wybitnie nie lubi kobiet za kierownicą i 90% oblewa. Na motorze nie przepuścił ponoć żadnej. Mimo skarg nadal pracuje.
Jakim prawem seksistowskie uprzedzenia tego człowieka mają mieć wpływ na wynik egzaminu pytam się?

WORD

Skomentuj (73) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 572 (704)

1