Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Carima

Zamieszcza historie od: 7 maja 2015 - 10:09
Ostatnio: 21 czerwca 2020 - 22:32
  • Historii na głównej: 5 z 6
  • Punktów za historie: 858
  • Komentarzy: 348
  • Punktów za komentarze: 2865
 
zarchiwizowany

#80355

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Szukałam wówczas pracy dorywczej na wakacje - celowałam w pracę na produkcji. W zasadzie wysyłałam CV tylko wtedy, kiedy w ofercie było "praca dorywcza". Z pewnych przyczyn nie mogłam podjąć pracy stałej - potrzebowałam elastycznego grafiku.

Jedna z ofert mi się szczególnie podobała. Kilkanaście kilometrów od miasta wojewódzkiego, w którym pomieszkuję na czas studiów. Oczywiście o zarobkach w ogłoszeniu nic nie napisali, ale oferowali dojazdy busem dla pracowników za darmo z kilku miejsc w mieście - m.in. dosłownie kilkadziesiąt metrów od mojego lokum. Bajka.
Do tego oddzwonili niedługo po złożeniu CV, więc pojechałam do agencji pracy na rozmowę. Byłam na miejscu kilka minut przed czasem, panie w biurze kazały mi usiąść i chwilkę poczekać.

Siedziałam i chcąc nie chcąc słyszałam jak rozmawiają. Rozmawiały z tego, co wywnioskowałam o firmie, w której miałam zacząć pracę. A konkretnie o tym, że owa firma odmówiła płacenia za busa dla pracowników od przyszłego miesiąca i teraz jest problem, bo kilkudziesięciu pracowników nie będzie miało jak dojeżdżać - komunikacja publiczna w tamtym miejscu praktycznie nie istnieje, a nie każdy ma samochód, bądź możliwość zabrania się z kimś. Najtańsza firma przewozowa podobno zgodziła się jeździć za 140zł za kurs (podjeżdża pod firmę, wysadza jedną zmianę, czeka na tych, co właśnie zmianę kończą i ich odwozi).

Ale agencja pracy nie zapłaci, firma też nie, więc trzeba zaproponować pracownikom, żeby się sami zrzucali na busa. Jedna z pań była przekonana, że to świetny pomysł, druga przekalkulowała, że w zależności od tego ile osób danego dnia będzie jechało (bus jak dobrze pamiętam chyba mieścił max 20 osób), wyjdzie najtaniej 7zł/os w najbardziej optymistycznym scenariuszu, po czym dodała, że to w zasadzie godzina darmowej pracy dla pracownika (wtedy dowiedziałam się, że stawka to ok. 10zł brutto). Ale zdarza się, że jedzie 5 osób, czasem 15, no różnie, zależy od brygady i ludzi pracujących dorywczo.

Jakoś wtedy przyszła po mnie pani od rekrutacji i zaprosiła do drugiego pomieszczenia. Chyba uświadomiona, że słyszałam tamte rozmowy przyznała, że darmowy dojazd jest nieaktualny i czy mam możliwość dojechać samodzielnie. No niespecjalnie, nawet nie mam samochodu. Zaproponowała jeszcze pracę stałą w mieście, też na produkcji, ale szukałam jednak dorywczej, więc podziękowałam.

Dla mnie samej - piekielność żadna, pogoda ładna była to przynajmniej zaliczyłam spacerek z mieszkania do agencji i z powrotem. A pracę ostatecznie znalazłam jaką chciałam - za takie same zarobki co prawda, ale blisko. Tylko do dziś się czasem zastanawiam, co w końcu wymyślili dla tamtych pracowników...

agencja pracy

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 20 (50)

1