Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Celaena

Zamieszcza historie od: 17 października 2015 - 22:45
Ostatnio: 6 czerwca 2021 - 10:54
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 190
  • Komentarzy: 6
  • Punktów za komentarze: 41
 
[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 20) | raportuj
12 sierpnia 2018 o 23:06

Rudut Szczerze Tobie współczuję. Sama opiekuję się dziećmi od 15 lat i raz trafiłam na podobną rodzinkę. Mamusia od zajścia w drugą ciążę niemal od początku była na zwolnieniu, gdy ja zajmowałam się pierwszym chłopcem. Normalnym było, że mamusia gotowała zupę w poniedziałek ( tylko dla dziecka, gdyż sama stołowała się na mieście) i tą samą zupę dziecko miało jeść do piątku- bo przecież nie wyleje - na szczęście mieszkałam w tej samej wiosce i zabierałam szkraba na obiady do siebie. Z młodszym gdy się urodził miałam pozwolenie na spacery maksymalnie 2x w tygodniu- bo dziecko się przyzwyczai i będzie ciągle chciało wychodzić a ona spacerów nie lubi i chodzić z dzieckiem w weekendy nie będzie! Zostawienie dwótygodniowego niemowlaka ze mną na 2 dni i nockę, bo jechali na ślub jej brata- z nocowaniem w hotelu, obecnością dziadków na zabawie i reszty rodziny... No i ostatnia sytuacja po której nie wytrzymałam- młodszy był jeszcze w brzuchu. Starszy miał kiepski dzień ( jakaś infekcja- katar, stan podgorączkowy itp) Czytamy z chłopcem książeczki na dywanie- matka od ponad godziny rozmawia z koleżanką przez telefon, w pewnej chwili idzie do kuchni zrobić sobie herbatę. Chłopiec biegnie do "mamusi", wiesza się jej nogi - mamo pobaw się ze mną - teraz nie mogę - to chodź mi poczytaj - teraz nie mogę, nie mam czasu...( cały czas nawija przez tel.) -a czemu nie możesz, czemu musisz pracować? ( były dni gdy mamusia wykonywała jakieś zlecenie w domu) - bo taką podjęłam decyzję, takiego dokonałam wyboru... Mamusia zaparza herbatę po czym kieruje się w stronę sypialni, chłopiec zaczyna płakać, prosić żeby go matka przytuliła...A ten chole..y babsztyl krzyczy na chłopca że ma jej dać teraz spokój bo ona rozmawia, po czym zatrzaskuje młodemu drzwi przed nosem. Dziecko przez dobre pół godziny siedziało pod drzwiami i szlochało a ta krowa ani razu z pokoju nie wyszła żeby syna przytulić i uspokoić . Jak ja wychodziłam, wracał tatuś, wtedy były 2h bajek przed tv kolacja i spanie. Po co takim ludziom dzieci?!

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
7 lutego 2018 o 21:07

Jestem dorosłą osobą z okropnie wysuszoną skórą, szczególnie ręce oraz nogi- dłonie po kontakcie z płynem do mycia (obojętnie jakim) to istna masakra. W zeszłym roku ktoś mi polecił serię Emotopic i to był strzał w dziesiątkę jeśli chodzi o nawilżenie i natłuszczenie- po żadnym specyfiku wcześniej nie byłam tak zadowolona i teraz używam go regularnie. Można kupić sam balsam lub 3in1 który można wymieszać z wodą i dodać do kąpieli. Niestety do tanich nie należy, ale można poprosić w aptece o bezpłatne próbki. Zdrowia dla dzieciątka życzę.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
6 lutego 2018 o 20:18

@Arcialeth: Masz rację, na pewno inaczej wychowuje się jedynaka, a inaczej dwoje lub więcej dzieci.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
6 lutego 2018 o 20:15

@Armagedon: Wiesz(a może nie), dzieci rosną i wymienia się zabawki po to aby były dostosowane do wieku dziecka. Czym innym bawią się dzieci 4-5 letnie i czym innym 7-8 latki. Porządki natomiast robi się po to aby z pokoju nie zrobiła się graciarnia. Jeśli dziecko od jakiegoś czasu czegoś nie używa i samo stwierdza, że nie będzie się tym już bawiło to nie widzę potrzeby przetrzymywania tego. Później zabawki, gry planszowe itp. oddawałam do świetlicy szkolnej- i jednak trochę czasu tam były. Czyli nawet kiedy bawi się nimi więcej dzieci mogą przetrwać dłużej jak dwa miesiące lub mniej. Nie rozumem Twojego stwierdzenia "zniesmaczyło mnie to, że całą odpowiedzialność za takie czy inne decyzje zwaliłaś w historii na siedmioletniego syna." Odpowiedzialność za co? Za Jego zabawki? Nawet mając siedem lat, to były syna zabawki i to on miał prawo podjąć decyzję co z nimi zrobi. Nie wiem czy masz dzieci- i nie chcę wiedzieć, jednak dzieci w tym wieku potrafią podejmować decyzje co chcą zrobić z ich własnością, a po kilku latach pamiętać co czuli te kilka lat wstecz w takiej czy innej sytuacji- na pewno nie nazwałabym tego „zawziętością”. Nawet kiedy dobrowolnie oddał co oddał, zrobiło mu się po prostu przykro, że coś przy czym spędził trochę czasu na dobrej zabawie, po tak krótkim czasie zostało zniszczone. Nie wiem czy przeczytałaś początek, czyli „ Mam syna, który wkroczył właśnie w wiek nastoletni”, więc skoro sytuacja miała miejsce gdy miał lat 7 to raczej nie minęło 6-7 lat od tamtej chwili. To, że dla Ciebie wyrażenie „kontakt się urwał” oznacza przerwę kilkuletnią, nie znaczy iż przerwa nie mogła wynosić kilka- kilkanaście miesięcy. Poza tym, nie była to jedyna sytuacja dla mnie piekielna związana właśnie z tym co zauważyłam, jednak to właśnie ją postanowiłam tutaj opisać. Pozdrawiam

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
5 lutego 2018 o 19:01

Odpowiadając na niektóre komentarze. Oczywiście rozumiem, że zabawki są do zabawy a ubrania do noszenia. Syn sam nieraz coś zniszczył. Jednak, czy to że dostaniesz coś od kogoś za free oznacza, że należy to od razu rozwalić? Syn tymi zabawkami bawił się jakieś 2 lata i pomimo tego były w tak dobrym stanie, że były uszykowane do przekazania. Poza tym, to ona mnie prosiła o różne rzeczy, bo oni nie mają a dzieci ubiera w ciucholandach- absolutnie nie mam nic przeciwko. Piekielne dla mnie jest to co zauważam coraz częściej, czyli brak poszanowania.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
15 lutego 2016 o 22:18

A może Pan choruje na cukrzycę i w ten sposób zabezpiecza się przed zbyt niskim poziomem cukru we krwi? Takie saszetki cukrowe są rewelacyjne- nie rozsypują się jak cukier w kostkach.

« poprzednia 1 następna »