Profil użytkownika
Chomikiwi ♀
Zamieszcza historie od: | 22 lipca 2013 - 11:59 |
Ostatnio: | 3 października 2015 - 15:26 |
O sobie: |
Pół Polka-pół Chinka. Pod skórą mam wbudowany magnes na piekielne mohery (chce ktoś zamienić się ciałami?). Miłego czytania historii :) |
- Historii na głównej: 0 z 4
- Punktów za historie: 445
- Komentarzy: 8
- Punktów za komentarze: 13
zarchiwizowany
Skomentuj
(19)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia z dzisiaj.
Jak zawsze, wracam do domu tramwajem, w nim - tłum ludzi. Nic nadzwyczajnego.
Na jednym z przystanków wsiada cygan z dzieckiem (6-7 lat). Proszą o pieniądze, tzn. przepychają się przez armię zmęczonych życiem ludzi, dziecko idzie z kubkiem mówiąc każdemu "dzień dobry", a ojciec idzie za nim i gra na akordeonie.
Jako że miałam przy sobie kanapkę, postanowiłam że dziś będę dobrym człowiekiem i dam im ją. Jak postanowiłam tak zrobiłam (no, próbowałam).
W końcu dochodzą do mnie, dzieciak wita się, a ja podaję kanapkę.
Pewnie wiecie jak to się skończy :)
"Spier*alaj głupia s*ko" - rzekł dumny ojciec.
Strzeliłam znienawidzonego przez was "klasycznego karpika".
Zdążyłam odpowiedzieć tylko "nawzajem".
I jak tu być dobrym?
Jak zawsze, wracam do domu tramwajem, w nim - tłum ludzi. Nic nadzwyczajnego.
Na jednym z przystanków wsiada cygan z dzieckiem (6-7 lat). Proszą o pieniądze, tzn. przepychają się przez armię zmęczonych życiem ludzi, dziecko idzie z kubkiem mówiąc każdemu "dzień dobry", a ojciec idzie za nim i gra na akordeonie.
Jako że miałam przy sobie kanapkę, postanowiłam że dziś będę dobrym człowiekiem i dam im ją. Jak postanowiłam tak zrobiłam (no, próbowałam).
W końcu dochodzą do mnie, dzieciak wita się, a ja podaję kanapkę.
Pewnie wiecie jak to się skończy :)
"Spier*alaj głupia s*ko" - rzekł dumny ojciec.
Strzeliłam znienawidzonego przez was "klasycznego karpika".
Zdążyłam odpowiedzieć tylko "nawzajem".
I jak tu być dobrym?
komunikacja_miejska żebracy
Ocena:
83
(223)
zarchiwizowany
Skomentuj
(1)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Mam kynofobię (strach przed psami), skąd ją mam - nieważne. Boję się nawet byle yorka pogłaskać, więc gdy widzę psa z daleka to, albo wybieram inną drogę, albo przechodzę tak, by być przynajmniej dwa metry od psa.
A więc poszłam sobie na spacer po mieście, nagle widzę że przybiega do mnie wielki czworonóg szczerzący kły, szczerze mówiąc prawie dostałam zawału. Właścicielka widząc przestraszoną mnie mówi:
- Spokojnie, nie gryzie.
- Powiedział pani? - odpowiadam oklepanym tekstem.
Tutaj właścicielka myśli nad ripostą, a ja dalej umieram ze strachu. Aż nagle rzuca z donośnym, dumnym głosem:
- TAK!
Uwaga, właśnie został znaleziony GADAJĄCY PIES. Wiadomości będą o tym mówić przez cały tydzień!
A więc poszłam sobie na spacer po mieście, nagle widzę że przybiega do mnie wielki czworonóg szczerzący kły, szczerze mówiąc prawie dostałam zawału. Właścicielka widząc przestraszoną mnie mówi:
- Spokojnie, nie gryzie.
- Powiedział pani? - odpowiadam oklepanym tekstem.
Tutaj właścicielka myśli nad ripostą, a ja dalej umieram ze strachu. Aż nagle rzuca z donośnym, dumnym głosem:
- TAK!
Uwaga, właśnie został znaleziony GADAJĄCY PIES. Wiadomości będą o tym mówić przez cały tydzień!
miasto
Ocena:
-12
(24)
zarchiwizowany
Skomentuj
(14)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ostatnio, jak to przed świętami, szał na zakupy, co znaczy że ludzi w sklepach jest mnóstwo.
Z tego powodu czekam przed sklepem na mamę, coby nie udusić się w pełnym ludzi, w stosunkowo małym sklepiku, którego wymiary nie przekraczały połowy przeciętnego Tesco. W tym sklepiku były automatyczne drzwi.
A więc stoję sobie około 5 minut, aż podchodzi do mnie typowy moher (beret z charakterystyczną antenką, babcia na oko 60-70 lat). Babcia stoi około 2 metry przed drzwiami. Babka patrzy się na mnie, staram się to ignorować, po czym pyta:
- No co tak stoisz, otworzysz mi te drzwi?
Natomiast odpowiadam z pewnym karpikiem na twarzy:
- Ale proszę pani, te drzwi są automatyczne, wystarczy podejść, a one same się otworzą...
Babka poszła.
Odpuściła? Bynajmniej.
Moherek podchodzi sobie do rodziny, która odwoziła właśnie sklepowy wózek:
-Otworzą mi państwo drzwi? Bo tamta gówniara nie chce.
Moja szczęka dalej sobie leży przed sklepem.
Rozumiem że może ktoś nie nadążać z technologią, ale bez przesady...
Z tego powodu czekam przed sklepem na mamę, coby nie udusić się w pełnym ludzi, w stosunkowo małym sklepiku, którego wymiary nie przekraczały połowy przeciętnego Tesco. W tym sklepiku były automatyczne drzwi.
A więc stoję sobie około 5 minut, aż podchodzi do mnie typowy moher (beret z charakterystyczną antenką, babcia na oko 60-70 lat). Babcia stoi około 2 metry przed drzwiami. Babka patrzy się na mnie, staram się to ignorować, po czym pyta:
- No co tak stoisz, otworzysz mi te drzwi?
Natomiast odpowiadam z pewnym karpikiem na twarzy:
- Ale proszę pani, te drzwi są automatyczne, wystarczy podejść, a one same się otworzą...
Babka poszła.
Odpuściła? Bynajmniej.
Moherek podchodzi sobie do rodziny, która odwoziła właśnie sklepowy wózek:
-Otworzą mi państwo drzwi? Bo tamta gówniara nie chce.
Moja szczęka dalej sobie leży przed sklepem.
Rozumiem że może ktoś nie nadążać z technologią, ale bez przesady...
moher
Ocena:
212
(334)
zarchiwizowany
Skomentuj
(1)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Miałam wtedy 5 lat, siedziałam w autobusie na kolanach mamy, na miejscach typu dwa miejsca na przeciwko dwóch miejsc obok nas siedzi młoda pani ze złamaną nogą, na przeciwko nas starszy pan ok. 60 lat, a obok niego pani w ciąży.
Przychodzi pani piekielna [PP] i szuka miejsca, jednak miejsc nie było więc stoi obok nas i wpatruje się panią ze złamaną nogą [P] jakby chciała ją zabić. Po dwóch przystankach wywiązuje się taki dialog:
[PP] A ustąpić miejsca to nie chcesz?!
[P] Proszę pani, mam złamaną nogę i chodzę o kulach niech pani spyta kogoś innego.
[PP] Coooooo? Jakież to niewychowane dziecko szatana jak tak można się do ludzi odzywać!
Tutaj dziadek puścił wzmiankę o tym że noga złamana że są ludzie całkowicie zdrowi na innych miejscach. A babka:
[PP] Jesteście okropni, do piekła was szatan weźmie, (tu cała litania przekleństw i wyzwisk, przypominam że miałam wtedy 5 lat i to wszystko słyszałam wyraźnie, a nawet za bardzo...)
Koniec końców pani wysiadła przystanek później, a pani ze złamaną nogą na ostatnim czyli jeszcze jechała pół godziny...
Przychodzi pani piekielna [PP] i szuka miejsca, jednak miejsc nie było więc stoi obok nas i wpatruje się panią ze złamaną nogą [P] jakby chciała ją zabić. Po dwóch przystankach wywiązuje się taki dialog:
[PP] A ustąpić miejsca to nie chcesz?!
[P] Proszę pani, mam złamaną nogę i chodzę o kulach niech pani spyta kogoś innego.
[PP] Coooooo? Jakież to niewychowane dziecko szatana jak tak można się do ludzi odzywać!
Tutaj dziadek puścił wzmiankę o tym że noga złamana że są ludzie całkowicie zdrowi na innych miejscach. A babka:
[PP] Jesteście okropni, do piekła was szatan weźmie, (tu cała litania przekleństw i wyzwisk, przypominam że miałam wtedy 5 lat i to wszystko słyszałam wyraźnie, a nawet za bardzo...)
Koniec końców pani wysiadła przystanek później, a pani ze złamaną nogą na ostatnim czyli jeszcze jechała pół godziny...
komunikacja_miejska
Ocena:
-3
(29)
1
« poprzednia 1 następna »